Aż 5 lat w kolejce na rehabilitację
Pacjenci po operacjach i udarach muszą być przyjęci na oddział rehabilitacyjny w ciągu... 6 miesięcy. Pozostali chorzy, wymagający takiej pomocy, czekają latami.
Na 14 marca 2022 roku zapisywano wczoraj na rehabilitację w Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w Łagiewnikach. Podobny czas oczekiwania jest w szpitalu im. Jonschera. Dwa lata czeka się na miejsce na oddziale w placówce przy pl. Hallera.
Na rehabilitację na oddziale szpitalnym kierowane są osoby po operacjach (neurologicznych, wymiany stawów), udarach, wypadkach. Są leczone przez okres od 3 do 6 tygodni. Pacjenci, którzy wymagają dalszej rehabilitacji, ale operacje lub udary przeszli ponad pół roku temu, są rehabilitowani na takim oddziale przez 3 tygodnie. Ta grupa chorych na rehabilitację czeka najdłużej, bo brakuje dla nich miejsc na oddziałach.
W ubiegłym roku łódzki oddział NFZ wydał na rehabilitację 135 milionów zł. „Zgodnie z zarządzeniem Prezesa NFZ, pacjenci po zabiegach operacyjnych, takich m.in. jak endoprotezoplastyka stawu kolanowego, biodrowego, łokciowego, artroskopie, operacje rekonstrukcyjne, udary, nie czekają na przyjęcie na oddział rehabilitacji ogólnoustrojowej dłużej niż 6 miesięcy (...)” - czytamy w e-mailu nadesłanym przez rzecznika funduszu, Annę Leder. I dalej: „Zatem chorzy pilnie potrzebujący rehabilitacji w warunkach oddziału szpitalnego przyjmowani są we wskazanym wyżej czasie (...). Większość chorych czekających w kolejkach na poszczególne oddziały (...) to osoby w stanach przewlekłych”.
Wśród tych pacjentów jest 47-letnia łodzianka, która 9 lat temu przeszła ciężki wylew. Jest osobą niepełnosprawną i wymaga stałej rehabilitacji. Aby skorzystać z tej na oddziałach, skierowania składa w szpitalu w... Bełchatowie.
- Tam czas oczekiwania jest o połowę krótszy niż w Łodzi - zwierzyła się nam ze swojego patentu na leczenie.
Jaki sens ma rehabilitacja po miesiącach lub latach od zaistnienia przyczyny, dla której jest potrzebna, wie chyba tylko prezes NFZ.