Walczymy o bezpłatną Autostradę A1 w Częstochowie. Wierzymy, że nie wszystko jeszcze stracone. Samorządowcy piszą do premier Beaty Szydło w sprawie Autostrady A1 przez Częstochowę.
Autostrada A1 za darmo: takie jest życzenie mieszkańców Częstochowy
Autostrada to powód do radości. Tak też było w listopadzie ub.r., gdy podczas terenowej konferencji prasowej, przy trasie DK1, Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa, mówił: „Podjąłem decyzję o skierowaniu do realizacji budowy ostatniego odcinka autostrady A1, od Tuszyna do Częstochowy”.
– To bardzo ważny dzień dla naszego województwa – wtórował mu wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. – Wiele lat czekaliśmy, aby ktoś podjął twardą, męską decyzję w tej sprawie. Za kilka lat z województwa śląskiego pojedziemy nad morze w pięć godzin.
W czerwcu rozpisano przetarg na budowę tego odcinka A1. I byłoby pięknie, gdyby autostrada i obwodnica Częstochowy były bezpłatne. Od lat walczą o to mieszkańcy, stowarzyszenia i samorządowcy. W 2011 r. „Dziennik Zachodni” zainicjował akcję, do której przyłączyły się inne śląskie media. Zbieraliśmy głosy poparcia dla inicjatywy „A1 za darmo”. Na biurko ówczesnego ministra infrastruktury, Cezarego Grabarczyka, złożyliśmy wtedy prawie 45 tys. podpisów w sprawie darmowej autostrady A1 od czeskiej granicy do Pyrzowic oraz ponad kilkanaście tys. podpisów w sprawie darmowej obwodnicy Częstochowy. Zbieraniem podpisów pod częstochowską petycją zajmowało się stowarzyszenie „Częstochowa 2020”.
– Właśnie dostaliśmy odpowiedź z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa na nasz kolejny apel o bezpłatną autostradę i obwodnicę – mówił wczoraj podczas konferencji przedstawicieli samorządów subregionu północnego woj. śląskiego prezydent Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk.
Odpowiedź ta nie pozostawia złudzeń. Wynika z niej, że ten odcinek autostrady i obwodnica Częstochowy będą płatne. Tak zostało zapisane w rozporządzeniu Rady Ministrów. I nie zmieni tego fakt, że „nie zapadła decyzja o dostosowaniu tego odcinka do poboru opłat. Bez podjęcia i wdrożenia takiej decyzji po wybudowaniu autostrady nie będzie na niej pobierana opłata za przejazd pojazdów lekkich, czyli o masie do 3,5 tony”. Ale, jak dalej czytamy w piśmie: „trwa przetarg na wyłonienie wykonawcy poboru opłat”. Po prostu jeździmy za darmo tak długo, jak długo nie zostanie wyłoniony wykonawca i dopóki nie upora się on z budową systemu opłat.
Samorządowcy biją na alarm i wczoraj podpisali list do premier Beaty Szydło w sprawie bezpłatnej obwodnicy i odcinka autostrady A1. – Wprowadzenie opłat pogorszy naszą sytuację komunikacyjną – mówił Krzysztof Smela, starosta powiatu częstochowskiego. Ruch samochodów zamiast przenieść się na autostradę, będzie nadal przebiegał przez miasto. Częstochowa kompletnie się zakorkuje. – Nie tylko Częstochowa zostanie zapchana – podkreślali wójtowie gmin sąsiadujących z trasą DK1, która zamieni się w autostradę. – To zaburzy nasz lokalny układ komunikacyjny – mówił Dariusz Pomada, wójt gminy Mykanów. Budowa odcinka autostrady A1 od Częstochowy do Tuszyna ma przebiegać po śladzie obecnej trasy szybkiego ruchu DK1, na odcinku od Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego. Dla gmin położonych przy trasie to wielki problem.
Samorządowcy nawet postulowali, żeby zamiast przebudowywać ten odcinek DK1 na autostradę, wybudować drogę ekspresową, która byłaby tańsza, a płynność ruchu na tym by nie ucierpiała. Ten wariant nie wchodzi jednak w grę. Alternatywą jest korzystanie z dróg, które przebiegają w pobliżu autostrady. Takich jak DK93. Samorządowcy wyliczyli, że na remont potrzeba, bagatela, 20 mln zł. Ale gdy autostrada będzie płatna, to na tę drogę przeniesie się 80 procent ruchu nie tylko tranzytowego. Usprawnieniem komunikacji dla gmin byłaby droga biegnąca przy autostradzie. I taka droga serwisowa będzie, bo musi być. – Wystarczy podnieść parametry takiej drogi do drogi publicznej i problem zostanie rozwiązany – radzi Jerzy Kocyga, specjalista z zakresu drogownictwa z Częstochowy.