Anna Śmigielska: Mamy nadzieję, że za chwilę przejdziemy do pomocy w odbudowie kulturowego dziedzictwa Ukrainy
Celem Putina jest nie tylko fizyczna eksterminacja narodu ukraińskiego, ale też zniszczenie jego kultury, historii i tożsamości. Staramy się, aby nasze działania nie były tylko doraźne, tu i teraz, ale pomogły ochronić i odbudować zagrożone i utracone dziedzictwo na Ukrainie – mówi Anna Śmigielska z Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
Minął właśnie rok od czasu powołania Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie. Co się w tym czasie wydarzyło?
Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie to jednostka wspomagająca działania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w zakresie koordynacji pomocy, która jest kierowana na Ukrainę. Takie było pierwsze działanie Centrum – by skoordynować pomoc polskich instytucji dla sektora kultury na Ukrainie, i realizować pomoc rządową. Jest to ciało operacyjne zespołu zadaniowego, które zostało powołane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego wicepremiera prof. Piotra Glińskiego wraz z wybuchem pełnoskalowej wojny 24 lutego 2022 r.
Jakiego rodzaju były to działania?
Powołanie Centrum było odpowiedzią polskiego rządu na to, aby pomoc, która jest kierowana na Ukrainę z Polski czy przez Polskę, była jak najbardziej profesjonalna. Warto tu wspomnieć, że Polska jest jedynym krajem, który taką pomoc organizuje i przekazuje w sposób systemowy. Polega to przede wszystkim na tym, że identyfikujemy dokładnie adresatów, ich potrzeby a następnie dostarczamy dedykowaną pomoc. Wykorzystujemy pracę ekspertów, aby wspierać kolegów, naszych partnerów na Ukrainie w tym, aby ta pomoc była zindywidualizowana i dostosowana do potrzeb. Centrum ma odpowiadać na to, co dzieje się w danych momentach i danych miejscach. Największą zaletą transportów, realizowanych przez Centrum, przy pomocy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych jest to, że ta pomoc dojeżdża do najdalszych i najtrudniej dostępnych terenów na Ukrainie. To nie są tylko duże placówki, duże miasta, ale to miejsca rozsiane na terenie całej Ukrainy, w których ta pomoc jest najbardziej potrzebna. Działania, które są podejmowane przez Centrum wynikają z doświadczenia pracowników Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Stanowią kolejny rozdział w ochronie dziedzictwa zagrożeniu, którą to kartę piszemy od początku XX w. Już w październiku 1918 roku zostały powołane pierwsze instytucje do dokumentowania zabytków, strat wojennych. W naszej historii mieliśmy już kilka takich momentów, kiedy musieliśmy tego rodzaju inwentaryzacje prowadzić, odzyskiwać swoje straty wojenne, jak i odbudowywać zniszczone zabytki.
W obecnych działaniach Centrum, jak czytam, jest też identyfikowanie zniszczeń oraz dokumentowanie ratowania spuścizny ukraińskiej kultury. Co to konkretnie oznacza?
Staramy się, aby nasze działania nie były tylko doraźne, tu i teraz, ale pomogły ochronić i odbudować zagrożone i utracone dziedzictwo na Ukrainie. Działania Centrum, funkcjonującego w ramach Narodowego Instytutu Dziedzictwa, są też prowadzone na arenie międzynarodowej. Chodzi tu zarówno o aktywność na forum UNESCO, ale też działania polskiej dyplomacji, która poprzez swoją aktywność informacyjną buduje świadomość międzynarodową co do tego, co dzieje się na Ukrainie. Ostatnio poprzez film dokumentalny „Wymazać naród”, wyprodukowany na zlecenie Narodowego Instytutu Dziedzictwa, chcemy pokazać co naprawdę dzieje się na Ukrainie. W rzeczywistości mówimy o kulturowym ludobójstwie.
Jak to rozumieć?
Dziedzictwo na Ukrainie niszczone jest w sposób intencjonalny. Celem Putina jest nie tylko fizyczna eksterminacja narodu ukraińskiego, ale też zniszczenie jego kultury, historii i tożsamości. Przygotowując różnego rodzaju dokumenty i raporty, które są prezentowane na forum międzynarodowym, mieliśmy problem
- jak mówić o niszczeniu zabytków, kiedy giną ludzie? To są przecież nieporównywalne sprawy. Ale ci ludzie giną dlatego, bo chcą uratować swój naród, swoje kulturowe dziedzictwo. To, co robią Rosjanie, co zresztą pokazują nam wszystkie badania, obserwacje i dokumentacje, to jest to, w jak bardzo celowy sposób są niszczone miejsca pamięci na Ukrainie. Większość muzeów, które zostały zniszczone na Ukrainie zawierały eksponaty etnograficzne. Są wybierane i niszczone konkretne działy bibliotek. Są niszczone konkretne archiwa, konkretne dokumenty, które mają wymazać z pamięci świata, że Ukraina ma jakąkolwiek tożsamość. Warto pamiętać o tym, że dla Europy jeszcze do niedawna Ukraina była częścią Rosji – tak była postrzegana. Weźmy choćby słynną sprawę obrazu Edgara Degasa „Rosyjskie tancerki” – National Gallery w Londynie poprawiło nazwę obrazu na „Ukraińskie tancerki”. Ale to było coś, co Rosjanie przez lata bardzo pilnowali i pilnują nadal – wystarczy przywołać ostatnie spotkanie UNESCO i dyskusję w kwestii wpisania Odessy na listę dziedzictwa zagrożonego. Rosjanie twierdzili, że tam nigdy nie było Ukraińców, że Odessa to rosyjskie miasto. To celowe działanie, które ma miejsce i o którym trzeba mówić.
Dla nas, w Polsce jest to zrozumiałe, bo tego doświadczyliśmy.
Właśnie. W czasach zaborów władze carskie niszczyły polskie zabytki i to bardzo konkretne. Na przykład celę Wincentego Kadłubka przy klasztorze cystersów w Jędrzejowie. Celowo niszczono miejsca w ramach reparacji, stąd my jesteśmy w stanie odczytać i odkodować to, co dzieje się w tej chwili na Ukrainie. Dlatego też mówimy o tym głośno i chcemy, aby nasz głos był dobrze słyszany na świecie.
Jak wyglądała ukraińska kultura, jeśli chodzi o zabytki, przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Ile ich było? I co się z nimi stało po 24 lutego 2022 roku? Jakie obiekty najczęściej niszczą Rosjanie?
Przed wojną z Rosją, na terenie Ukrainy istniało ponad 5 tysięcy muzeów, 65 rezerwatów historycznych oraz około 170 tysięcy zarejestrowanych zabytków, w tym 7 obiektów światowego dziedzictwa UNESCO. Jeszcze w 2017 roku Rosjanie ograbili i zniszczyli zabytek UNESCO – Pałac chanów krymskich w Bakczysaraju, na Krymie, znajdujący się na terenach okupowanych przez Rosjan, a zniszczony został pod pretekstem wyremontowania zabytkowego budynku. W tej chwili wiemy o zniszczeniach świątyni Ławry Świętogórskiej, która jest jedną z trzech głównych monastyrów męskich na Ukrainie, równoważną z Ławrą Peczerską, która jest wpisana na listę UNESCO. Są to więc tego rodzaju zabytki. Rosjanie zniszczyli „Kamienne baby” – relikt z epoki słowiańskiej na górze Krzemieniec koło Iziuma. W tej chwili Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy mówi o ponad 1200 zniszczonych zabytkach, ale musimy brać pod uwagę, że to są informacje z tych terenów, które są dostępne i można to zbadać. Ukraina w tej chwili jest najbardziej zaminowanym państwem na świecie. Zaminowane są tereny, gdzie znajdują się zabytki archeologiczne. To miejsca, które dzisiaj są całkowicie niedostępne i ich weryfikacja jest niemożliwa. To dziesiątki tysięcy dzieł sztuki, które zostały wywiezione przez Rosjan z terenów Ukrainy i teraz wypływają one w różnych miejscach na świecie, na aukcjach. To są zarówno zbiory biblioteczne jak i inne dzieła sztuki.
W przestrzeni międzynarodowej staramy się pokazać, jak wielka jest skala zagrożonego dziedzictwa i jakie są potrzeby, aby je ochronić, odbudować i zachować. Ponieważ jest to dziedzictwo wielokulturowe – dziedzictwo świata, bo kulturowe dziedzictwo w rzeczy samej nie ma narodu. Dobrze wiemy o tym z własnej historii i doświadczeń; dbamy o zabytki, które znajdują się dzisiaj na terenie Polski, ale w momencie, kiedy powstawały – polskimi zabytkami nie były, jak na przykład Hala Stulecia we Wrocławiu. Na terenie Ukrainy znajduje się też sporo poloników, które również są zagrożone, ale właśnie, żeby nie stykać się z takim zarzutem, ze zajmujemy się pomaganiem Ukrainie, bo tak naprawdę chronimy swoje dziedzictwo kulturowe, to nie sporządzamy osobnej identyfikacji tych zabytków.
Jeśli chodzi o budynki, to Rosjanie w pierwszym rzędzie atakują i niszczą obiekty sakralne?
Tak jest. Ponad połowa zabytków ziszczonych i zidentyfikowanych to są kościoły, zarówno katolickie, jak i cerkwie. To również pomniki narodu żydowskiego. W Kisielówce na przykład polski kościół został całkowicie zburzony. A został on wybudowany z fundacji polskich osadników z Polski, którzy osiedlili się tutaj po powstaniu listopadowym, którzy w XIX wieku tworzyli to miasto, wybudowali kościół. Co znamienne, na fotografiach Kisielówki widać obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, jako jeden ze zniszczonych.
Ale oprócz transportów z pomocą, pomocy eksperckiej, Polska wspiera Ukrainę również finansowo. Na jakie cele przekazano 2 miliony euro?
To jest wartość pomocy, która została w ubiegłym roku dostarczona na Ukrainę, właśnie za pośrednictwem Centrum. To są też środki, które zostały przekazane na Fundusz Digitalizacji Zabytków i Dzieł Sztuki. Te pieniądze trafiły na Ukrainę, ale w ramach działań Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego stworzone są programy stypendialne dla artystów i ludzi kultury, którzy uciekli z Ukrainy do Polski i w Polsce nadal działają. Trzeba pamiętać, że wojna spowodowała, iż wiele obiektów na Ukrainie zostało bez opieki, bo archeolodzy, muzealnicy są na wojnie i na niej giną. Nie ma miesiąca, żebyśmy nie podawali informacji o ofiarach tej wojny wśród ludzi kultury. Zatem pomoc nasza dotyczy wielu aspektów, a co ważne – artyści ukraińscy tworzą w Polsce sztukę ukraińską. To jest też ta przestrzeń, którą daje Polska – są organizowane wystawy, na przykład w Centrum Sztuki Współczesnej w tej chwili trwa wystawa prac ukraińskich artystów, znajdujących się aktualnie również w innych krajach europejskich. To też pokazuje, że w tych innych krajach takiej przestrzeni nie ma.
Kolejna rzecz, o którą chciałam zapytać, to sposób zabezpieczania zbiorów. Są takie, które przyjeżdżają do Polski, my je zabezpieczamy, przechowujemy? Jak to wygląda?
Wspieranie instytucji kultury na Ukrainie odbywa się na różne sposoby i różnymi metodami. Między innymi są organizowane w Polsce wystawy, na które przyjeżdżają eksponaty wypożyczone z placówek ukraińskich. Dzięki temu w Polsce podlegają one konserwacji, są zabezpieczane i dalej służą w swojej formie, czyli można je oglądać, są przedstawiane widzom. W tej chwili taka wystawa trwa w Muzeum Narodowym w Poznaniu, eksponaty z Ukrainy znajdują się na wystawach w Krakowie, czy w Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie można obejrzeć dzieła sztuki na wystawie o Powstaniu Styczniowym z Lwowskiej Galerii Sztuki. Wiele dzieł sztuki jest też ewakuowanych na terenach samej Ukrainy, są przewożone z miejsc bardziej zagrożonych do tych, które w danym momencie są bardziej bezpieczne.
Wspomniała już Pani o filmie „Wymazać naród”. Jaka jest historia jego powstania?
Film to jedno z naszych działań; został on nakręcony na Ukrainie przez reportera wojennego Tomasza Grzywaczewskiego, reportera wojennego. Film bardzo dobrze pokazuje on charakter tych zniszczeń, które są tam dokonywane. W rzeczywistości to są historie ludzi, bo jak już mówiłam, za zabytkami stoją ludzie, stoją historie tych niezwykle odważnych ludzi, którzy w obliczu wojny bronią zabytki, dzieła sztuki. Bronią swojego życia, które włożyli w to, co robią. Ale dokument ten pokazuje też barbarzyństwo Rosjan, którzy niszczą biblioteki, niszczą szkoły, w szkołach urządzają sale tortur, po to, żeby jak najbardziej zniechęcić ludzi, zmusić ich do odżegnania się od swojego dziedzictwa. Film dzięki współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych jest pokazywany poprzez polskie placówki dyplomatyczne na całym świecie. Odbyły się już pokazy między innymi w Kijowie, Paryżu, Rydze, Barcelonie i Nikozji, ale również w Rabacie, Ottawie i Kuala Lumpur. Wydarzenia planowane są w ponad 50 krajach, a film jest dostępny z napisami w 11 językach na kanale YouTube TvNID. Mamy nadzieję, że będzie to skuteczny przekaz i pomoże również zrozumieć międzynarodowej publice, jakie straty poniosła Polska po II Wojnie Światowej.
Co dalej? Jakie są przyszłe plany Centrum Pomocy dla Kultury na Ukrainie?
Kontynuujemy tę pomocową działalność, przygotowywane są kolejne transporty z agregatami prądotwórczymi, kocami i tkaninami przeciwpożarowymi do zabezpieczania zbiorów bibliotecznych, ale też zabytków. Cały czas głównym przedmiotem transportów są nadal materiały do zabezpieczania zabytków przed zniszczeniem. Ale mamy nadzieję, że już za chwilę przejdziemy do pomocy w odbudowie i odtwarzaniu kulturowego dziedzictwa. Wszyscy na to czekamy, czekają też inne organizacje, zarówno w Polsce, jak i organizacje międzynarodowe, z którymi współpracujemy. Wiemy, że potrzeby będą duże. Jednym z naszych działań było też szkolenie dla ukraińskich instytucji w duchu Rekomendacji Warszawskiej przy odbudowywaniu zabytków. To rekomendacja, która została sformułowana w 2018 r. podczas konferencji eksperckiej w Zamku Królewskim w Warszawie, w zabytku światowego dziedzictwa, które zostało odbudowane po wojnie. Następnie dokument ten został przyjęty jako oficjalny dokument UNESCO. Przy okazji opowiem, że kiedy w ubiegłym roku, po rozpoczęciu inwazji, gdy do Polski przyjechało dużo uchodźców z Ukrainy i przychodzili oni do Zamku, były pewne obawy, jak opowiadać im o zamku, który został zniszczony. Zastanawiano się, czy to nie będzie dla nich zbyt traumatyczne, bo przecież ich zabytki też mogą zostać zburzone. Ale okazało się, że dla Ukraińców ta informacja była bardzo istotna. Właśnie dlatego, że mogli zobaczyć coś, co było zniszczone i zostało odbudowane. To świadectwo Zamku Królewskiego było dla nich bardzo wzruszające, ale też niezwykle silne. Bo nawet, jeśli coś zostanie zniszczone, to po odbudowie nadal będzie mogło służyć pokoleniom, choć musimy mieć świadomość, że nie wszystko da się odtworzyć.