Anna Walentynowicz. Jedna z osób, które odegrały kluczową rolę w działalności środowisk opozycyjnych lat 70. i 80

Czytaj dalej
Fot. Zbigniew Galicki
Łucja Marek, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Anna Walentynowicz. Jedna z osób, które odegrały kluczową rolę w działalności środowisk opozycyjnych lat 70. i 80

Łucja Marek, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski" przypominają. „Matka Solidarności”, „ikona Sierpnia”, „Anna Solidarność”. Upominała się o prawdę i solidaryzowała się z represjonowanymi, od Gdańska po Kraków i peryferyjne zakątki Małopolski.

Była silną, dominującą osobowością, wręcz „kobietą z żelaza”. Odznaczała się odwagą i bezkompromisowością wobec kłamstwa ideologicznego. Empatia i krnąbrność, uważana przez niektórych za awanturnictwo, powodowały ją do obrony praw robotniczych, do buntu przeciw niesprawiedliwości. Jej siła wynikała z trudnych doświadczeń życiowych.

Urodziła się 15 sierpnia 1929 r. w Równem na Wołyniu (obecnie Ukraina), w ubogiej rodzinie, jako drugie dziecko Aleksandry i Jana Lubczyków, ogrodnika i krawcowej. We wrześniu 1939 r. straciła rodziców i brata, została sierotą. Przygarnęli ją sąsiedzi. Z nimi przedostała się do wsi Malcowizna niedaleko Tłuszcza pod Warszawą, a po zakończeniu wojny osiadła w Rudnikach pod Gdańskiem.

Pobyt u opiekunów był traumatycznym okresem w życiu Anny. Doświadczyła pracy ponad siły, odrzucenia i poniżenia. W wieku szesnastu lat postanowiła przeciwstawić się i odejść. Tułała się i imała różnych prac, aż trafiła do państwa Gładkowskich w Gdańsku, jako opiekunka dziecka. Ta znajomość odmieniła jej los. Gładkowscy po przeprowadzce do Torunia zostawili Annie suterenę w Gdańsku Wrzeszczu. Miała własny kąt i perspektywę na samodzielność.

Być między ludźmi

Na początku 1950 r. podjęła pracę w Gdańskich Zakładach Przemysłu Tłuszczowego „Amada”, ale marzyła o Stoczni Gdańskiej. W listopadzie tego roku pragnienie się spełniło. Wkrótce Anna Lubczyk została spawaczem. Brakowało jej kontaktu z ludźmi. Wstąpiła do Związku Młodzieży Polskiej, ale po ośmiu miesiącach porzuciła organizację, rozczarowana obłudą, kłamstwem i niesprawiedliwością, których doświadczyła w trakcie pobytu na Festiwalu Młodych Bojowników o Pokój w Berlinie w sierpniu 1951 r.

Chciała działać na rzecz innych. Zaangażowała się we współzawodnictwo pracy i Ligę Kobiet, ale i tu rozczarowała się dość szybko. Przeżyła nieszczęśliwą miłość. Została samotną matką. Borykała się z problemami mieszkaniowymi. Jednocześnie była cenionym pracownikiem, ale też coraz aktywniej zabierała głos w sprawach płacy, warunków i bezpieczeństwa pracy. Wzrastał jej autorytet wśród załogi, ale równolegle pojawiły się wezwania na UB i naciski by wstąpiła do partii. Oparła się im.

W 1964 r. wyszła za mąż za Kazimierza Walentynowicza, kolegę ze stoczni. Rok później zmagała się z chorobą nowotworową. Nie chciała jednak przejść na rentę. Nie mogąc już pracować jako spawacz, przeszła na gorzej płatne stanowisko suwnicowej.

„Musiałam być między ludźmi, przebywać z nimi i przeżywać to, co oni przeżywają” - tak uzasadniała decyzję o powrocie do pracy. Nadal działała na rzecz praw pracowniczych, za co próbowano usunąć ją z pracy.

W grudniu 1970 r. uczestniczyła w strajku stoczni i proteście robotniczym. Po śmierci męża w 1971 r. jeszcze bardziej zwróciła się w stronę potrzebujących. Znalazła ukojenie bólu w pomocy biednym, chorym i samotnym.

W 1978 r. zaangażowała się w działalności poprzedzających „Solidarność” Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Udostępniała mieszkanie na potrzeby opozycji. Na pięć miesięcy przed emeryturą została zwolniona z pracy. To przyczyniło się do rozpoczęcia strajku w Stoczni Gdańskiej 14 sierpnia 1980 r. Dzięki jej wezwaniu protest nie został zakończony po trzech dniach, lecz był kontynuowany i zaowocował 31 sierpnia „Porozumieniami” otwierającymi drogę do powstania „Solidarności”.

Mistrzejowice

Po wydarzeniach Sierpnia ´80 sława Anny Walentynowicz obiegła kraj. Stała się symbolem sprzeciwu wobec władzy i wzorem dążeń wolnościowych. Szczególnie ważną rolę odgrywała po 13 grudnia 1981 r. Spotkania z nią w stanie wojennym umacniały ducha tych, do których przybywała, a jednocześnie zaspakajały jej potrzebę „bycia między ludźmi” i aktywności na ich rzecz. Działacze zdelegalizowanej „Solidarności” skupiali się wokół ośrodków kościelnych. Ważnym punktem na tej mapie była parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego w Krakowie - Mistrzejowicach.

Od 24 czerwca 1982 r. w każdy czwartek w Mistrzejowicach sprawowano mszę św. w intencji Ojczyzny. Inicjator nabożeństw, wikariusz tamtejszej parafii ks. Kazimierz Jancarz, podobnie jak Anna Walentynowicz, odczuwał potrzebę działania społecznego. Uważał, że „kapłan musi być z wiernymi w każdej sytuacji”, że „duchowość musi przenikać sprawy społeczne”. Kazania głoszone w trakcie nabożeństw miały charakter patriotyczno-religijny.

Wokół czwartkowych mszy zrodziło się swoistego rodzaju centrum niezależnej od władzy myśli, kultury, edukacji. Mistrzejowice promieniowały na inne ośrodki. Przybywali tam działacze opozycyjni, przedstawiciele środowisk twórczych i rzesze wiernych z całej Polski, a także kapłani związani z „Solidarnością”. Nie zabrakło „matki Solidarności”.

W czwartek 13 września 1984 r. Anna Walentynowicz uczestniczyła we mszy św., w czasie której świecę przy symbolicznym ołtarzu Ojczyzny złożyła „Solidarność” PKP. Obecni byli także przedstawiciele środowiska artystycznego w związku z otwarciem wystawy „Wokół grafiki”. Dwa lata później, 19 czerwca 1986 r. wzięła udział w nabożeństwie sprawowanym m.in. przez ks. Adolfa Chojnackiego z Krakowa - Bieżanowa Starego, z którym później współpracowała. Walentynowicz była również gościem Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka zorganizowanej w Mistrzejowicach w dniach 25-28 sierpnia 1988 r. przez Komisję Interwencji i Praworządności NSZZ „Solidarność” oraz Ruch „Wolność i Pokój”.

Bieżanów i Juszczyn

W lutym 1985 r. działacze związanej z KPN Inicjatywy Obywatelskiej w Obronie Praw Człowieka przeciw Przemocy zorganizowali protest głodowy w związku z nasilonymi represjami wobec czołowych działaczy „Solidarności” i wzmożonej kampanii propagandowej szkalującej księży, zwłaszcza duchownych związanych ze środowiskiem opozycji. Głodówka rotacyjna prowadzona była w parafii w Krakowie - Bieżanowie Starym. Miejsce nie było przypadkowe.

To Anna Walentynowicz poprosiła o zgodę proboszcza, wspomnianego ks. Chojnackiego. Kapłan udostępnił pomieszczenia i pomógł w zorganizowaniu głodówki. W trakcie trwania protestu, 21 lipca tr., w bieżanowskiej świątyni poświęcono pierwszą w Krakowie tablicę upamiętniającą zbrodnię katyńską. Odsłoniła ją „matka Solidarności”. Rotacyjna głodówka, z udziałem działaczy środowisk niepodległościowych z całego kraju, trwała pół roku.

Na początku 1986 r. ks. Chojnacki został przeniesiony do Juszczyna niedaleko Makowa Podhalańskiego. Na peryferyjnej parafii kontynuował działalność religijno-patriotyczną. Wspierała go w tym Anna Walentynowicz. 22 lipca 1987 r. na dzwonnicy obok juszczyńskiego kościoła odsłoniła tablicę poświęconą „Pamięci pomordowanych w Katyniu 1940 r. i wszystkich uśmierconych przez władze od 1944 r.”.

Wątek Katynia nierozerwalnie splótł się z jej życiem i śmiercią. 10 kwietnia 2010 r. wyruszyła w ostatnią podróż wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim i najważniejszymi dostojnikami państwowymi do Smoleńska, by oddać hołd i cześć pomordowanym, o których pamięć walczyła, by dać świadectwo prawdzie. Pięć miesięcy wcześniej, 10 grudnia 2009 r. na Zamku Królewskim w Warszawie, otrzymała nagrodę im. Pawła Włodkowica, przyznaną przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Została uhonorowana „za odwagę w występowaniu w obronie podstawowych wartości i prawd nawet wbrew zdaniu i poglądom większości”.

Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.

Łucja Marek, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.