Arcybiskup Grzegorz Ryś: Staram się być prostym człowiekiem
Bez kokieterii powiem, że wszystko, co o mnie ostatnio napisano jest nie na moją miarę. To zwiększa strach. Nie jest to zywkły lęk, tylko poczucie odpowiedzialności - mówi ks. abp Grzegorz Ryś w pierwszym wywiadzie dla „Dziennika Łódzkiego”
Jak ks. arcybiskup czuje się w Łodzi?
Dziś biomet jest niekorzystny... Ale generalnie dobrze.
Uczy się ks. abp tego miasta?
Staram się trochę chodzić po Łodzi i czytać o niej.
Jaki w takim razie wyłania się obraz tego miasta, ze skomplikowaną historią?
Skomplikowaną może też. Jednak przede wszystkim ciekawą. 200 lat historii miasta i 100 lat Kościoła, to nie jest dużo. Ciekawe, że najpierw powstało miasto, potem Kościół. Nie mogę się wypowiadać z jakąś pewnością, bo są to wypowiedzi początkującego studenta, ale ta jedność, która została tu zbudowana, zwłaszcza w okresie międzywojennym, nie była chyba taka oczywista u początków. Zważywszy choćby na to, że większość prawosławnych to byli żołnierze albo potomkowie żołnierzy armii, która tu pilnowała Polaków po powstaniu styczniowym. To nie jest start, który zapowiada wielką przyjaźń i symbiozę. Potem jednak okazuje się, że cerkiew buduje protestant, katolik i Żyd... To, że historia popłynęła właśnie w tę stronę, jest bardzo piękne. Niekoniecznie musiało tak być.
Z dalszej części wywiadu dowiesz się m.in.: czego boi się abp Ryś rozpoczynając poslugę w Łodzi? Czy archidiecezja łódzka to wyzwanie czy wezwanie dla arcybiskupa? Jak arcybiskup chciałby przyciągnąć młodzież do kościoła? Jaki sport najchętniej uprawia abp Grzegorz Ryś?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień