Autostradą wodną z Gdańska przez Dęblin do Odessy

Czytaj dalej
Fot. pixabay
Artur Jurkowski

Autostradą wodną z Gdańska przez Dęblin do Odessy

Artur Jurkowski

Przez Lubelszczyznę ma przebiegać fragment wodnej autostrady łączącej Polskę, Białoruś i Ukrainę. W zależności od wybranego wariantu, będzie liczył 160 - 200 kilometrów długości. - W pierwszej połowie przyszłego roku rząd podejmie decyzję dotyczącą budowy dróg wodnych - mówi prof. Mirosław Piotrowski, lubelski europoseł.

W czerwcu polski rząd rozpoczął proces ratyfikacji europejskiej konwencji dotyczącej międzynarodowych śródlądowych szlaków wodnych (AGN). Wśród nich jest droga E 40. Ma ona połączyć Gdańsk z Odessą na Ukrainie. Szlak żeglugowy będzie przebiegał Wisłą, nowym kanałem, który połączy Wisłę z Brześciem nad Bugiem, Prypecią i Dnieprem. Na Lubelszczyźnie miałyby powstać dwa porty - centra przeładunkowe w Dęblinie i Terespolu.

Autostradą wodną z Gdańska przez Dęblin do Odessy
Szlak żeglugowy będzie przebiegał Wisłą i nowym kanałem, który połączy Wisłę z Brześciem nad Bugiem

Powstanie szlaku E40 może pochłonąć 30 mld złotych. - Koszt budowy jednego kilometra szlaku wodnego jest porównywalny z budową kilometra autostrady na lądzie - opisuje Urszula Kowalczyk z Instytutu Morskiego w Gdańsku, który opracował koncepcję przebiegu szlaku E40.

- Na przygotowanie projektu odbudowy szlaku E40 oraz jego realizację można pozyskać fundusze Unii Europejskiej, m.in. z instrumentu finansowego „Łącząc Europę” - podkreśla Piotrowski. - To projekt korzystny dla Polski, Unii Europejskiej oraz regionu.

30 miliardów na budowę

W czerwcu rząd rozpoczął proces ratyfikacji europejskiej konwencji dotyczącej międzynarodowych śródlądowych szlaków wodnych (AGN). - Poprzednie rządy zaniedbywały tę sprawę. Obecne działania otwierają przestrzeń do realizacji trasy E40 - dodaje Piotrowski.

Wstępne opracowanie dotyczące szlaku przygotował Instytut Morski w Gdańsku. - Koszt powstania tej wodnej autostrady szacujemy na ok. 30 mld zł. Najwięcej prac jest do wykonania w Polsce - mówi dr Urszula Kowalczyk z Instytutu Morskiego w Gdańsku.

45 procent szlaku wodnego znajdowałoby się na terenie Ukrainy, pozostałe 55 proc. - po połowie - na obszarze Polski i Białorusi. - W Polsce wszystko praktycznie trzeba stworzyć od podstaw. Chodzi o poprawę warunków żeglowności na Wiśle, od czego chce zacząć rząd. Ale, moim zdaniem, należy na początek wykonać kanał łączący Wisłę z Brześciem - twierdzi Kowalczyk.

Między Wisłą a Brześciem

Opracowanie „Odbudowa drogi wodnej E-40 na odcinku Dniepr - Wisła” zakłada trzy warianty przebiegu kanału między Wisłą a Brześciem. Różnią się miejscem, gdzie kanał zaczynałby się na Wiśle. W pierwszym wariancie - „północnym” - byłby to Zbiornik Dębe (na Wiśle poniżej Warszawy) i kanał miałby 207,8 km. „Środkowy” miałby początek przy ujściu Wilgi do Wisły (195,6 km długości). Trzeci - „południowy” - prowadziłby od ujścia Wieprza do Wisły. To najkrótszy z wariantów. Ma 159,6 km. Za tym ostatnim opowiada się wstępnie ministerstwo środowiska. - Jest możliwy do zrobienia - podkreślał Mariusz Gajda, wiceminister środowiska, podczas spotkania w Brukseli. I uzupełniał: - Kanał nie stanowi wielkiego zagrożenia dla obszarów Natura 2000, bo nie biegnie korytem istniejącej rzeki.

Portowe miasto Dęblin

Wybór „południowej” trasy oznaczałby budowę w Dęblinie dużego centrum spedycyjnego. - Bo to miasto z dużym węzłem kolejowym. Szlak wodny umożliwiłby przesyłanie rocznie czterech milionów ton towarów. Trasa dałaby impuls rozwojowy dla terenów, przez które przebiega - wylicza Kowalczyk.

Jej zdaniem, budowa mogłaby potrwać ok. 20 lat. - Środki na ten cel można uzyskać z programu „Łącząc Europę”, w puli którego są miliardy euro - wskazuje Piotrowski.

- Z punktu widzenia województwa lubelskiego istotne znaczenie będzie miało podjęcie decyzji na szczeblu krajowym o wyborze i przyjęciu do realizacji określonego wariantu przebiegu drogi wodnej na odcinku Wisła - ujście Muchawca do Bugu - podkreśla Sławomir Sosnowski, marszałek woj. lubelskiego.

Rząd może podjąć decyzję w przyszłym roku. - Wydaje się, że prace przebiegają bardzo sprawnie i szybko w stosunku do tego, co miało miejsce do tej pory. Wisła w niektórych miejscach ma zaledwie pół metra głębokości, więc nawet zwykłym kajakiem trudno ją przepłynąć, a co dopiero uruchamiać tam transport towarów. A o transport towarów chodzi - podkreśla Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. I dodaje: - Jeśli tylko te plany będą realizowane z taką pieczołowitością i w takim tempie, to w perspektywie kilkunastu lat moglibyśmy mieć pierwsze efekty.

Artur Jurkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.