Banki gniewu wynoszą do władzy [rozmowa]
Rozmowa z prof. Zbigniewem Mikołejką, filozofem religii.
- Przyjechał pan prof. do Bydgoszczy na festiwal "Oko nigdy nie śpi" z wykładami o maskach pośmiertnych i... wampirach! To potrzeba zwrócenia uwagi młodych na coś innego niż nasza skrzecząca rzeczywistość?
- To jest nasza rzeczywistość. Zacznę od wampirów. Wampiryzacji podlegamy zatem na co dzień. Choćby w przestrzeni politycznej, czego właśnie doświadczamy. Polska jej uległa również przez swą kulturę romantyczną - związaną z kultem naszych poległych bohaterów, grobów, z rozbudowaną martyrologią, z postrzeganiem siebie jako mesjański lud męczenników, jako Chrystusa narodów.
- Wampirów energetycznych nie brakuje też w naszych domach.
- Tak, niektórzy ludzie tak przysysają się do nas, że pozbawiają nas wszystkich sił żywotnych. Prawie każdy z nas doświadczył w swoim życiu obecności podobnych osób. A wielu tkwi w toksycznych związkach. Mówi się o toksycznych rodzicach, dzieciach, małżonkach...
-... i o toksycznych teściowych. Wspominał pan profesor o tradycji romantycznej: czy aby nie jesteśmy obecnie świadkami budzenia romantycznego kultu bohaterów, żołnierzy wyklętych?
- Niemcy mieli też ten sam problem: zostali zwampiryzowani przez czarny romantyzm, o czym opowiada w swoich filmach Werner Herzog. Ten romantyzm ma demoniczne korzenie i kształty, kryje się w nim rodzący się duch nazizmu. Ten rodzaj zła pracuje zresztą w wielu społeczeństwach, które w pewnym momencie swojej historii zostają zwampiryzowane, porwane przez czarne moce przychodzące z innobytu. Każda z kultur - niemiecka, polska czy rosyjska - ma swoje doświadczenie zwampiryzowania jakąś ideą.
O sile PiSu i religijnośći Polaków - w dalszej części wywiadu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień