Beata Tyszkiewicz: Dystyngowana dama, która czasami bywa typową babcią
Jej losy mogły się potoczyć inaczej, gdyby nie II wojna światowa. Pewnie byłaby hrabianką, a tak została aktorką. Na ekranie najczęściej wcielała się w postacie z wyższych sfer. Choć w karierze pomagali jej mężczyźni, zawsze polegała tylko na sobie. Dziś ma dwie dorosłe córki Karolinę i Wiktorię. Ta druga dała jej dwóch wnuków, których rozpieszcza!
Kiedy oglądamy znanych aktorów lub aktorki na ekranie, wydają się nam być kimś nieosiągalnym i niezwykłym. Jeśli jednak czasem uda nam się poznać kogoś z nich bliżej, okazuje się, że są takimi samymi ludźmi, jak my. Weźmy taką Beatę Tyszkiewicz. Wszystkim nam ze względu na pochodzenie i role, które grała, kojarzy się z przedwojenną damą, wyniosłą i dystyngowaną. Tymczasem potrafi być... zwyczajną babcią.
- Kiedy wnuki do mnie przyjeżdżają, to zazwyczaj na trzy tygodnie. Wtedy staję się organizatorem ich życia. Jestem wyłączona z innych obowiązków, nie ma mnie dla nikogo. Planuję im pobyt w najdrobniejszych szczegółach. Jestem gospodynią domową, kucharką, sprzątaczką. Robię dla nich konfitury w wymyślny sposób i swetry na drutach. Jak typowa babcia - wyznaje w „Rewii”.
Pani Beata jest babcią dwóch wnuków - Szymona, który ma jedenaście lat, i Marcysia, który ma sześć lat. Widuje chłopaków jedynie od czasu do czasu, ponieważ mieszkają z mamą Wiktorią w Szwajcarii. Kiedy jednak pojawiają się w Warszawie - zaczyna się szaleństwo.
- Jest między nami dużo czułości. Dbam o to, staram się też, żeby wszystko mieli - jestem organizatorem ich życia. Siedzę z notesem i planuję im cały pobyt: kto ma kiedy przyjść, kogo przyprowadzić i odprowadzić, kiedy idziemy do teatru, do kina, kiedy zobaczymy stadion, szatnię Ronalda (uśmiech). Jestem wtedy wyłączona ze wszystkiego, ze swojego codziennego życia, po prostu mnie nie ma - opowiada Tyszkiewicz w „Gazecie na Weekend”.
Być może ta miłość do wnuków wynika w pewnym stopniu z tego, że pani Beata w młodości nie miała możliwości bliższego poznania swych dziadków. Jedna babcia po śmierci syna, czyli ojca słynnej aktorki, wstąpiła do zakonu, a druga, ze strony matki, zmarła młodo na zapalenie płuc. Gwieździe pozostały tylko mgliste wspomnienia.
Czytaj więcej:
- Beata Tyszkiewicz nigdy nie zrezygnowała z żadnej roli ze względu na dobro rodziny
- Alfabet Beaty Tyszkiewicz
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień