Bałagan nie jest znakiem tylko naszych czasów
- Wszystko musimy wpisać w procedury administracyjne, a niekoniecznie w wyobraźnię i zdrowy rozsądek - mówi Adam Popielewski, architekt miasta Torunia.
- Mieszka pan w domu z ogródkiem?
- Nie, w bloku z wielkiej płyty pochodzącym z lat 90., na osiedlu ukształtowanym zgodnie z ówczesnymi zasadami projektowania urbanistycznego.
- I dlatego sąsiad nie zagląda panu do talerza.
- Rzeczywiście, cenię sobie tę przestrzeń i cieszę się, że obowiązywały wtedy przepisy tej przestrzeni wymagające. Ich źródłem, a być może i efektem była ograniczona wartość gruntów wynikająca z przyjętych wtedy celów ustrojowych.
- Dzisiejsze cele skutkują ściskiem i chaosem.
- Obecnie kształtuje je realny rynek. Przez lata społeczeństwo przyzwyczaiło się, że grunt niewiele, albo wręcz nic nie kosztuje, że miasto jest zaplanowane, przy czym władza ma pełną swobodę w sporządzaniu i egzekwowaniu tych planów. Czasy się zmieniły. Mamy ograniczone kompetencje, które wyznaczają ściśle przepisy prawa. Nasza administracja w mniejszym stopniu stała się realizacją marzeń i życzeń, choćby tych najbardziej słusznych, a coraz bardziej zamienia się w brutalną papierkową robotę. Wszystko musimy wpisać w procedury administracyjne, a niekoniecznie w wyobraźnię, zdrowy rozsądek i chęć stworzenia wygodnego, przyjaznego i pięknego miasta.
Gdzie kupić dom, aby nie narazić się na sąsiedztwo bloku? O tym w dalszej części rozmowy z Adamem Popielewskim.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień