Azory na ćwiczeniach [KOMENTARZ GRAŻYNY TYLMAN]
Blady strach padł na rezerwistów, zwłaszcza tych 50 plus, bo okazuje się, że wojsko nie zamierza o nich zapomnieć. W nowym roku listy wzywające do stawienia się w jednostce ma otrzymać prawie 50 tysięcy osób.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wojsko ma sięgać do głębokiej rezerwy - nawet do 60-latków. Po co? Po to, jak się okazuje, żeby dobrać im nowy, nieco obszerniejszy mundur i odświeżyć pamięć o tym, jak trafić do składu amunicji i sztabu dowódcy. Przy okazji przydałaby się też krótka powtórka z geografii.
Zakładając, że wiedza przeciętnego rezerwisty nie odbiega od wiedzy szefa polskiej dyplomacji i znanego polityka, króla wpadek, to lepiej podczas takiego ćwiczenia przypomnieć wszystkim, gdzie leżą Azory, a gdzie jest Morze Azowskie. Dziś taka wiedza jest ważniejsza niż mundur uszyty na miarę.