Autobusy elektryczne w Szczecinku. Za i przeciw
Szczecinek i Komunikacja Miejska przed decyzją, która zdecyduje o przyszłości transportu publicznego nad Trzesieckiem. Choć zdaje się, że decyzja już zapadła.
Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas jest zwolennikiem zakupu dla Komunikacji Miejskiej autobusów elektrycznych. Jak już informowaliśmy, szczecinecki przewoźnik ma być wyposażony w 10 pojazdów o napędzie elektrycznym. Wniosek o dotację jest już złożony. A koszty są niebagatelne - nowe autobusy kosztują 1,6-1,8 miliona złotych.
Zaoszczędzą na paliwie
Korzyści? Tańsza eksploatacja, głównie z uwagi na różnice w cenie paliwa i prądu. Czystsze powietrze (brak spalin), cisza („elektryki” poruszają się bezszelestnie).Minusy? Konieczność wymiany baterii (żywotność akumulatorów obliczana jest w teorii na 5-7 lat) i ich koszt (ok. 800 tys. zł, tyle co nowy spalinowy autobus).
I mały zasięg na jednym ładowaniu.Argumenty za i przeciw są znane, burmistrz Szczecinka założył się nawet z naszym dziennikarzem o to, że za kilka lat akumulatory znacznie stanieją. To trochę wróżenie z fusów, ale wszystko zdaje się wskazywać, że ratusz takie wyzwanie podejmie.
O sprawie mówi proszący o zachowanie anonimowości spec z branży transportowej: - Powiem tak: w Warszawie mają 1400 autobusów i przymierzają się do zakupu pierwszych 10 „elektryków”, aby je dokładnie przetestować zanim zdecydują się na większy zakup - mówi.
- Szczecinek od razu chce wymienić połowę taboru, bo do obsługi wszystkich linii potrzeba około 20 wozów. Bogaty Poznań, stawiany za wzór gospodarności, z zakupów autobusów elektrycznych się wycofał, bo powiedział, że na razie ich na to nie stać.
Problem z bateriami
Nasz rozmówca mówi, że o wszystkim decydują relacje cen akumulatorów w stosunku do nowych pojazdów.
- Policzmy: 10 akumulatorów, co 5, a niech będzie nawet 7 lat, to minimum 8 mln zł - liczy.
- Ten wydatek spadnie na miasto, bo KM w żadnej mierze nie odłoży na taki zakup, musiałaby mieć oszczędności na paliwie rzędu 2 mln zł rocznie, a jak będzie milion to dobrze.Może cena baterii jednak spadnie?
- Co kilka lat wydajność procesorów komputerowych się podwaja, rośnie ich moc obliczeniowa, ale czy z tego powodu nowe komputery są dziś tańsze niż były 10, 20 lat temu? - zastanawia się ekspert.Nie mniej ważna od ekonomiki są walory eksploatacyjne. O plusach już wspomnieliśmy.
- Testowany w Szczecinku Solaris miał rok, a więc był niemal nowy, a po tym roku pojemność baterii spadła o 25 procent, rok wcześniej ten pojazd w Jeleniej Górze przejeżdżał 8 godzin, w Szczecinku już tylko sześć - mówi.
- Jak wydajność spadnie do 50 procent, trzeba będzie akumulatory wymieniać, ale nie podejmuje się odpowiedzi na pytanie, jaka będzie ich trwałość. Nie wiem, jak w zimowych warunkach Szczecinka będą się one sprawować, znam historię z zimnej Ostrołęki, gdzie chwycił taki mróz, że „elektryk” w ogóle nie ruszył.
Nowszy Ursus, na Szczecinek dopiero zarejestrowany, spisywał się nieźle. Miał dobre rozwiązanie, ogrzewanie kabiny pasażerów załatwia w nim niewielki silniczek spalinowy, nie obciążając głównego silnika elektrycznego.Zdaniem naszego rozmówcy - skoro miasto chce już iść ekologiczne pojazdy - powinno się zdecydować na autobusy o napędzie hybrydowym (spalinowo-elektrycznym).
- Są ciche, zwłaszcza przy rozruchu i ruszaniu z przystanku, bo do 30 km/h jadą na silniku elektrycznym, odzyskują energię przy hamowaniu - mówi. - Baterie zastępują kondensatory, także drogie, ale bardziej sprawdzone „w boju” i o dłuższej żywotności. Nowe autobusy spalinowe nie kopcą jednak aż tak strasznie, te spełniające najnowsze normy mogą wjeżdżać nawet do centrum ekologicznego Berlina.
Czas decyzji
Decyzja - spalinowe, elektryczne czy hybrydowe - jest bardzo ważna. - Nie wiem, czy nie zdecyduje o losach KM - mówi ekspert.
- Znam miasta, które zrezygnowały z prowadzenia własnej firmy przewozowej i zlecają to prywatnym firmom, przeznaczając to co miały w budżetach na dopłaty do swoich spółek na dofinansowanie usług. Tyle tylko, że w takich miastach o połowę spada liczba obsługiwanych linii.