Anna Fotyga: W Unii górę biorą interesy biznesu
Trudno mi sobie wyobrazić jakiekolwiek koalicje z Marine Le Pen - mówi Anna Fotyga, europosłanka PiS, była szefowa MSZ
Czego się Pani spodziewa po eurowyborach?
Te wybory są istotne ze względu na skalę wyzwań, przed którymi stoi Europa. Na pewno Parlament Europejski będzie różnił się składem od obecnego. Tak jest po każdych wyborach. Ale jaki będzie konkretnie? Doświadczenie nakazuje mi nie wybiegać zanadto w przyszłość.
Pomysłów na radykalną przebudowę UE krąży bez liku. Choćby z Pani obszaru zainteresowań - budowa euroarmii czy europejskiego przemysłu obronnego jako jednego z filarów Unii.
Obrona narodowa jest w przeważającym stopniu kompetencją państw członkowskich i to nie uległo zmianie. Dalszy postęp integracji będzie zależał od ewolucji zagrożeń, a opisując precyzyjnie - od zdolności wspólnego postrzegania zagrożeń. Wypracowanie konsensusu w tej kwestii jest trudne. Istotne dla Polski, dla całego naszego regionu, jest utrzymanie roli NATO jako gwaranta kolektywnej obrony. I nikt poważny tej roli nie podważa.
Czyli euroarmia to miraż, który nigdy się nie spełni?
Jak pan sobie wyobraża taką armię, skoro budżet UE to 1 proc. PKB państw członkowskich? Z czego ją sfinansować? Już samo uzgodnienie listy wspólnych zagrożeń, ustalenie ich hierarchii i metod odpowiedzi jest trudne, ale powoli się dokonuje. Postępuje również wypracowanie obszarów współpracy między UE i NATO. Wszystkie te działania nie oznaczają wspólnej armii. Co więcej, nikt już nawet nie rozważa, jak reanimować funkcjonowanie Grup Bojowych Unii Europejskiej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień