Ataki na kierowców aplikacji Bolt. Policja bada sprawę. Kilka aut zniszczonych. Doszło też do próby pobicia
W ciągu zaledwie jednej nocy w ośmiu samochodach została wstrzyknięta w tapicerkę nieznana substancja powodująca odór nie do zniesienia i... nie do pozbycia się. - To była zorganizowana akcja. Próbuje się nas zastraszyć - twierdzą białostoccy kierowcy Bolta.
Czas, okoliczności, a nawet klienci - to łączy wszystkie sprawy. Pokrzywdzeni mają nagrania z kamer samochodowych. Z relacji trzech kierowców Bolta, do których dotarliśmy wynika, że we wszystkich filmach z pechowej nocy z 27 na 28 kwietnia powtarzają się te same twarze. To czworo młodych ludzi w wieku 20-25 lat: dwie kobiety, dwóch mężczyzn. Zamawiali kurs dla całej grupy, czasem do auta wsiadało tylko dwoje z nich. Przejazd zostaje opłacony, gdyż aplikacja potrąca należność za przejazd z karty kredytowej „podłączonej” do aplikacji. To trop, który może doprowadzić do sprawców. Drugi, to nagrania z kamer dostarczone policji.
- Prowadzimy postępowanie w kierunku zniszczenia mienia - potwierdza mł. asp. Katarzyna Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Do samego tylko IV komisariatu zgłosiło się czterech pokrzywdzonych. Firma Bolt ma informacje o ośmiu.
Użyta przez sprawców substancja będzie badana. Wiele wskazuje na hukinol - skoncentrowany zapach ludzkiego potu, środek na odstraszanie zwierzyny, głównie dzików. Można go bez problemu kupić w internecie. Producenci obiecują, że przy normalnych opadach może się utrzymywać przez dwa tygodnie. A co dopiero w szczelnym samochodzie. Odór jest nie do zniesienia. Mycie i pranie tapicerki nie przyniosło skutku. Samochody będą najprawdopodobniej ozonowane. Niewykluczone, że będzie trzeba wymieniać fotele, kanapy lub całą tapicerkę. A to już koszt od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych.
- Część kierowców zrezygnowała z kursów. Jedni nie mają czym jeździć. Inni boją się o swoje bezpieczeństwo - przyznaje Jakub (nazwisko do wiadomości redakcji). - Ale ja się nie dam.
Kierowcy Bolta nie mają wątpliwości: akcję z hukinolem zorganizowali i opłacili taksówkarze. Ci określają Bolt piracką firmą, która działa na rynku nielegalnie i nieuczciwie podkrada im klientów.
- Kto inny chciałby nam zaszkodzić? - pyta 25-letni Piotr. Woli na razie zachować anonimowość. Jego hipotezę ma potwierdzać jeszcze inne wydarzenie, również zgłoszone organom ścigania. Opisywanej nocy, około godziny 4, w Zaściankach miało dojść do pobicia kierowcy Bolta. Najpierw jakieś auto zajechało mu drogę. Dojechała taksówka, potem kolejne. Dwóch kierowców rzuciło się do ataku. Jeden zaczął gonić pana Piotra z pałką teleskopową i grozić, drugi użył wobec pasażera (też kierowcy Bolta) gazu łzawiącego.
- Kolega zaczął się dusić. Przyjechało pogotowie - relacjonuje 25-letni Piotr (woli zachować anonimowość).
- Śledzenie, robienie zdjęć, nasyłanie służb, czy wyzwiska ze strony taksówkarzy to już codzienność - twierdzą przewoźnicy Bolt.
Pytani przez nas taksówkarze nie chcą tego komentować lub twierdzą, że nie mają wiedzy na temat tych incydentów z 27/28 kwietnia.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień