O bakterii tzw. New Delhi zrobiło się głośno, gdy wśród kilku pacjentów zielonogórskiego szpitala wykryto jej nosicieli. W ostatnią niedzielę jedna z nosicielek bakterii New Delhi trafiła też do szpitala w Gorzowie... Jak i czy w ogóle możemy walczyć z superbakterią oporną na antybiotyki?
Najpierw nosicielstwo bakterii tzw. New Delhi wykryto wśród pacjentów szpitala w Zielonej Górze. Wzmocniono reżim sanitarny, wstrzymano planowe przyjęcia na oddziały. By wygasić ognisko. Ale problem z bakteriami w Europie nie jest niczym nowym...
- Bakteria Klebsiella pneumoniae jest z nami, od kiedy istnieje świat biologiczny - mówi Włodzimierz Janiszewski, lekarz specjalista epidemiolog, były wieloletni wojewódzki inspektor sanitarno-epidemiologiczny. - Bywa w przewodzie pokarmowym, na skórze, atakuje różne narządy, jeżeli organizm jest osłabiony: przy stanie zapalnym, po różnego rodzaju środkach onkologicznych etc.
New Delhi początki miała w Indiach
O tym szczepie bakterii zrobiło się głośno parę lat temu, kiedy u turysty z Europy przebywającego w Indiach (zresztą kraju, gdzie antybiotyki sprzedawane są bez recepty) wykryto jej nosicielstwo, a konkretnie już Klebsiella pneumoniae NDM. Jak mówi W. Janiszewski, problem stworzyli... sami ludzie. Poprzez nadmierne używanie antybiotyków. Czy to w leczeniu, czy w gospodarce. Osłabieni pacjenci są narażeni na działanie bakterii, która uniemożliwi prawidłowe działanie antybiotyku. Człowiek zdrowy nie będzie chorował, będzie tylko (ewentualnie) jej nosicielem.
Jak wykrywa się bakterię? Poprzez badania. Nosicielstwo jednak nie jest leczone (bakteria samoczynnie po paru miesiącach może zniknąć z organizmu człowieka). Nie ma też objawów. Ale nosiciela trzeba izolować, jeśli przebywa w środowisku szpitalnym. Bo bakteria może być groźna dla osób osłabionych - a takie najczęściej spotykamy w szpitalu. - Ale nie jest możliwe, by przebadać wszystkich mieszkańców - mówi W. Janiszewski. - Trzeba byłoby wykonać miliony takich badań!
Jak dbać o nasze bezpieczeństwo?
Superbakteria oporna na antybiotyki nie zniknie. Czy możemy więc podejmować jakieś działania, które zmniejszą ryzyko bycia jej nosicielem? Duża w tym rola... lecznic w regionie.
- Istotna jest higiena u pacjenta i osoby opiekującej się nim. Trzeba wykrywać też osoby, by nie narażały współpacjentów - wyjaśnia lekarz specjalista epidemiolog. - Poprzez badania przesiewowe, zakup aparatów do wykrywania nosicielstwa. By zmniejszać ryzyko, którego do końca i tak nie zlikwidujemy.
W walce z bakterią wsparcie zadeklarowali radni sejmiku (ci przeznaczyli 500 tys. zł na nowoczesny sprzęt dla zielonogórskiej lecznicy), potem zaś radni Zielonej Góry (po wielu dyskusjach zdecydowali się przekazać ponad 100 tys. zł). W minioną środę na zielonogórskim oddziale zakaźnym przebywało 7 pacjentów skolonizowanych bakterią Klebsiella pneumoniae NDM.
- W najbliższych dniach planowane są wypisy 4 pacjentów - informowała Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka prasowa lecznicy. - Dodatkowo na oddziale intensywnej terapii hospitalizowanych jest 3 pacjentów.
W ramach dotacji radnych sejmiku za 228 tys. zł szpital kupił czterostanowiskowy Aparat GeneXpert Real Time PCR, który pozwala na szybkie diagnozowanie pacjentów. Dzięki temu czas diagnostyki został skrócony do około godziny. Kolejne urządzenie - system satelitarny do posiewu krwi (ponad 46,5 tys. zł), w czwartek był instalowany w lecznicy. Pieniądze będą też przeznaczone na zakup stacji uzdatniania wody (241 tys. zł). To oczekujący wcześniej projekt, który w sytuacji zagrożenia bakterią stał się niezbędny. Stacja trafi do szpitala po rozpisaniu przetargu i wyłonieniu dostawcy. Z pieniędzy od rady miasta zakupione będą chociażby środki sanitarne.
Nosicielstwo w Gorzowie. Szybko podjęto procedury
Na początku września jedna z nosicielek bakterii New Delhi trafiła do szpitala w Gorzowie, bo tylko w nim mogła przejść zabieg ratujący życie. Gorzowska lecznica odizolowała pacjentkę przywiezioną z innego szpitala. Na kilka dni wstrzymała też planowe przyjęcia i odwiedziny na oddziale. W środę szpital przeprowadził badania wśród pacjentów interny, by stwierdzić, że bakteria się nie rozprzestrzeniła. Gdy okazało się, że żaden pacjent nie jest nosicielem New Delhi, od czwartku szpital znów zaczął przyjmować pacjentów na oddział wewnętrzny, wróciły odwiedziny.