Anna przejrzała na oczy. Ale to nie koniec jej walki
Jaskra i oczopląs - to brzmiało jak wyrok. Rok temu ruszyła akcja pomocy Annie Wojtas ze Skwierzyny. Dziś dziewczyna jest po pierwszej operacji.
Wystawa obrazów i rysunków Ani w bibliotece połączona z licytacją jej prac plastycznych. Turniej piłki nożnej. Koncert w domu kultury. Charytatywna impreza w gimnazjum. Maraton zumby. Wielki koncert na miejskim rynku. Tak Skwierzyna oraz fundacja „Serce na Dłoni” (przy medialnym wsparciu „GL”) zbierała rok temu pieniądze na operację Ani. Skutek jest bardzo dobry!
Ania spadała w otchłań
Skwierzynianka cierpi na poważną wadę wzroku od urodzenia. Pogłębiające się problemy ze wzrokiem nie przeszkodziły jej w skończeniu Liceum Plastycznego w Gorzowie. Potem były studia i marzenia o pracy grafika. Oczy odmówiły Ani posłuszeństwa na trzecim roku studiów. Lekarze stwierdzili jaskrę i oczopląs poziomy. - Musiałam przerwać naukę. Przez rok tylko spałam i jadłam. Czułam, że spadam w otchłań - wspomina Ania.
Pojawiła się szansa na odzyskanie wzroku: operacja w prywatnej klinice w Katowicach. Koszt był jednak ogromny... Wtedy ruszyła akcja „Oczy dla Ani”. - Nie spodziewałam się akcji na tak wielką skalę. To było wspaniałe, tyle się wokół mnie działo, że aż ciężko było mi to pojąć - mówi skwierzynianka.
17 dioptrii (oczywiście minus) rok temu miała Anna. Dziś widzi lepiej. Czeka jednak na drugą operację
W pomoc zaangażowały się tysiące mieszkańców. - Osoby i instytucje, które organizowały te wszystkie wydarzenia, liczni sponsorzy, ludzie, którzy wrzucali pieniądze do puszek, sołectwa... Bardzo jestem im wdzięczna. To było jak sen, wróciłam do miasta po wyjeździe do siostry i oniemiałam, gdy powiedzieli mi, co zaplanowali - z uśmiechem wspomina Ania.
Dziś jest już po operacji jednego oka. Jej wzrok ma się o wiele lepiej. - Różnica jest ogromna. Wszystko jest jaśniejsze, bardziej kolorowe i piękniejsze. Ciągle jeszcze trudno mi się przyzwyczaić do tego, że gdy budząc się, otwieram oczy, widzę, a nie muszę po omacku szukać okularów - cieszy się dziewczyna. - Moje życie zmieniło się na duży plus. Cały czas pracuję, rozwijam się. Dzięki programowi dla niepełnosprawnych, w którym uczestniczyłam w zeszłym roku, poznałam wspaniałych ludzi, którzy dzielnie stawiają czoła chorobom.
Trzeba mieć serce
Jedną z tych osób jest Adriana Szklarz, kobieta po przeszczepie serca, która zaproponowała Ani współpracę. - Zaprojektowałam okładkę książki Ady „Kobieta z męskim sercem” oraz jej kampanię promocyjną. To było fantastyczne doświadczenie. Książka jest mi bliska, bo opowiada o walce z ciężką chorobą - mówi Ania. Nowi przyjaciele udowodnili jej, że z niepełnosprawnością można żyć pełnią życia. Jej wzrok będzie jeszcze lepszy, gdy zoperowane zostanie drugie oko. - Po tej drugiej operacji chciałabym kontynuować naukę i zacząć wymarzoną pracę - mówi.
Możemy pomóc spełnić marzenia Ani, przekazując 1 proc, swojego podatku na Fundację „Serce na Dłoni” GBS/O Gorzów 12 8363 0004 0000 1209 2000 0001 KRS 00 00 12 12 38 z dopiskiem: „WOJTAS”.