Antidotum na szkodnika [komentarz]
Wiadomo było, że po sobotnim kongresie PiS, Jarosław Kaczyński będzie miał zagwarantowane przywództwo w partii na kolejne trzy lata. Tylko siedmiu (na 1008 delegatów) było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Ich zachowanie prezes skwitował uśmiechem bezdyskusyjnego zwycięzcy: „Siedmiu przeciw świadczy o tym, że w PiS panuje jednak demokracja”.
Wielu działaczy PiS tęskni jednak za przywództwem nie tylko prezesa, ale i premiera Kaczyńskiego. Po Brexicie, za który coraz więcej Brytyjczyków oskarża Nigela Farage’a i Borisa Johnsona domagając się ukarania ich za okłamywanie społeczeństwa, sprawa realnego przywództwa i odpowiedzialności za słowa nabiera coraz większego znaczenia. Tysiące Brytyjczyków wyszło w sobotę na ulice, a ponad milion domaga się powtórzenia referendum twierdząc, że zostali wykorzystani w partyjnych rozgrywkach. Jeśli niektórzy obserwatorzy polityczni nazywają polskie społeczeństwo niedojrzałym i naiwnym, które łatwo można otumanić, co wobec tego powiedzieć o „dojrzałej demokracji” Wyspiarzy?
Póki co trwa dobra passa Jarosława Kaczyńskiego, który jednym zdaniem docenił Beatę Szydło jako premiera, ale znacznie cieplej mówił o Mateuszu Morawickim jako antidotum na „szkodnika Balcerowicza”. Niepokojąco źle za to ocenił prezesa Trybunału Konstytucyjnego pokazując tym samym, że nie widzi z nim możliwości porozumienia.
Jeśli PiS chce zmiany konstytucji i zrewolucjonizowania Trybunału Konstytucyjnego (czyt. na str. 5), również najwyższy czas, aby politycy tego ugrupowania zadbali o zmiany w prawie, które wprowadzą odpowiedzialność rządzących. Przecież idąc po władzę obiecywali niejednokrotnie wyborcom: „winni kłamstw zostaną ukarani”. Rozpoczęcie wielkiej zmiany od siebie, byłoby największym prezentem dla społeczeństwa. Do tej pory nikt się na to nie zdobył.