Anita Lipnicka: Przeszłam przyspieszony kurs życia
"OdNowa" to tytuł nowej płyty Anity Lipnickiej, którą gwiazda celebruje 25-lecie swej kariery. Piosenkarka opowiada nam o współpracy z zespołem Varius Manx, byciu "popową księżniczką", spotkaniu i rozstaniu z Johnem Porterem oraz wychowaniu córki Poli.
- Płyta „OdNowa”, którą celebruje pani 25-lecie kariery, zawiera wybrane piosenki z pani repertuaru w zupełnie nowych aranżacjach. Skąd taki pomysł?
- Pomysł był prosty – i zrealizowało go już wielu artystów przede mną. Wyjątkowe było to, że zdecydowałam się zrobić te nowe wersje w sposób zaskakujący. Chciałam jak najdalej odejść od oryginalnych aranżacji, potraktować własne piosenki jako materiał wyjściowy do stworzenia ich współczesnych wcieleń. Zaprosiłam do współpracy producentów reprezentujących różne gatunki muzyczne i różne pokolenia. Chciałam, aby pokazali mi, kim według nich jest Anita Lipnicka. Jak mnie czują, jak mnie słyszą, jak mnie widzą. Ciekawiło mnie to – dlatego zamiast wydawać zwyczajną składankę raz już nagranych utworów, postanowiłam poddać się takiemu eksperymentowi.
- Większość piosenek z „OdNowa” zostało zaaranżowanych na nowoczesną modłę: z wykorzystaniem elektroniki, z tanecznym rytmem. Jak się pani spodobały takie wersje dawnych hitów?
- Dla mnie to była fascynująca podróż, pełna wrażeń i emocji. Dałam bowiem zaproszonym producentom w pełni wolną rękę co do wyboru piosenek oraz ich późniejszych interpretacji. I pierwsze szkice muzyczne, które zaczęły do mnie spływać, niejednokrotnie wprawiły mnie w osłupienie. Nie miałam wręcz pojęcia gdzie i co mam śpiewać w tych utworach. Było to jednak pozytywne zdziwienie – i od razu podjęłam wyzwanie. Bo skoro powiedziałam „a”, to musiałam też powiedzieć „b”. Chciałam być gościem na własnej płycie, musiałam więc odnaleźć się w obcych mi czasem klimatach.
- Czyje pomysły najbardziej panią zaskoczyły?
- Kiedy usłyszałam pierwsze szkice Kuby Karasia z zespołu The Dumplings czy Michała „Foxa” Króla w „Księżycowej” i „Wszystko się może zdarzyć”, to zupełnie nie wiedziałam jak to ugryźć. (śmiech) „Jak my to zrobimy? Co to będzie?” – zastanawiałam się. Ale zaufałam im – bo wiedziałam, że to nie są ludzie przypadkowi, to nie są osoby, które nie wiedzą, co robią, tylko mimo młodego wieku, są to producenci z dużym i cenionym dorobkiem. Z kolei te wersje, które zrobił Bartek Szczęsny z Rebeki – od razu pokochałam. Tak jakby te piosenki przez cały ten czas czekały właśnie na taką odsłonę. Niektóre nowe wersje łatwiej mi było organicznie poczuć, zaakceptować, a inne – trudniej. Ale taka była koncepcja, nie mogłam więc biadolić.
W dalszej części dowiesz się:
- czy Anita Lipnicka żałuje, że wybrała karierę muzyczną
- czego nauczyła się od Roberta Jansona
- jak przeżyła trudne chwile związane z chorobą
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień