Nic tak mocno nie dzieli jak zarzucenie jakiejś grupie złej woli, kłamstwa, kompleksów i siania podziałów. A to właśnie zrobili twórcy ulotek poświęconych Romualdowi Rajsowi ps. Bury.
Z jednej strony wybielają bowiem postać „Burego” sugerując, że jego oddział nie gwałcił i nie mordował. Z drugiej piszą, że mordował, ale nie miało to kontekstu narodowego czy etnicznego. Z „trzeciej strony” zarzucają środowiskom prawosławnych Białorusinów odwieczną wrogość wobec Polski i sianie podziałów wśród Polaków.
Samo to stwierdzenie sugeruje, że tak jak „Bury”, tak i oni, podlaskich Białorusinów czy też prawosławnych wystawiają poza nawias, traktując jako gorszych obywateli Polski, wręcz wrogów ojczyzny.
Czyli dzielą: my - oni! Zastanawia mnie, do czego to ma prowadzić i kto ma na tym skorzystać. W wyniku zbrodni „Burego” stracił i on, i jego ofiary. Bo i jego ofiary, i on sam zostali brutalnie zamordowani. Wówczas zyskała jedynie władza sowiecka, która wykorzystując powstałe antagonizmy ugruntowała swoją pozycję. A dziś, gloryfikując dawne zbrodnie i podziały oraz osłabiając jedność kraju, komu robi się przysługę?