Będzie kolejny strajk rodziców
ZNP, rodzice i politycy opozycji chcą, by w sprawie reformy oświaty mogli wypowiedzieć się obywatele. Zdaniem rządzących jest na to za późno - bo prezydent podpisał ustawy, a reforma jest już wdrażana.
Pod koniec kwietnia przedstawiciele rodziców i Związku Nauczycielstwa Polskiego złożyli w Sejmie wniosek o organizację ogólnopolskiego referendum w sprawie reformy oświaty. Pod inicjatywą podpisało się ponad 910 tys. osób. Kilka dni później, podczas konferencji prasowej, premier Beata Szydło poinformowała, że jest za późno na taki ruch.
- Gdyby wniosek został złożony w odpowiednim momencie, to referendum miałoby sens
- powiedziała Beata Szydło. Jak stwierdziła premier, ustawy - mówiące o zmianach w oświacie, zostały już podpisane przez prezydenta. Dodała też, że proces wdrażania reformy już się rozpoczął. Próba odwracania tego wszystkiego, według niej, spowoduje chaos.
Nie chcą takiej reformy
Innego zdania są rodzice i nauczyciele. Uważają, że póki co reforma - zakładająca likwidację gimnazjów i powrót do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum - jest tylko na papierze, można ją jeszcze zatrzymać. Domagają się od marszałka Sejmu, Marka Kuchcińskiego rozpatrzenia wniosku o referendum na najbliższym posiedzeniu Sejmu. To rozpocznie się w środę i potrwa do 12 maja.
- Apelujemy też do wszystkich klubów parlamentarnych, by zechcieli poprzeć ten wniosek
- mówił Sławomir Broniarz, szef ZNP na wtorkowej konferencji prasowej.
Tak mówił Sławomir Broniarz w zeszłym roku:
Źródło: TVN24 / x-news
- Nie spodziewałam się, że partia, idąca do wyborów z hasłem, że będzie słuchać obywateli, zignoruje prawie milion podpisów. To skandal - uważa Paulina Suszka z Poznańskiego Forum Rodziców i Rad Rodziców, której syn jest w pierwszej klasie gimnazjum. - Nieustannie stoimy na stanowisku, że reforma jest zła i powinna zostać zatrzymana. Nasze dzieci już zaczynają odczuwać jej skutki. Wielu nauczycieli gimnazjów odchodzi z pracy. W takiej sytuacji trudno cokolwiek zaplanować.
Podobnego zdania są inni rodzice. Robert Ciesielski, tata gimnazjalisty, związany z Poznańskim Forum Rodziców i Rad Rodziców zwraca uwagę, że zmiany obejmą wszystkie roczniki uczniów. Skala problemu jest więc większa niż ta, którą obejmowało referendum w sprawie obowiązku szkolnego sześciolatków (członkowie PiS często wytykali politykom PO, że odrzucając tę inicjatywę, zignorowali głos obywateli).
- To nie tylko zmiana strukturalna. Do tego dochodzą zmiany programowe
- zauważa Robert Ciesielski. - Nie wiem, co będzie, jak reforma wejdzie w życie. Chyba będziemy musieli pracować na tajnych kompletach - ironizuje tata gimnazjalisty.
Poznaniacy o proteście rodziców:
Będą walczyć do skutku
Rodzice zamierzają kontynuować rozpoczęty strajk. W marcu postanowili, że 10 dnia każdego miesiąca nie będą posyłać dzieci do szkoły. Dwa miesiące temu, gdy akcja ruszyła, szkół co prawda nie sparaliżowało, ale były takie (jak np. poznańskie Gimnazjum nr 58), które świeciły pustkami. W kwietniu protest miał mniejszy zasięg. Byli jednak rodzice, których dzieci zostały w domu.
- Jestem konsekwentny. Nie wysłałem dziecka do szkoły 10 marca i 10 kwietnia. Tak samo zrobię tym razem. Za miesiąc syn zostanie w domu 9 czerwca, ponieważ 10 wypada w sobotę
- zapowiada Robert Ciesielski. - I dodaje: Będziemy walczyć do czasu aż rządzący nie ustąpią.
Rodzice, skupieni wokół Poznańskiego Forum Rodziców i Rad Rodziców przyznają, że nie wiedzą, jaka będzie frekwencja na środowym strajku. Udział w nim, to indywidualna decyzja.
- Zbliża się koniec roku. To czas wystawiania stopni. Uczniowie zaliczają ostatnie sprawdziany, poprawiają oceny. W niektórych szkołach może to stanąć na przeszkodzie - stwierdza Robert Ciesielski.
Zaznacza jednak, że strajk to nie koniec działań. Na 26 maja rodzice zapowiadają manifestacje. Akcja zostanie zorganizowana tego samego dnia z wielu polskich miastach, także w Poznaniu.
- Będziemy protestować przeciwko reformie oświaty i żądać organizacji referendum w tej sprawie
- mówi Robert Ciesielski.
Szczegóły na temat protestu są jeszcze ustalane. W ciągu kilku dni będzie wiadomo, jakie organizacje włączą się do akcji.