Arigatö - dzieci syberyjskie mówią: Dziękuję. Jak Japończycy ratowali polskie sieroty
Gdy w lipcu 2002 roku japońska para cesarska spotkała się z dziećmi uratowanymi niegdyś przez Japoński Czerwony Krzyż Halina Nowicka i Wacław Danilewicz mieli po 92 lata, a Antonina Liro - 86. Byli ostatnimi z ponad 700-osobowej gromady, którzy mogli powiedzieć: Arigatö. Dziękujemy.
Był lipiec 2002 roku. Cesarz Japonii Akihito i cesarzowa Michiko odwiedzili Polskę. W rezydencji ambasadora japońskiego spotkali się z Antoniną Liro, Haliną Nowicką i Wacławem Danilewiczem. - Arigatö! Nippon banzai! Dziękujemy! Niech żyje Japonia! - mówili po japońsku Polacy.
- To było niezwykle wzruszające spotkanie - wspomina prof. Wiesław Theiss, który był jego uczestnikiem i świadkiem.
Historia ratowania polskich dzieci z Syberii jest mało znana. Pierwsze skojarzenie to masowe wywózki Polaków na Sybir przez NKWD, po zajęciu przez Armię Czerwoną polskich kresów wschodnich we wrześniu 1939 roku. Nie o te dzieci chodzi, nie o tę wojnę.
- Dzieci syberyjskie to głównie sieroty i półsieroty wywiezione w latach 1919-1923 z dalekiego wschodu Syberii do Polski z pomocą Japonii - wyjaśnia prof. Wiesław Theiss, który od ponad 40 lat bada tę historię. Spotkał się z kilkudziesięcioma osobami z tej grupy, ma ich relacje, pamiętniki, wspomnienia. Pokazały mu zdjęcia z pobytu w Japonii, ocalone pamiątki. Zbadał też wiele archiwów, by poznać akcję od strony działań instytucji i rządu.
Więcej o tym przeczytasz w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień