Banki zwrócą różnice kursowe frankowiczom
Frankowicze nie mogą żądać przewalutowania kredytów. Prezydent rezygnuje z kursu sprawiedliwego. Przynajmniej na rok
Kancelaria Prezydenta przedstawiła we wtorek, 2 sierpnia, nową wersję projektu ustawy, za pośrednictwem której Andrzej Duda chce spełnić obietnicę pomocy frankowiczom, którą złożył jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, gdy kandydował na urząd prezydenta RP.
- Po roku pracy i obietnic mój prezydent zaoferował nam 10 proc. prawa i 10 proc. sprawiedliwości - skomentował nową wersję projektu Maciej Pawlicki, prezes Stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”. Frankowicze mają prawo czuć się rozczarowani.
Pierwszy projekt prezydenckiej ustawy, zaprezentowany 15 stycznia br., przewidywał przewalutowanie kredytów po tzw. kursie sprawiedliwym oraz zwrot kredytobiorcom tzw. spreadów walutowych. Tymczasem nowy prezydencki projekt ustawy o przewalutowaniu kredytów na razie ograniczy się do zwrotu kredytobiorcom tzw. spreadów, czyli różnic kursowych.
Taki obowiązek zostanie nałożony na banki zarówno w odniesieniu do kredytów we frankach szwajcarskich, jak i we wszelkich innych walutach. Zasady obowiązkowego przewalutowania kredytów mieszkaniowych zostaną uregulowane ustawowo dopiero za rok. Na razie przewalutowanie kredytów będzie odbywać się dobrowolnie. Nadzór bankowy ma naciskać na banki, by wdrożyły ten proces.
Spready to w przypadku większości umów kredytowych znaczna kwota. Jak wiadomo, banki - udzielając kredytu walutowego - przeliczały jego wartość na złote po kursie sprzedaży danej waluty, a spłacać kazały po kursie kupna. Kursy te zresztą każdy bank ustalał arbitralnie i rzadko zdarzało się, by różnica między kursem sprzedaży waluty a kursem jej kupna (spread) była niższa niż 10 proc. na korzyść tego pierwszego. W konsekwencji spready są uznawane za nieuzasadniony dodatkowy zysk banków kosztem kredytobiorców walutowych.
- Chcemy dać bankom czas na ugodowe doprowadzenie do przewalutowania kredytów - powiedział prezydencki minister Maciej Łopiński w czasie prezentacji projektu. I wyjaśnił, że rozwiązania dotyczące ustawowo uregulowanych zasad przewaluoania zostały wstrzymane na rok, by dać czas bankom na dobrowolne przeprowadzenie tej operacji. W tym czasie Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) ma naciskać na banki, by te przedstawiały własne propozycje przewalutowania, korzystne dla kredytobiorców. Dla banku korzyścią ma być rozłożenie procesu w czasie.
Jak KNF to osiągnie? Ma wobec opornych banków zwiększać wymogi kapitałowe i zwiększać im wagi ryzyka związanego z portfelem walutowych kredytów mieszkaniowych. Jeśli i to nie poskutkuje, za rok wejdą w życie przepisy nakładające przymusowe przewalutowanie kredytów.
- Koszty spreadu dla sektora bankowego nie powinny przekroczyć kilku miliardów złotych, przy rocznym zysku całego sektora 10–12 miliardów złotych - podkreśla prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. - Cały czas jest to tykająca bomba. Były prezes NBP Marek Belka mówił o niej już w 2014 r. na forum bankowym i oczekiwał od bankowców rozbrojenia tej bomby, a było to przed skokiem kursu franka z czarnego czwartku. Bomba nie tylko się nie rozbroiła, ale wręcz dozbroiła i zyskała na sile. Jest to zamiatanie problemów pod dywan - nie kryje sceptycyzmu Krzysztof Oppenheim, ekonomista.
Autor: Zbigniew Biskupski