Beata Gosiewska chce 5 mln zł odszkodowania [wideo]
Serwis oko.press dotarł do trzech pozwów złożonych przez europosłankę PiS Beatę Gosiewską na łączną kwotę niemal 5 mln zł. Pozwanym - MON.
Przede wszystkim chciałabym, żeby państwo polskie tak funkcjonowało i dbało o bezpieczeństwo, by mój mąż nie zginął w katastrofie pod Smoleńskiem
- mówi w rozmowie z AIP Beata Gosiewska, obecnie europosłanka PiS. - Wtedy nie musiałabym składać żadnych wniosków, ani o wyjaśnienie przyczyn katastrofy, ani o odszkodowanie. Nie byłabym narażona na tak barbarzyńskie ataki, z jakimi od lat zmagam się ja, a przede wszystkim moje małoletnie dzieci - komentuje ujawnienie treści pozwów, które złożyła w imieniu swoim oraz dwójki dzieci.
W środę wieczorem serwis oko.press opublikował fragmenty dokumentów sądowych, wraz z uzasadnieniami poczynionych wyliczeń. Gosiewska wzywa Ministerstwo Obrony Narodowej do podpisania ugód i wypłaty po 1,25 mln zł zadośćuczynienia dla niej i każdego z dzieci oraz po 400 tys. zł odszkodowania, a także wnioskuje o przyznanie obojgu dzieciom renty w wysokości 2 tys. zł. oraz wyrównania w kwocie 72 tys. zł. Łącznie to niemal 5 mln zł.
Serwis przytacza pozycje z jej oświadczenia majątkowego (wymienia wynoszącą 100 tys. euro rocznie pensję), a także wylicza świadczenia i zadośćuczynienia, które ona i jej rodzina już otrzymali w związku ze śmiercią Przemysława Gosiewskiego - ich łączna wartość wynosi około miliona złotych.
- Moje dochody nie mają nic do rzeczy. Nigdy nie dostałam odszkodowania, a jedynie zadośćuczynienia za straty moralne - wyjaśnia europosłanka, argumentując, że wnioskuje o ugodę, gdyż wartość odszkodowania przyznawana w takich przypadkach jest cztero-, pięciokrotnie wyższa. Jak zapewnia, kwoty ustalał jej prawnik na podstawie orzeczeń wydawanych w podobnych sprawach.
- Te pieniądze, które otrzymaliśmy, mają się nijak do tych standardów. Nikt nam tyle nie da, ile na nas niektóre media naplują. Oko.press pisze, że ma dokumenty 10 osób, a piszą tylko o mnie - mówi Gosiewska, zarzucając serwisowi manipulację i złe intencje. - Media, które podały te informacje, wybierają te fakty, które mogą budzić nienawiść do mnie, a ja korzystam tylko z prawa, które mi przysługuje.
Jej zdaniem forma i liczba publikacji pokazują, że to atak na jej osobę. - Tu chodzi o to, żeby nas zniechęcić, zamknąć usta. Wyszło to z portali powiązanych z obecną opozycją, a ówczesną partią rządzącą. Stoją za tym w dużej mierze osoby odpowiedzialne za śmierć naszych bliskich i do tej pory, po siedmiu latach, są bezkarne - narzeka.
Msza pogrzebowa za Przemysława Gosiewskiego
(źródło: TVN24/x-news)