Basy „zabiją” zabytek?
Ksiądz Zygmunt Mokrzycki i konserwatorzy zabytków biją na alarm. Jarmark św. Michała może być zabójczy dla żagańskiego opactwa...
Duchowny prowadzi nas do prawdziwej perełki, czyli biblioteki w opactwie poaugustiańskim. Należała w średniowieczu, przed wynalezieniem druku, do grona dziesięciu największych bibliotek Europy. - Niedawno w łuku okna wypadły cegły, tu mieliśmy grube rysy na cennej polichromii. Zresztą na początku lat 90. część sklepienia runęła wraz z posadzką do kaplicy św. Anny. Wtedy, dzięki pracy wielu i wydatnemu wsparciu wojska, szkody zostały zlikwidowane i odtworzono sklepienie. Niestety pęknięcia znów się pojawiły.
Oglądamy dokumentację fotograficzną. Robi porażające wrażenie. Ostatnio, dzięki dotacjom z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzony jest, krok po kroku, remont całego opactwa i biblioteki. Pęknięcie nad oknem zostało zszyte, spięte specjalnymi śrubami. - Jeszcze przed ubiegłorocznym jarmarkiem, gdy rozmowy nie przynosiły efektu, wysłałem do burmistrza, a jednocześnie do wiadomości rady miasta, konserwatora zabytków i innych instytucji stanowczy list z prośbą o zmianę lokalizacji imprezy - dodaje ksiądz Mokrzycki.
Proboszcz nie próbuje przekonywać, że tylko jarmarkowe nagłośnienie niszczy opactwo. Wiele szkód uczyniły jeżdżące w pobliżu samochody ciężarowe. Podczas jarmarku będzie tutaj także wykorzystywany ciężki sprzęt, chociażby po to, aby dostarczyć wielkie karuzele. Fachowcy w ekspertyzie alarmują, że istnieje groźba osunięcia się ściany północnej zabudowań klasztornych i zawalenia części obiektu. Opactwo posadowiono na niestabilnym gruncie, który przecinają cieki oraz system piwnic, dawna fosa. To sprawia, że wszelkie drgania są tutaj wyjątkowo dobrze przenoszone. - Przed rokiem, po moim piśmie, uzyskałem od burmistrza jedynie ustną obietnicę, że scena nie stanie na placu i pod uwagę brany jest na przykład stadion Czarnych Żagań - dodaje ksiądz Mokrzycki.
Lubuska wojewódzka konserwator zabytków mówi, że właśnie siada do napisania pisma do burmistrza Żagania. Z prośbą o wzięcie pod uwagę argumentów proboszcza. - Mamy podobne doświadczenia z innymi zabytkami, chociażby kościołami w Szprotawie i Kożuchowie, gdy pozornie niezbyt duże drgania narażały zabytki na uszczerbek - tłumaczy Barbara Bielinis-Kopeć. - W przypadku tego drugiego odwołano nawet koncert w kościele i przeniesiono imprezę do zamku. To moim zdaniem odpowiedzialne postępowanie.
Burmistrz Daniel Marchewka zaprzecza, jakoby nie dotrzymał danego przed rokiem słowa. - Owszem, obiecałem, że zmienimy lokalizację sceny i tak zrobimy, stanie ona po drugiej stronie placu - tłumaczy. - Właśnie dlatego, że niskie tony mogą szkodzić. Także zobowiązaliśmy akustyka, że zmniejszy ich skalę. Ale myślę, że bardziej szkodzą zabytkowi jadące obok ciężarówki. Niestety miasto nie dysponuje innym placem o takiej powierzchni, gdzie moglibyśmy zorganizować tak dużą imprezę. Braliśmy pod uwagę stadion sportowy, ale jest on oddalony od centrum, a chcemy, aby to była impreza dla wszystkich i spełniała oczekiwania ludzi. Jestem otwarty na dialog z księdzem proboszczem, ale to trochę niepotrzebne emocje, 12 września będzie po wszystkim...
Niestety miasto nie dysponuje innym placem o takiej powierzchni, gdzie moglibyśmy zorganizować tak dużą imprezę
Nawiasem mówiąc opinia księdza kanonika na temat lokalizacji jarmarku to nie jedyna krytyka usytuowania zbliżającej się imprezy. Nie do końca zadowoleni są również pancerniacy z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, a przede wszystkim weterani. W końcu plac przy katedrze, który niegdyś był ogrodem plebanii, nosi imię gen. Stanisława Maczka.
- Oczywiście jestem przekonany, że nie powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy obok pomnika Maczka postawiono toalety - komentuje gen. dyw. Jarosław Mika. - Jednak trudno, abyśmy byli zachwyceni, gdy do stolicy polskich pancerniaków przyjeżdżają kombatanci i lawirują między kramami. Jesteśmy zadowoleni z festynu, który zorganizowaliśmy obok Muzeum Jeńców Alianckich. Jest jeszcze plac w okolicy siedziby urzędu, a wcześniej wykorzystywano otoczenie pałacu...
Tymczasem ksiądz Mokrzycki nie może zrozumieć argumentacji burmistrza, zwłaszcza że dbałość o zabytki jest zadaniem gminy, a jego zdaniem szczególną troską władze lokalne powinny otaczać zabytki szczególnej klasy. Wcześniej jarmarki św. Michała odbywały się na Placu Słowiańskim. - Boję się tylko jednego, aby ta dyskusja nie została wykorzystana do lokalnej walki politycznej - kończy duchowny. - Pragnę dobra zabytku, którego ratowanie dla mnie stało się sensem życie... Mam nadzieję, że jak nie moje słowa, to opinie fachowców trafią do organizatorów jarmarku.