Miałem napisać o ministrze obrony i jego bajkach, na przykład takiej, że można kupić nowoczesny okręt wojenny za dolara. Nie ma jednak sensu promować politycznego błazna, skoro on sam robi to znakomicie.
Przypomnę więc inną - o tym, że teraz będzie inaczej, że przestaniemy być montownią sprzętu AGD dla zagranicznych koncernów, tanią siłą roboczą dla nich. O „patriotyzmie gospodarczym”, czyli sprzyjaniu polskim firmom, a nie zagranicznym, opowiadał wicepremier Mateusz Morawiecki, tłumacząc, że mamy za dużo obcych koncernów w kraju. Obiecywał tworzenie rodzimych firm, w branży wysokich technologii, którym państwo pomoże, dając bilion złotych. Premier Beata Szydło mu wtórowała, zapowiadając rewolucję w gospodarce, bo „sukces musimy zbudować sami”. I powtarzała jak kukułka, że potrzebujemy więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce.
Tyle że po ogłoszeniu Brexitu wicepremier pognał do Londynu namawiać tamtejszych bankierów, by przenieśli się do Polski. A na Forum Ekonomicznym w Krynicy obiecał wspierać polskie firmy za granicą. Teraz okazało się, że przedstawiciele obecnego rządu, tak jak i ich poprzednicy, za największy sukces uważają otwarcie nowej zagranicznej montowni.
Jest nią umowa z Mercedesem na budowę fabryki silników, warta 2 mld zł. Kilka dni później znów triumf! Toyota zainwestuje 650 mln zł w produkcję skrzyń biegów i silników. Kolejnym zagranicznym inwestorem, z radością witanym przez wicepremiera, było LG Chem, które za 1,3 mld zł ma zbudować fabrykę akumulatorów. Wicepremier nie ujawnił tylko, ile zapłacimy za te sukcesy.
W fabryce mercedesa pracę znajdzie 500 osób, na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji, niskopłatnych. Niemiecki koncern dostanie za to od nas 18 mln euro wsparcia, do tego zwolnienie z podatku na kilka lat. Jak podaje portal money.pl, jedno miejsce pracy może nas kosztować 220 tys. zł.
Ile dostanie Toyota za 100 miejsc pracy, nie wiadomo. Ale otrzyma na pewno zwolnienie z podatków. Jak dużo dorzucimy do inwestycji LG Chem? Tajemnica. Ta sama firma za rządów PiS w 2005 r. na budowę fabryki telewizorów dostała 3 mln euro, grunty oraz zwolnienie z podatku przez 10 lat. Jak podaje portal money.pl, na dotacje mogą liczyć też centra outsourcingowe, czyli biura.
Dla obecnych, jak i poprzednich polityków nie ma znaczenia, czy na takich umowach państwo zarobi. Dla nich liczą się jedynie miejsca pracy. Z kolei ministerstwo finansów, które zwalnia zagraniczne firmy z podatku, lamentuje, że te w Polsce ich nie płacą, a w państwowej kasie coraz większa finansowa dziura.
Słuchając tego, właściciele małych i średnich firm liczą, ile więcej zapłacą państwu daniny po wprowadzeniu jednolitego podatku. Zastanawiają się, jak przetrwać, gdy grozi im się, że za błąd w rozliczeniu VAT zapłacą gigantyczne kary. Co nie jest trudne, ponieważ te same zapisy ustawy inaczej interpretują urzędy skarbowe, a inaczej resort finansów. Jednocześnie grozi się, że za samo podejrzenie, iż ktoś celowo zaniża VAT, jego firmę przejmie państwo. Politycy zapominają, o czym mówił Milton Friedman, że gdy stworzy się dobre warunki dla własnych przedsiębiorców w kraju, to inni sami przybiegną.