Arkady Fiedler. O jego głodzie świata i przygód napisał Piotr Bojarski
Arkady Fiedler podporządkował życie poznawaniu świata - z Piotrem Bojarskim, pisarzem i publicystą autorem książki o Arkadym Fiedlerze rozmawia Marek Zaradniak.
Dlaczego napisałeś biografię Arkadego Fiedlera i czy to jest pełna jego biografia?
Piotr Bojarski: Jest to pierwsza tak szeroka biografia Fiedlera. Wcześniej ukazywały się książki poświęcone Fiedlerowi, ale dotyczyły głównie jego twórczości i jego podróży. Natomiast do tej pory nie ukazała się praca, która obejmowałaby żywot Fiedlera od jego urodzin aż do śmierci, opisując wszystkie wymiary jego życia. Nie tylko te, z których jest najbardziej znany, a więc z podróży, ale także jego życie osobiste, jego hobby inne niż podróże, czy jego losy podczas wojny, które do tej pory były niezbadanym fragmentem jego życiorysu. Na przykład to, jak w roku 1939 i 1940 przedostał się z odległego Tahiti do Francji. To udało mi się dość szczegółowo przebadać. Podobnie jak jego ewakuację w trybie nagłym z Francji na Wyspy Brytyjskie. To są rzeczy, które dotychczas szerzej nie były opisywane. Myślę, że moja książka daje większe wyobrażenie o tym, jakim człowiekiem był Arkady Fiedler, bo jakim był podróżnikiem, to wiemy. Natomiast, jakim był człowiekiem, każdy sobie sam odpowie na to pytanie po lekturze.
Starałem się nie udzielać łatwych odpowiedzi. Raczej pokazywałem fakty i myślę, że one dają czytelnikowi sporo do myślenia. A napisałem tę książkę dlatego, bo otrzymałem taką propozycję z Wydawnictwa Poznańskiego. Długo się zastanawiałem, czy porwać się na to zadanie, bo przyznam szczerze, że ogrom podróży Fiedlera na początku mnie przerażał i zdałem sobie sprawę, że - mówiąc językiem młodzieżowym - trudno będzie to wszystko ogarnąć. Gdy jednak wszedłem w temat i rozejrzałem się za materiałami, stwierdziłem, że chyba dam radę. I im bliżej byłem tej decyzji, tym bardziej mi się to podobało.
Inspiracja przyszła z Wydawnictwa Poznańskiego, ale co było dla Ciebie głównym źródłem do pisania: rozmowy z rodziną czy archiwalia?
Oczywiście podstawę stanowiły książki Arkadego Fiedlera, ale to był tylko punkt wyjścia. Natomiast kilkakrotnie rozmawiałem z obydwoma synami pisarza. Jeździłem po polskich archiwach, a te zagraniczne przebadałem dzięki internetowi. Przykładem może być archiwum Instytutu Hoovera w Kalifornii. Są w nim teczki personale Arkadego Fiedlera. Dwukrotnie byłem też w IPN-ie. Drugą wizytę wymusił fakt, że w trakcie pracy nad książką odtajniono tak zwany zbiór zastrzeżony dawnego MSW i musiałem sprawdzić, czy znajdują się w nim jakiekolwiek wzmianki o współpracy Fiedlera z wywiadem PRL. Nic takiego nie znalazłem. Jestem bardzo wdzięczny rodzinie, ponieważ udostępniono mi właściwie wszystkie materiały zgromadzone osobiście przez Arkadego Fiedlera. To jest sześć wielkich tomów, poczynając od lat 70. Pisarz wklejał w duże bruliony wszelkie wzmianki na swój temat. Te przedwojenne i powojenne. Miał zresztą umowę z RSW Prasa Książka Ruch, na podstawie której przesyłano mu wszelkie wzmianki prasowe. Nawet te najdrobniejsze, w których figurował choćby w jednym zdaniu. Dla badacza życiorysu Fiedlera to rzecz wymarzona.
Spędziłem przy tym zbiorze mnóstwo czasu. Można w nim znaleźć również jego listy prywatne i oficjalne, do firm i do wydawnictw, albo do rodziny jego włoskiej żony w Londynie, czy też do synów. Nad tymi brulionami spędziłem w muzeum w Puszczykowie 10 dni, od rana do wieczora. I nie był to czas poświęcony wyłącznie studiowaniu tego materiału, bo szybko się zorientowałem, że na to w takim tempie nie ma szans. Po prostu wszystko fotografowałem i potem - w spokoju - w domu przed ekranem analizowałem fakty i kojarzyłem je w opowieść.
Jaki był Arkady Fiedler? O czym może nie wiemy...
Arkady Fiedler był trudnym człowiekiem. Miał swoje humory i dąsy. Całe swoje dorosłe życie podporządkował wizji poznawania świata i potrafił dla realizacji tej wizji rezygnować z rzeczy, które dla zwykłych ludzi są priorytetowe. Na przykład ze szczęścia rodzinnego. Przecież jego pierwsze małżeństwo rozpadło się właściwie z powodu nieporozumień dotyczących jego chęci poznawania świata. Jego pierwszej żonie Janinie Ritter marzyło się, że skoro firma męża osiągnęła sukces materialny, to te pieniądze powinien on zainwestować tak, jak to poznaniacy wtedy robili - najlepiej w budowę willi na Sołaczu, wieść osiadły tryb życia i żyć szczęśliwie i spokojnie.
Fiedlera ciągnęło jednak do egzotyki, do Ameryki Południowej. Pieniądze, które zarobił w latach 20., w większości wykorzystał na organizację wyprawy do Amazonii. W związku z tym był kompletnie niezrozumiany przez swoje otoczenie. Zarzucano mu, że jest egoistą, myśli tylko o swoich przyjemnościach i o swojej pasji, a nie o rodzinie. Właśnie na tym tle doszło do krachu jego pierwszego małżeństwa, przypieczętowanego potem śmiercią córki Basi. Pośrednio oskarżano o nią Fiedlera, ponieważ Basia otrzymała od niego po powrocie z wyprawy małpkę kapucynkę i ta małpka padła. Podejrzewano, że choroba, na którą zmarła Basia - zapalenie opon mózgowych - została przeniesiona przez to zwierzątko. Fiedler z tym zawsze polemizował, ale fakt, że takie oskarżenia się pojawiły pokazuje, jaka była wtedy atmosfera wokół Fiedlera w Poznaniu.
Mówimy o pierwszej żonie. A inne kobiety w życiu Arkadego Fiedlera? Wiele się o tym mówi przy okazji tej książki.
Było ich wiele. Oficjalnych żon Arkady Fiedler miał dwie. Najpierw Janinę Ritter, a podczas wojny ożenił się z Włoszką Marią Maccariello. Natomiast wiele miał związków nieformalnych na kontynentach, które zwiedzał. Co najmniej dwie, a może trzy miłości miał na Madagaskarze. Z tego dwie żony podarowane mu przez wodza plemienia ze wsi Ambinanitelo, co zresztą opisał w książce „Gorąca wieś Ambinanitelo”. Na Tahiti w roku 1939 utrzymywał 17-letnią żonę, co było tam wtedy rzeczą powszechną. Bogaci Francuzi, którzy tam jeździli i wypoczywali, wchodzili w związki z młodymi, miejscowymi dziewczynami. Fiedler nie był pierwszy. To wszystko wzbudzało w Polsce kontrowersje, ale z drugiej strony pobudzało wyobraźnię. Kiedy Fiedler wracał do Polski, by organizować kolejną wyprawę, był wprost rozchwytywany przez liczne adoratorki.
A stosunek Arkadego Fiedlera do religii?
Był człowiekiem wychowanym w rodzinie katolickiej. Z biegiem lat jego związek z wiarą, z Kościołem słabł. Już w latach międzywojennych związał się ze środowiskami artystycznymi i liberalnymi, a więc dalekimi od ortodoksji, a po II wojnie światowej w Polsce Ludowej jego relacje z Kościołem właściwie zanikły. Ciekawy jest fakt, że przez długie lata nie posiadał ślubu kościelnego z drugą żoną Marią Maccariello, choć Włoszce mogło na tym zależeć. Ślub kościelny wziął z nią właściwie na łożu śmierci w Puszczykowie, w roku 1985. To też trochę o nim mówi. Według relacji, które zebrałem, Fiedler był człowiekiem, który stał z boku. Jego te rzeczy nie angażowały, aczkolwiek nie przeszkadzało mu to w utrzymywaniu dobrych kontaktów z misjonarzami w Brazylii.
Książka nosi tytuł „Fiedler głód świata. Ten głód przekazał w genach synom...
Nie tylko synom, ale i wnukom, bo przecież oni też już podróżują. Paweł Arkady już kilkakrotnie przejechał Afrykę. A drugi wnuk, syn Marka był z ojcem w Wielkiej Brytanii i szukał tropów dziadka z czasów Dywizjonu 303. Popłynął też wzdłuż Dniestru śladem pierwszej wyprawy Arkadego Fiedlera. A rośnie już kolejne pokolenie. Wprawdzie prawnuk to jeszcze mały pędrak, ale kto wie, kiedy również w nim ujawni się duch podróżnika?