Atom, węgiel, a może wiatraki. A może jednak hurtowa produkcja smogu, która w końcu nas wszystich wykończy?
Palenie czym popadnie w piecach to tykająca bomba. Może nawet gorsza niż ta atomowa, bo od smogu umieramy codziennie, a od bomby od razu
Górnicy, gdy protestują, lubują się w paleniu opon, głównie na warszawskich ulicach. Smród palonej gumy eksploduje do atmosfery tak, że „naturalny” smog to przy tym pikuś.
Nie żebym był nawiedzonym ekologiem, ale właśnie wróciła dyskusja o wyższości węgla nad energią atomową (albo odwrotnie). Rządzący próbują połączyć ogień z wodą, czyli atom z węglem, a energetykę konwencjonalną z jakąś inną, czyli na przykład z wiatrakami.
W każdym razie z jednej strony ten wspomniany smog dusi wszystkich, ale jednak Polska od dziesięcioleci „czarnym złotem” ze Śląska stoi, choć węgiel ma to do siebie, że dymi. Taki atom też „czysty” i bezpieczny jednak nie jest, a i łopaty wiatraków to śmiertelne zagrożenie dla ptaków. Na razie światem rządzi ropa. Jest też naturalna i to nią toczą się wojny. I tak zatruwamy sobie świat...