Bardzo ważne trzy punkty
Po dwóch meczach wiosennych Falubaz miał na koncie szczęśliwie wywalczony punkt po remisie z Rekordem Bielsko Biała. Skra, która wystartowała do drugiej rundy jako zespół ze środka tabeli niespodziewanie wyraźnie przegrała dwa pierwsze mecze.
Częstochowianie zapowiadali więc, że w pojedynku z broniącym się przed spadkiem Falubazem przełamią złą passę. Z kolei zielonogórzanie pojechali do Częstochowy z mocnym postanowieniem powrotu z przynajmniej jednym punktem. Zgarnęli całą pulę. Te trzy punkty wywalczone pod Jasną Górą mogą się w końcowym rozrachunku okazać decydujące.
Gospodarze zaczęli od zdecydowanych ataków. Już w 1 minucie mieli wielką szansę kiedy Damian Nowak znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Budzyńskim, który zastąpił w bramce Przemysława Krajewskiego, ale zielonogórzanin obronił. Wszystko zmieniło się w 13 min. Po jednym z ataków Falubazu piłka odbiła się od obrońców, dopadł do niej Martins Ekwueme, strzelił z 18 metrów i trafił do siatki. Gospodarze po stracie gola wpadli w ,,dołek” co skrzętnie wykorzystali goście. Już w 23 min Przemysław Mycan mógł podwyższyć na 2:0, ale nie trafił. Zrobił to w 34 min, kiedy wykorzystał podanie Marcina Rybaka.
W drugiej połowie Falubaz mądrze się bronił. Gospodarze grali nerwowo chcąc jak najszybciej strzelić kontaktową bramkę. Zielonogórzanie jednak nie popełnili błędu. Czas upływał, Falubaz był coraz bliżej zdobycia trzech punktów, a Skrze w oczy zaglądała trzecia porażka. Miejscowi mieli optyczną przewagę, kilka ich akcji mogło zakończyć się sukcesem, ale zielonogórzanie spokojnie potrafili niwelować zagrożenie pod własną bramką. W sumie zasłużenie wygrali. Byli ekipą grającą mądrzej, spokojniej, a przede wszystkim skuteczniej. Po spotkaniu trener Skry Jakub Dziółka oddał się do dyspozycji zarządu.
- Cieszymy się z tego zwycięstwa - powiedział trener Jarosław Miś. - Mieliśmy ekipę Skry rozpracowaną taktycznie. Wiedzieliśmy, że gubią się przy ostrym, wysoko postawionym pressingu. Byliśmy na to przygotowani i właśnie dzięki takiemu pressingowi padły obie bramki dla nas. Ważne też było to, że pojechaliśmy do Częstochowy dzień przed meczem. Spotkanie zaczynało się o 13.00, więc w innym przypadku musielibyśmy wyruszyć z Zielonej Góry o czwartej rano. Byliśmy wypoczęci. Moi zawodnicy wykonali założenia taktyczne. Była też wola walki, ambicja i wszystko to złożyło się na nasz sukces. Bardzo fajnie spisuje sie Martins Ekwueme i nie chodzi mi tylko o to co prezentuje na boisku. Dobre było nasze posunięcie z desygnowaniem do bramki na ten mecz Łukasza Budzyńskiego, który spisał się bardzo dobrze.
Tyle trener. Teraz przed zielonogórzanami kolejny będący wyżej w tabeli przeciwni, czyli Pniówek Pawłowice. Liczymy na kolejne trzy punkty.
Skra Częstochowa - Falubaz Zielona Góra 0:2 (0:2)
Bramki: Ekwueme (13), Mycan (34)
Skra: Kotecki – Mastalerz, Błaszkiewicz, Woldan, Obuchowski – Musiał (od 46 min Mularczyk), Kowalczyk (od 84 min Rumin), Nocoń, Niedbała, Olejnik – Nowak (od 71 min Sawicki).
Falubaz : Budzyński - Ostrowski, Górski, Borys, Kaczmarczyk - Ekwueme (od 70 min Siebert), Kochanowski (od 58 min Zawistowski), Babij, Rybak (od 79 min Kobusiński), Cipior, Mycan.
Sędziował Sławomir Smaczny (Bytom)
Widzów: 700