Anwil chce być na trzecim
Ponad 30-punktowe zwycięstwo z ekipą ze Szczecina pozwala włocławskiemu Anwilo-wi zachować szanse na zajęcie 3. miejsca przed play off.
ANWIL - WILKI MORSKIE SZCZECIN 94:63
Kwarty: 15:14, 25:19, 35:12, 19:18
ANWIL: Jelinek 17 (5), Bristol 10, 7 zb., Chyliński 10 (2), Dmitriew 9 (1), Łączyński 3, 4 prz. oraz Andjusić 16 (2), Diduszko 11 (1), Stelmach 9 (1), Tomaszek 6, Skibniewski 3 (1), 5 as., Warszawski 0, Hanke 0.
WILKI MORSKIE: Gaines 14 (2), Aiken 8, 5 zb., Leończyk 4, Majewski 4, Robinson 2, 5 as. oraz Kikowski 10 (1), Nowakowski 9 (3), Brown 5 (1), Garbacz 3 (1), Galdikas 2, Majcherek 2, Nikolić 0.
Spotkanie zapowiadało się na trudne dla ekipy trenera Igora Milicicia. Klub pożegnał się z Oguchim (śr. w 11 meczach 13,7 pkt.), do gry z lekkim urazem dłoni przystąpił lider - Jelinek, a goście przed przyjazdem do niezdobytej w tym sezonie Hali Mistrzów legitymowali się znakomitym bilansem w rundzie rewanżowej - 10 zwycięstw i 4 porażek.
Mecz okazał się jednak spacerkiem dla gospodarzy. Być może szczecinianie się aż tak nie starali, bo zaczęli kalkulacje, na kogo warto trafić w 1. rundzie play off. Z drugiej strony Anwil zagrał przyzwoite spotkanie, szczególnie gdy gracze z Włocławka nabrali luzu.
Zaczęło się od 0:5, potem było remisowo. Goście byli skuteczniejsi, za to Anwil zdominował tablice (5-1 w ataku dzięki Bristolowi), oddawał więcej rzutów, ale pudłował, głównie Jelinek (0/4, 2 straty). W końcówce pokazał się Dmitriew i to miejscowi kończyli pierwsze 10 minut z przewagą punktu.
W 2. odsłonie nasi gracze mozolnie budowali przewagę. Duża w tym zasługa Andjusicia, który zdobył 9 punktów, do tego Anwil wciąż brylował pod koszem (20-6 w punktach spod kosza) i mocno bronił. Wilki w 1. połowie oddały 28 rzutów, z tego 14 za 3 pkt., ale trafiły zaledwie 4. Gdy zza łuku przymierzyli Chyliński i wreszcie Jelinek, zrobiło się 35:24.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w 3. kwarcie, którą Anwil wygrał różnicą 23 „oczek“.
To głównie efekt rzutów 3 -punktowych (do przerwy 3/13, później 10/22). Po całej ich serii zrobiło się 67:39, a na koniec kwarty przewaga urosła do 30 pkt. (75:45). Szczecinianie jeszcze ambitnie zmniejszali dystans, głównie za sprawą Polaków - Kikowskiego i Nowakowskiego, ale włocławianie spokojnie odpowiadali celnymi rzutami i wciąż mocną defensywą. Warto wspomnieć, że zmusili rywali do 23 strat (sami mieli 13), co dało im przewagę 27-17 w punktach, imponowali szybkim atakiem (20-2!) i rzutami z ponowienia (22-11).
Szkoda tylko, że trener Milicić tak późno wpuścił mało grających rezerwowych, bo już w 3. kwarcie było po meczu.
W niedzielę o 20.00 Anwil podejmie słaby (ostatni w tabeli z zaledwie 4 wygranymi) Start Lublin. Powinien wygrać i obronić Halę Mistrzów. Przy tym liczyć, że Polski Cukier Toruń polegnie w Radomiu z Rosą, co pozwoli włocławianom zająć 3. miejsce przed PCT. I na kogo trafi w play off? Czyżby znów na Wilki Morskie?