Awantura w urzędzie gminy w Dąbiu. Wszystko z powodu małego pieska [WIDEO]
Niemała awantura wybuchła w tym tygodniu w siedzibie urzędu. A wszystko z powodu jednego, małego pieska...
Do naszej redakcji przyjechał pan Arkadiusz z małym pieskiem. Jak się okazało, czworonóg nie należał do niego. Został znaleziony na drodze w okolicach Pławia. Mężczyzna był wściekły. Dlaczego?
- Pieska znalazła moja koleżanka, miłośniczka zwierząt, która poprosiła, żebym pojechał z nią do schroniska do Zielonej Góry - opowiada pan Arkadiusz. - W schronisku nie mogli przyjąć tego psa, ponieważ gmina Dąbie nie ma podpisanej umowy z placówką w Zielonej Górze. Zadzwoniłem do urzędu w Dąbiu i pytałem, co mam z tym psem zrobić. Urzędniczka cały czas się wykręcała, mówiła o jakiś uchwałach, a ja dalej nie wiedziałem, co mam z tym maluchem zrobić.
Pan Arkadiusz zdenerwowany zapytał, które schronisko podlega gminie Dąbie.
- Wtedy pani się rozłączyła - opowiada. - Po dłuższej awanturze dowiedzieliśmy się, że mamy zawieść psa do gminy, a nie do schroniska. Przecież to jakaś paranoja - powiedział nasz Czytelnik.
Tam też nie obyło się bez kłótni. - Po 30 minutach urzędniczki przejęły psa, zaczęły umieszczać na stronie internetowej urzędu zdjęcia z informacją, że szukają właściciela - opisuje znalazca czworonoga.
Więcej przeczytasz w czwartek (5 stycznia) w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl