Beczka miodu z łyżką dziegciu, czyli Czytelnik GL z Gorzowa ocenia nową ścieżkę wzdłuż Kłodawki
W ostatnią niedzielę 17 lutego (była piękna wiosenna pogoda) udałem się z małżonką na pieszą wędrówkę w celu oceny oddanej do użytku ścieżki pieszo - rowerowej w centrum Gorzowa. Było już tak wiele, ale jakże różnych opinii, więc postanowiłem sprawdzić naocznie, gdzie leży prawda. Powiem zatem tak - wbrew wszelkim negatywnym wypowiedziom i malkontentom, ta ścieżka dla gorzowian to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Kilkukilometrowa trasa jest po prostu wyjątkowa i rewelacyjna - pisze Sławomir z Gorzowa, Czytelnik GL.
Nie będę opisywał w szczegółach, tę trasę należy „zaliczyć”, a będzie wiadomo, o czym piszę. Urokliwa pod każdym względem, samego terenu, przyrody na wyciągnięcie ręki, bliskości wijącej się Kłodawki, plenerów, pięknych placów zabaw, wielu ławeczek, miejsc dla dorosłych (siłownia plenerowa) i dzieci, nawet WC w odpowiednim miejscu. Tylko pogratulować władzom miasta pomysłu i realizacji tak uroczej inwestycji...
W tym dniu w ciągu dwóch godzin spotkaliśmy na trasie dosłownie setki, jak nie więcej mieszkańców w każdym wieku, jako pieszych, rowerzystów, korzystających z placów zabaw i siłowni pod chmurką. Aż miło popatrzeć na całe rodziny korzystające z tej miejskiej atrakcji.
Ale, żeby nie było aż tak różowo, do beczki miodu muszę dodać niewielką łyżkę dziegciu. Otóż jest kilka miejsc, które należy albo poprawić albo dokonać niezbędnych zmian.
1. Nieprzemyślanym pomysłem jest piaszczysty odcinek wzdłuż stadionu Warty (dukt między boiskiem a Kłodawką). Bez sensu - trudno nim przejść, a już przejechać rowerem to mistrzostwo świata (miasto o tym wie i poprawi tro na wiosnę -przyp. red.).
2. Wielki plac pomiędzy ul. Łokietka, Dąbrowskiego, Krzywous - tego i Drzymały.... Na tyłach oficyny przy Łokietka 17 (budynek do rozbiórki od wielu lat), wyjątkowo „pomysłowy” projektant, lub inny nieudolny ogrodnik, wymyślił i zrealizował bubel 10-lecia. Mianowicie wielki trawnik przed garażami, który jest kompletnie rozjechany.... Teren wygląda jak poligon dla czołgów, boli ta bezmyślność (pisaliśmy już o tym; miasto o tym wie i planuje naprawę - przyp. red.).
3. Czas najwyższy usunąć to nieszczęsne drzewo leżące jako „pomnik przyrody” na skwerze przy Kłodawce na ul. Łokietka. Rozmawiałem o tym z innymi spacerowiczami. Wszyscy mamy jednoznaczne skojarzenia: próchniejący i rozsypujący się pień to już nie tylko okropny widok, ale i zagrożenie (zajmiemy się tym lada dzień - red.).
4. Nie rozumiem (irytowało to nie tylko mnie), co robi taki wielki piaszczysty plac na ścieżce przy ul. Strzeleckiej naprzeciw byłej Centrali Rybnej? Zamiast np. pięknej zieleni jest wielki plac wysypany piaskiem, który niczemu nie służy. Chyba, że jest przewidziany dalszy etap prac (tu ma być ogródek plenerowy po skończeniu przebudowy dawnej centrali rybnej - red.).
Jeszcze tylko pytanie do służb miejskich. W niedzielę w Parku Wiosny Ludów była zamknięta toaleta. Przypadek czy naprawdę jest nieczynna?
A na koniec proponuję, żeby GL zaprosiła na ową ścieżkę wybitnego malkontenta i obrażonego na wszystkich (szczególnie na nowego włodarza Gorzowa) byłego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który bezsensownie, obcesowo i ironicznie krytykował w mediach jej powstanie. Niech zobaczy, jakie w ciągu dnia tłumy, dosłownie tysiące, mieszkańców przemierza jej urokliwe zakątki i podziwia zakola Kłodawki, w sumie z nieznanej do tej pory perspektywy.