Arturowi Żmijewskiemu podobają się inne kobiety, ale kocha tylko żonę
Jego rodzice rozwiedli się, kiedy miał osiem lat. Dlatego wzorcem męskości byli dla niego starsi koledzy. Dzięki nim zaczął recytować wiersze i zapragnął zostać aktorem. Dziś wszyscy znają go z seriali „Na dobre i na złe” i „Ojca Mateusza”.
Chyba wszyscy telewidzowie kojarzą go jako serialowego księdza Mateusza. Detektyw w sutannie cieszy się tak wielką popularnością, że nie schodzi z małego ekranu od dziesięciu lat. Nic więc dziwnego, że wielu Polaków zaczęło utożsamiać aktora z graną przez niego postacią.
- Czasem się z żoną śmiejemy, że ona ma męża księdza. Bywa, że ktoś mnie zaczepi na ulicy i zapyta, czy może się przede mną wyspowiadać. Żartem odpowiadam, że grzechów wysłuchać mogę, ale rozgrzeszenia nie dam, bo nie jestem konsekrowany. To są tylko żarty, ale bardzo sympatyczne, bo dowodzą, jak wielkim zaufaniem widzowie darzą tę postać - opowiada aktor w „Gazecie na Weekend”.
*
Wychował się bez ojca. Rodzice rozwiedli się, kiedy chłopak miał osiem lat. Potem miał bardzo sporadyczne kontakty z ojcem, dlatego nigdy nie był on dla niego wzorem męskości. Dziadek już nie żył, wujków widywał jedynie raz na jakiś czas, dlatego funkcję ojca spełniał, chcąc nie chcąc, starszy od niego o sześć lat brat.
Z dalszej części tekstu dowiesz się:
- Dlaczego Artur Żmijewski nie został piłkarzem
- Jaki słynny aktor był jako nastolatek?
- Kiedy spełnił swoje największe aktorskie marzenie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień