Beskidzkie szusy prezydenta Andrzeja Dudy
W pierwszym roku swojej prezydentury Andrzej Duda chętnie pokazywał się na stokach narciarskich, jednak w ostatnim sezonie raczej oszczędnie dzielił się informacjami na temat swojej zimowej pasji
Siedem razy był w tym sezonie prezydent Andrzej Duda na nartach - powiedział minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta RP na antenie Radia ZET, zapewniając jednocześnie, że głowa państwa bardzo ciężko pracuje. I dodał: - Pan prezydent jeździ na nartach, jest to jego pasja i każdy ma do tego prawo. Jak mamy przerwę świąteczną, gdzie wszyscy wyjeżdżają, to nie wzbudza to większej sensacji. Czymś normalnym jest, że ludzie w okresie zimowym jeżdżą na nartach. To jest normalna rzecz, że w trakcie wypoczynku, ferii, ludzie wypoczywają. Również pan prezydent ma prawo jeździć na nartach - stwierdził prezydencki minister.
Prezydent lubi Beskidy, ale...
O tym, że Andrzej Duda jest zapalonym narciarzem większość rodaków dowiedziała się, kiedy został głową państwa, bowiem w pierwszym roku swojej prezydentury dość chętnie opowiadał o zimowej pasji, w pewnym sensie wykorzystywał ją do budowania swojego wizerunku. „Sezon narciarski otwarty! (dopiero dziś mi się to udało, taka sytuacja... ;-) Serdeczne życzenia Noworoczne dla Wszystkich na TT! :-)” - napisał 1 stycznia 2016 roku na swoim koncie na Twitterze prezydent Duda.
Jednak po tym, jak opozycja zarzuciła mu, że bardziej skupia się na szusowaniu niż wypełnianiu swoich prezydenckich obowiązków, w ostatnim sezonie prezydent Duda raczej oszczędnie dzielił się informacjami na temat swojej zimowej pasji, można także odnieść wrażenie, że niejako swoje narciarskie wypady utrzymywał w tajemnicy. Ujrzały światło dzienne głównie dzięki tabloidom, publikującym zdjęcia prezydenta szusującego w jednym czy drugim ośrodku narciarskim.
W drugim roku prezydentury Andrzeja Dudy można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że Beskidy ze stylowym Zameczkiem Prezydenckim na Zadnim Groniu w Wiśle Czarnem przypadły mu do gustu. Już w ubiegłym roku pisaliśmy: ,,Od dnia objęcia urzędu gościł w swojej rezydencji (co najmniej) trzy razy, ale - co ciekawe - wizyty miały charakter prywatny i nieoficjalny”. Od tego czasu niewiele się zmieniło, nasze informacje potwierdziły się - prezydent pojawia się w Beskidach dosyć często, choć jego wizyty mają charakter raczej nieoficjalny i jeśli spotyka się z mieszkańcami, to raczej są to spotkania w stosunkowo kameralnym gronie, z których później w sieci pojawiają się sporadyczne pamiątkowe fotki. W tym roku prezydent goszcząc w Beskidach wziął udział tylko w jednym większym oficjalnym wydarzeniu, jakim był Orszak Trzech Króli, który na początku stycznia przemaszerował ulicami Cieszyna.
Jeśli chodzi o szusowanie, można odnieść wrażenie, że prezydentowi Dudzie bardziej przypadły do gustu istebniańskie kompleksy narciarskie niż wiślańskie. Bardzo częstym gościem jest w ośrodku Złoty Groń w Istebnej. Skąd taka estyma do Trójwsi Beskidzkiej? Czy ma na to wpływ infrastruktura narciarska? Istebniański pejzaż? A może fakt, że wszak to właśnie katolicka Istebna praktycznie jak jeden mąż głosowała za nim - w drugiej turze wyborów Andrzej Duda uzyskał prawie 70-procentowe poparcie górali.
Beskidzcy górale mogą czuć się jednak zawiedzeni, bo oprócz Istebnej i Wisły prezydent Duda lubi szusować także w innych miejscowościach południowej Polski: w Zakopanem (szusami otworzył charytatywne zawody w narciarstwie alpejskim ,,12H Slalom Maraton Zakopane 2017), Rabce-Zdroju (Memoriał im. Marii Kaczyńskiej) czy Jurgowie (jak donosili dziennikarze, wyrwał się na dwie godziny w nocy, by poszusować).
Głowa państwa jak poprzednicy
W tym zamiłowaniu do Beskidów prezydent Duda niewiele różni się od swoich poprzedników.
Dla Bronisława Komorowskiego regionem numerem jeden do wypoczynku była Suwalszczyzna, gdzie ma dom w Budzie Ruskiej (wieś licząca 31 domów). Ale Komorowski też zakochał się w Wiśle. Jak tylko mógł, to przyjeżdżał na Zadni Groń, zapraszał gości, odtwarzał pamiątki po prezydencie Mościckim. - Wydaje mi się, że pani prezydentowa woli Hel, pan prezydent Wisłę - stwierdził w sierpniu 2011 roku w rozmowie z ,,Dziennikiem Zachodnim” prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. Dodał, że być może wynika to z tego, iż w Wiśle prezydent może aktywnie spędzać czas (zimą jeździć na nartach), spotykać się z ludźmi, zwiedzać okolicę, a Hel jest ustronnym miejscem. W sumie zimą (choć nie tylko) Komorowski bywał w Wiśle tak często, że na łamach DZ żartowaliśmy, żeby przenieść stolicę z Warszawy do Wisły.
Wiślanie tej miłości Komorowskiego do ich miejscowości nie zapomnieli i w drugiej turze wyborów prezydenckich wielowyznaniowa, mocno protestancka Wisła poparła Bronisława Komorowskiego w rozmiarze zadziwiającym - aż 84 procent mieszkańców uznało, że będzie lepszy niż Duda, co na tle kraju było ewenementem.
Pod względem zamiłowania do Wisły Komorowski i Duda przypominają prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który równie często gościł na Zadnim Groniu i to właśnie dzięki niemu prezydencka rezydencja - będąca darem ludu śląskiego dla prezydenta Ignacego Mościckiego i jego następców - odzyskała dawny blask.
Śp. prezydent Lech Kaczyński był w Wiśle dwa razy. Można było odnieść wrażenie, że pod Baranią Górę niespecjalnie lubił przyjeżdżać i - czy była taka intencja, czy nie - początkowo dość ostentacyjnie ignorował wiślańską gościnność.
Górale długo nie mogli mu zapomnieć, że nie spotykał się z nimi na inauguracji Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Pozytywnych relacji nie budowały też informacje, że Zameczek Prezydencki zostanie wystawiony na sprzedaż. Ostatecznie rezydencji nie sprzedano, a Lech Kaczyński pojawił się w nim po raz pierwszy w sierpniu 2008 roku.
Zamek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Wiśle Modernistyczny pałac w Wiśle, wzniesiony w latach 1929-1930 według projektu Adolfa Szyszko-Bohusza dla prezydenta RP Ignacego Mościckiego; w latach 1931-1952 i od 2002 rezydencja Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Kompleks składa się z Zamku Górnego, Zamku Dolnego, Gajówki i Kaplicy z 1909 pod wezwaniem Św. Jadwigi Śląskiej. Obiekt można zwiedzać.