Bakteria lekooporna w szpitalu

Czytaj dalej
Jakub Roszkowski

Bakteria lekooporna w szpitalu

Jakub Roszkowski

Pacjent białogardzkiego szpitala trafił do izolatki, krew wysłano do Warszawy

- Na tę chwilę mogę potwierdzić jedynie tyle: pacjent, który przebywał w szpitalu już od dłuższego czasu, trafił rzeczywiście do izolatki. Mamy podejrzenie, że jest zakażony bakterią typu Klebsiella pneumoniae. Ale mogę też uspokoić, nie ma na tę chwilę żadnego zagrożenia dla pozostałych pacjentów. Ten wspomniany pacjent nie miał kontaktu z innymi chorymi - mówi Witold Jajszczok, rzecznik spółki Centrum Dializa, zarządzającej szpitalem w Białogardzie.

Kierownictwo białogardzkiej lecznicy wdrożyło wszystkie, przewidziane przez instytucje sanitarne i medyczne, procedury bezpieczeństwa. W lecznicy wprowadzono ścisły reżim sanitarny. Sanepid został już o fakcie powiadomiony, a próbka krwi pacjenta wysłana do laboratorium w Warszawie. - Tam bakteria będzie ostatecznie zidentyfikowana. Wyniki poznamy w ciągu 21 dni - dodaje Witold Jajszczok.

Klebsiella pneumoniae to tzw. superbakteria, oporna na wszelkie antybiotyki. Jej najgrożniejsza odmiana - New Delhi - pojawiła się w Polsce pięć lat temu. W zeszłym roku i na początku tego ogniska zapalne zidentyfikowano w ponad 20 szpitalach w Polsce, m.in. w Warszawie oraz w Białymstoku. W naszym województwie odnotowano dotychczas 11 przypadków New Delhi, pięć osób zmarło. Wywołuje m.in. sepsę i zapalenie płuc. Na zakażenie najbardziej narażone są osoby starsze.

Jakub Roszkowski

Białogard, Mielno i okolice, ale także Koszalin i powiat koszaliński to miejsca, o których piszę przede wszystkim. Analizuję rynek paliw w regionie, trzymam rękę na pulsie w sprawie szeroko rozumianego biznesu, ale także pogody i wakacji nad morzem. Bo wiadomo, Mielno to obok Kołobrzegu i Gdańska najczęściej odwiedzana miejscowość nadmorska w kraju. 


Pod moją "opieką" są również koszalińscy, mieleńscy i białogardzcy samorządowcy. Jeśli coś zmalują, nabroją lub popsują albo wręcz przeciwnie, zrobią coś naprawdę dobrego, ja o tym napiszę. 


 


W Głosie Koszalińskim pracuję od 2000 roku. To właściwie moja pierwsza i jak na razie jedyna praca. To moja siostra chciała zostać dziennikarzem. Ostatecznie to jednak ja poświęciłem temu zajęciu już ponad połowę życia.


 


Jestem domatorem i naprawdę najlepiej czuję się w swoim domu. Może to dlatego, że po intensywnym dniu w gazecie potrzebuję wyciszenia...    


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.