„Andzia” wciąż kocha Koronę

Czytaj dalej
Fot. archiwum prywatne
Kamil Markiewicz

„Andzia” wciąż kocha Koronę

Kamil Markiewicz

Andrzej Fendrych przez dziesięć lat reprezentował barwy kieleckiego klubu. Do niedawna nadal był czynnym zawodnikiem. Obecnie zajmuje się szkoleniem innych. Jest trenerem drużyny z czwartej ligi

Andrzej Fendrych jest wychowankiem Naprzodu Jędrzejów. Rozpoczął treningi w tym klubie w 1981 roku. - Do treningów piłki nożnej zachęcił mnie nauczyciel wychowania fizycznego Ryszard Pacanowski, dlatego postanowiłem zapisać się do Naprzodu Jędrzejów. Jak na piłkarza zaczynałem dość późno, bo w wieku 16 lat. Po roku gry w juniorach trafiłem do zespołu seniorów. Jędrzejowski zespół występował wtedy w lidze okręgowej. Do 21 roku życia grałem w Jędrzejowie, skąd trafiłem do Stadionu Kielce. Było to spowodowane tym, że zacząłem zasadniczą służbę wojskową. W tym zespole szło mi bardzo dobrze. Przez cztery lata reprezentowałem tą drużynę, z którą wywalczyłem awans z ligi okręgowej do trzeciej ligi. Byłem wyróżniającym się zawodnikiem tej drużyny. Moja wojskowa służba dobiegła końca i dlatego musiałem zmienić klub. Miałem wtedy kilka propozycji, między innymi z Rakowa Częstochowa i Korony Kielce. Wybrałem tą drugą - wspomina Andrzej Fendrych.

Tworzył doskonały duet z Wojtasińskim
Popularny „Andzia” przez większość czasu gry w kieleckim zespole, występował na prawej pomocy. - Po awansie z Koroną do drugiej ligi grałem także w środku pomocy oraz w obronie, jednak najczęściej było to prawe skrzydło. Dobrze czułem się na tej pozycji, tym bardziej, że miałem za sobą doskonałego zawodnika, jakim był Sławek Wojtasiński. Świetnie się uzupełnialiśmy - mówił były gracz Korony.

Fendrych żółto-czerwone barwy reprezentował w latach 1989-1999. - W okresie moich występów Koronie były dobre, jak i złe chwile. Wszystko fajnie się układało, gdy w klubie były pieniądze. Gdy ich zabrakło wszystko zaczęło się psuć. Nie tylko nasza gra wyglądała gorzej, ale także atmosfera była ciałkiem inna. Patrząc na te dziesięć lat, które spędziłem w tym klubie, to wspominam ten okres bardzo miło. Najbardziej utkwił mi w pamięci mecz w drugiej lidze, w którym pokonaliśmy na wyjeździe Szombierki Bytom, po moim golu. Było więcej takich spotkań. Szczególnie pamiętam spotkania derbowe z Błękitnymi, a zwłaszcza te przegrane, po których trzeba było po Kielcach poruszać się po omacku, tak, żeby nie zostać zauważonym. Dla nas piłkarzy mniej ważna była pozycja w tabeli, od tego, żeby zajmować miejsce nad Błękitnymi. Pamiętam, że kibice bardzo mnie lubili, oczywiście z wzajemnością. Wciąż, gdy pojawiam się w Kielcach, choćby na meczach Korony, zatrzymują się i pytają co u mnie. To naprawdę bardzo miłe - podkreśla Fendrych.

„Andzia” zapisał się w historii kieleckiej drużyny jako ten, który w 1991 roku przyczynił się do pucharowego zwycięstwa nad ówczesnym mistrzem Polski - Zagłębiem Lubin. Fendrych pojawił się na boisku w 62 minucie zmieniając Leszka Boryckiego. Korona remisowała z utytułowanym rywalem 1:1. Po dogrywce kielecki zespół zwyciężył 3:1. Bramki zdobyli Fendrych i Marek Parzyszek.

Podczas gry w Koronie Fendrych miał kilka propozycji z innych klubów. Między innymi z grającego w ówczesnej pierwszej lidze (obecna ekstraklasa) GKS Katowice. Doznał on urazu, który uniemożliwił mu przejście do klubu ze Śląska.

Przyjaźń z Korony na długie lata
Andrzej Fendrych wciąż utrzymuje kontakt z wieloma zawodnikami, z którymi grał w Koronie. Między innymi Cezarym Ruszkowskim, Sławomirem Grzesikiem, czy Sławomirem Wojtasińskim. - Najbliższy kontakt mam ze Sławkiem Wojtasińskim, z którym często się spotykamy. Przyjaźnimy się od wielu lat. Z pozostałymi także, choć najczęściej telefoniczny. Wtedy do naszej drużyny wchodziło wielu młodych i utalentowanych graczy, jak Darek Kozubek, Przemek Cichoń, Maciek Pastuszka, czy Jacek Kubicki. To był wyjątkowy zespół. Tworzyliśmy prawdziwą piłkarską rodzinę - zaznaczył wychowanek Naprzodu.

Miał 47 lat i wciąż grał w piłkę
Po okresie spędzonym w kieleckim klubie, Fendrych grał przez wiele lat w zespołach z naszego regionu. Z Korony wrócił do Naprzodu. Później reprezentował barwy: Unii Sędziszów, Piasta Chęciny, Spartakusa Daleszyce, Dębu Nagłowice, w którym do wiosny 2012 roku był grającym trenerem.

Dużo czasu poświęca na pracę z młodzieżą
„Andzia” jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 1 w Jędrzejowie, w której pracuje od osiemnastu lat. Od kilku lat jest on szkoleniowcem drużyn piłkarskich z naszego regionu. Zaczynał, jako grający trener Naprzodu. W tym klubie pracował także z młodzieżą. Ponadto prowadził Unię Sędziszów, Dąb Nagłowice, Victorię Skalbmierz, Nidę Oksa. Obecnie jest ponownie sternikiem sędziszowskiej Unii, która gra w czwartej lidze.

- Praca trenerska jest trudna. Gdy wyniki są zadowalające, to wszyscy się uśmiechają. Atmosfera zarówno w drużynie, jak i wśród kibiców jest bardzo dobra. Gorzej bywa, gdy nie idzie i wyniki są słabe - zaznacza Fendrych.

- Mimo trudności, jakie niesie za sobą ta praca, to bardzo ją lubię. Ogromną przyjemność sprawia mi praca z młodzieżą. Od wielu lat pracuję w szkole w Jędrzejowie, gdzie na co dzień mam możliwość pracy z młodymi ludźmi. To fantastyczne doświadczenie. Większość z tych osób wie o tym, że grałem w piłkę od swoich rodziców, którzy jeszcze pamiętają mnie z ligowych boisk. Jeśli tylko pojawia się taka okazja, to wciąż staram się moim uczniom demonstrować różne zagrania. Mam nadzieję, że moja sympatia do młodzieży znajduje odwzajemnienie. Razem staramy się odnosić sukcesy sportowe i na razie na poziomie powiatu jędrzejowskiego oraz wojewódzkiego nam się to udaje - dodaje.

Syn poszedł w ślady ojca i został piłkarzem
Syn Andrzeja Fendrycha - Łukasz również próbuje swoich sił, jako piłkarz. Tak jak ojciec, jest on wychowankiem Naprzodu. Ponadto grał w Victorii Skalbmierz i Dębie Nagłowice. Obecnie reprezentuje on barwy A-klasowej Nidy Oksa. W Victorii i Dębie jego trenerem był Andrzej Fendrych. - Łukasz bardzo lubi grać w piłkę, choć nie ma dużego zapału do treningu. Można powiedzieć, że bawi się on tym sportem. Miałem przyjemność pracy z synem zarówno w szkole, jak i w klubach piłkarskich. Gdy Łukasz rozpoczął naukę w mojej szkole, w której pracuję, powstała klasa o profilu piłki nożnej. Prowadziłam przez trzy lata zajęcia, w których uczestniczył mój syn - powiedział Andrzej Fendrych.

Korona pozostała w sercu
Mimo upływu 17 lat od gry Andrzeja Fendrycha w Koronie Kielce, cały czas podkreśla on swoją więź z kieleckim klubem. - Jestem wiernym kibicem Korony. Cały czas, gdy tylko znajduję czas, to staram się pojawiać w Kielcach na meczach. Korona to choroba, z której nie chcę się wyleczyć. Ten klub mam w sercu. Wciąż jest on częścią mojego życia. Przed rokiem skończyłem 50 lat. Na urodziny od swojej partnerki Magdy otrzymałem piękny tort w kształcie herbu Korony - opowiada „Andzia”.

Andrzej Fendrych
Urodzony 6 lipca 1965 roku w Jędrzejowie. Ma dwójkę dzieci 19-letnią córkę Martynę oraz 22-letniego syna Łukasza. Pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 1 w Jędrzejowie. Jest szkoleniowcem czwartoligowej Unii Sędziszów.
Kariera piłkarska: Naprzód Jędrzejów, Stadion Kielce, Korona Kielce, Naprzód Jędrzejów, Unia Sędziszów, Piast Chęciny, Spartakus Daleszyce, Dąb Nagłowice.
Kariera trenerska: Naprzód Jędrzejów (zespół seniorów i drużyny młodzieżowe), Victoria Skalbmierz, Nida Oksa, Unia Sędziszów.

Hobby
„Andzia” najwięcej czasu poświęca piłce nożnej. Gdy tylko pojawia się okazja, to wciąż stara się grać. Najczęściej robi to w zespołach oldbojów. W wolnych chwilach lubi oglądać filmy. Do jego ulubionych gatunków należą kryminały. Lubi spędzać czas ze swoją partnerką Magdaleną.

Kamil Markiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.