Arcybiskup Edward Ozorowski kończy 10 lat posługi jako metropolita białostocki
Profesor nauk teologicznych, Honorowy Obywatel Białegostoku, Wasilkowa i Sokółki, od zawsze związany z podlaską ziemią. Arcybiskup Edward Ozorowski właśnie kończy swoją posługę metropolity białostockiego
Biskupstwa nie zostawiam, zostawiam tylko plecak. Przygotowuje się, żeby nie było żal. Raczej tęsknię, żeby już odejść - tak mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z „Porannym” abp Edward Ozorowski. Przez ostatnie 10 lat był zwierzchnikiem białostockiego Kościoła. Jutro oficjalnie pożegna się z funkcją metropolity. Odchodzi na emeryturę. Nie żegna się jednak z Białymstokiem i podlaską ziemią, z którą związany był od zawsze. Tu się urodził, tu, w 1964 roku, przyjął święcenia kapłańskie, a w 1979 roku - święcenia biskupie. Posługę duszpasterską łączył z działalnością naukową. Abp Edward Ozorowski to profesor nauk teologicznych Otrzymał tytuł doctora honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku.
W 2006 roku (ingres odbył się w listopadzie) papież Benedykt XVI powierzył mu archidiecezję białostocką. - Przyjmuję to papieskie wezwanie jako syn tej ziemi i brat tego ludu. Tu bowiem się urodziłem, tu od 27 lat pracuję jako biskup - mówił w czasie ingresu abp Ozorowski.
W czasie jego posługi, jako metropolity, przeżywaliśmy beatyfikację w Białymstoku ks. Michała Sopoćki i wydarzenia eucharystyczne w Sokółce. Równie doniosłym wydarzeniem było ustanowienie patronem Białegostoku błogosławionego ks. Michała. W sposób szczególny posługę metropolity Ozorowskiego naznaczył ekumenizm. Relacje z Cerkwią prawosławną stały się dobre, ciepłe. Były wspólne modlitwy, wspólne inicjatywy. Wierni na pewno nie zapomną wspólnego święcenia pokarmów, kiedy abp Edward z prawosławnym abp Jakubem wychodzili razem do ludzi.
Abp Edward Ozorowski powiedział „Porannemu”
O polityce:
Ja trzymam się zasady, zwłaszcza teraz jest to potrzebne, że nie wolno utożsamiać się z żadną partią polityczną. Mamy być dla wszystkich. Przypominał nam o tym papież Jan Paweł II. Kiedy ciągną mnie na jedną, czy drugą stronę, mówię nie. Muszę być ponad partiami.
O Białymstoku:
Białystok wypiękniał. Wszyscy o tym mówią, gdy tu przyjeżdżają. Ma też swoją atmosferę. Nie ma takich napięć jak to jest w innych dużych miastach. Tam wszystko jest bardziej anonimowe, a u nas ludzie się rozpoznają.
O planach na przyszłość:
Zobaczę, co mi Pan Bóg podpowie. Jak dotąd ciągle brakowało mi czasu. Mam teraz głód studiowania, czytania. Mam tyle książek do przeczytania.
Wspomnienia o posłudze arcybiskupiej ks. Edwarda Ozorowskiego
Ks. dr hab. Andrzej Proniewski, rektor seminarium duchownego
Szczególnie docenić trzeba zaangażowanie ks. arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego w formację intelektualną i duszpasterską. To z jego inicjatywy doszło do rozwoju myśli teologicznej w ramach struktur uniwersyteckich. Przyczynił się do powstania katedry teologii katolickiej. Ciągle otaczał troską seminarium duchowne. To za arcybiskupa Edwarda wzmocniona została ewengelizacja. Były promowane ruchy nowej ewangelizacji. Doszło do zaproszenia jezuitów do diecezji. Powstała fundacja wspierająca osoby wykluczone społecznie i bezdomne. Została powołana poradnia psychologiczo-prawna przy współpracy z wydziałem prawa UwB. Dla arcybiskupa Edwarda bardzo ważny był ten zwykły człowiek. Odwiedzał ludzi chorych w ich domach, w szpitalach. Jeżeli chodzi o takie kontakty osobiste, czy prywatne, to ksiądz arcybiskup jest człowiekiem otwartym, empatycznym. Budowane były relacje takie ojcowskie. Jakim był szefem? Wymagającym. Jakby trzymał zaciśniętą pięść, ale w środku było serce. Kiedy trzeba było, dyscyplinował. Ale były też sytuacje, kiedy odnosił się żartobliwie, wprowadzał taki klimat radości. Jeżeli chodzi o przemówienia księdza arcybiskupa to były one niesamowite pod względem zawartości. To nie było przegadane, rozgadane. To były konkretne myśli.
Ks. Andrzej Kołpak, proboszcz parafii św. Ojca Pio:
Te 10 lat posługi to bardzo dobry czas. Księdza arcybiskupa znam nie tylko jako metropolitę, ale również jako rektora seminarium duchownego w Białymstoku. Był rektorem, gdy ja byłem alumnem. Później często spotykaliśmy się na różnego rodzaju uroczystościach diecezjalnych, czy parafialnych. Z moich osobistych spotkań to chyba najbardziej utkwiły mi te, które ksiądz arcybiskup spędzał w mojej parafii. Co prawdą tę parafię erygował abp Wojciech Ziemba, ale to był krótki czas. Większość lat, w tym budowa świątyni była związana z biskupem Ozorowskim. Zawsze kiedy się do niego zachodziło, to znajdował chwilę czasu, by porozmawiać. Nigdy nie przyjmował w drzwiach, tylko zapraszał do środka. Można było mu powiedzieć, co leży na sercu, wyżalić się, poradzić się. Często arcybiskup miał wrażliwe, ciepłe słowo. Gdy się go zapraszało i to nie tylko na te większe uroczystości, to zawsze znajdował czas, by przyjechać, odprawić mszę świętą. Bardzo lubił spotykać się na koncertach, lubił chodzić do opery. Był prawie na każdym koncercie organizowanym przez Fundusz Białystok Ojcu Świętemu. Lubił bardzo Lubelską Federację Bardów. Kiedyś mi to powiedział. Nawet ze względu na niego zaprosiliśmy dwa razy tę Federację na koncert w Białymstoku. Ksiądz arcybiskup to człowiek oczytany, naukowiec, posiada dużą wiedzę, wydał wiele książek. Białostocki kościół na pewno zapamięta czas posługi biskupa Ozorowskiego, tym bardziej, że to człowiek stąd. Związany jest tylko i wyłącznie z białostockim Kościołem. Nie ma chyba takiego księdza, który może powiedzieć, że arcybiskupa nie zna. On zawsze był.
Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku:
Ingres obecnego jeszcze arcybiskupa prof. Edwarda Ozorowskiego odbył się w szczególnym dla mnie czasie - między pierwszą, a drugą turą wyborów prezydenckich. Zatem od początku dane było mi współpracować z metropolitą. Nie chciałbym oceniać kondycji Kościoła przez te 10 lat, bo nie do mnie to należy. Warto jednak odnotować, że ten czas wypełniony był duchem współpracy, szczególnie między Kościołem katolickim a prawosławnym. To zasługa obydwu arcybiskupów, w tym oczywiście arcybiskupa Ozorowskiego, który jest człowiekiem bardzo otwartym. Przykładem jest ekumeniczne święcenie pokarmów. Bez ducha porozumienia taka uroczystość nie miałaby sensu.
Przez te 10 lat odbyłem z księdzem arcybiskupem mnóstwo spotkań. Szczególnie dużo było ich w okresie bożonarodzeniowym. Co ciekawe, na każdym z nich arcybiskup zabierał głos, ale nie zdarzyło się, by jego wypowiedzi się powtórzyły. Treści zawsze były świetnie dobrane do uczestników spotkania. W jego wystąpieniach zwracało też uwagę bogactwo wiedzy teologicznej.
Ksiądz arcybiskup unikał za to dyskusji politycznych. Nigdy nie narzucał swojej postawy. Nigdy też nie opowiadał się otwarcie po żadnej ze stron dyskursu politycznego. Dało się wprawdzie wyczuć jego sympatie, ale ksiądz arcybiskup oceniał ludzi przez pryzmat ich działań, a nie przynależności partyjnej.
Dr Adam Musiuk z Forum Mniejszości Podlasia:
Te 10 lat posługi metropolity białostockiego księdza arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego odbieram pozytywnie. Jako osoba prawosławna nie miałem żadnych powodów do narzekania. Odbieram to jako zasługę. Te dziesięć lat przebiegły w spokojnej atmosferze. Były wspólne inicjatywy, jak choćby ekumeniczne święcenie pokarmów. Z drugiej strony, co też wydaje mi się bardzo ważne, mieliśmy tę odrębność między Kościołami. Kościół rzymskokatolicki nie wchodził na terytorium Cerkwi i na odwrót. Byliśmy obok siebie, szanowaliśmy się. Z mojego punktu widzenia to pozytywny obraz. Tylko raz, jako radny, spotkałem się z obecnym jeszcze metropolitą. Okazją było nadanie arcybiskupowi Edwardowi Ozorowskiemu honorowego obywatelstwa Białegostoku. Uroczystość była piękna i godna. To był dla mnie zaszczyt, że mogłem w niej uczestniczyć.