Andrzej Wajda w naszej pamięci będzie już zawsze
Wielcy nieobecni. Odeszli od nas w ciągu ostatnich 12 miesięcy, ale nadal są z nami: w myślach, we wspomnieniach, w książkach, w muzyce i w filmach, które stworzyli. Lista ludzi, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku jest długa. Świat żegnał wybitne osobistości, polityków, sportowców, dziennikarzy. Żegnaliśmy też wielu utalentowanych pisarzy i filmowców.
Jedną z takich wielkich osobowości był Andrzej Wajda. Utytułowany reżyser filmowych zmarł w niedzielę wieczorem, 9 października. Odszedł, ale na zawsze pozostanie w naszej pamięci, choćby w 55 obrazach filmowych, które nakręcił. Reżyser miał 90 lat.
Ceniony na całym świecie filmowiec urodził się 6 marca 1926 roku w Suwałkach. Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Zrezygnował jednak z kariery malarskiej na rzecz filmu. Reżyserię studiował w Łodzi, tam otrzymał dyplom w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej, tzw. „Filmówce”. Był jednym z twórców Polskiej Szkoły Filmowej, której najlepszymi dziełami były m.in. „Kanał” czy „Popiół i diament”.
Wyreżyserował też m.in. „Pana Tadeusza”, „Ziemię Obiecaną”, „Wesele”, „Popioły”, „Pana Tadeusza”, a w ostatnich latach „Katyń”, „Wałęsa. Człowiek z nadziei” i „Powidoki”. Za swoje osiągnięcia w 2000 roku otrzymał Nagrodę Akademii Filmowej, czyli Oscara za całokształt twórczości. Aż cztery filmy Wajdy były nominowane do tego największego filmowego lauru, co w historii polskiego kina jest faktem bez precedensu. Wajda jest także laureatem m.in. Złotego Lwa, Złotej Palmy, Cesara i Złotego Niedźwiedzia. Jednak mówienie o Wajdzie tylko jako o filmowcu jest błędem: angażował się w działalność polityczną, był członkiem komitetu doradczego „Solidarności”, a w 1989 r. Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. W latach 1989-91 był senatorem. Nie tylko jego działalność publiczna, ale i twórczość filmowa była odbierana jako autorski komentarz do polskiej historii.
Jego ostatni film „Powidoki” kręcono także na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W styczniu 2017 roku film wejdzie na ekrany naszych kin, co będzie swoistym ostatnim pożegnaniem z widzami. Obraz powalczy też o Oscara jako reprezentant polskiej kinematografii.