- Obóz rządzący pozostanie skonsolidowany - mówi Andrzej Skiba, politolog, prezes zarządu Instytutu Debaty Publicznej.
Pani poseł Krystyna Pawłowicz nieoczekiwaną woltę prezydenta Dudy nazwała wejściem smoka. Rzeczywiście pojawia się pytanie, dlaczego Andrzej Duda wszedł teraz do gry.
Sądzę, że głównym celem jego obecnych działań jest zwiększenie szans na reelekcję. Sam elektorat Prawa i Sprawiedliwości, nawet przy najkorzystniejszych sondażach pod 40 proc., to wciąż za mało. Jeżeli Andrzej Duda chce zwiększyć swoje szanse, musi dać jakiś sygnał wyborcom innym niż elektorat PiS. Powiedzieć: Zobaczcie, jestem prezydentem jeśli nie wszystkich Polaków, to w każdym razie przynajmniej większości. A tę większość można próbować ulepić ze środowisk, które przynajmniej w jakiejś części zgadzają się z pomysłami Prawa i Sprawiedliwości. Czyli np. ze środowisk Kukiz ’15.
Już nie z tych mitycznych „centrowych wyborców”, którzy udzielili wsparcia Andrzejowi Dudzie w wyborach?
Ten mityczny centrowy wyborca jest trudny do zdefiniowania. Z całą pewnością jednak także i on jest Andrzejowi Dudzie potrzebny.
Pytanie, czy ten wyborca jest jeszcze do odzyskania. Ze zwolennikami Kukiz ’15 jest łatwiej.
Odebrali oni teraz taki oto komunikat: nasz lider poszedł do prezydenta i potem Duda postawił się politykom PiS. Czyli możemy lepiej niż konkurencja na opozycji coś ugrać.
Paweł Kukiz niewątpliwie urósł teraz w politycznej hierarchii, a jego zwolennicy popatrują z sympatią na Dudę.
Już w drugiej turze wyborów prezydenckich badania exit poll pokazały, że to przede wszystkim elektorat Pawła Kukiza przesądził o zwycięstwie Andrzeja Dudy.
Jeszcze nawet nie na półmetku Sejmu VIII kadencji obserwujemy, jak powstaje zalążek układu politycznego, rządzącego w Sejmie IX kadencji?
Śmiała teza. PiS i Kukiz ’15 jednak wiele różni. Ale niewątpliwie są też rzeczy, które je łączą. Najważniejszym łącznikiem jest stosunek do III RP. Obie formacje, choć z różnych pozycji, chciałyby w Polsce ustrojowej zmiany. Innym możliwym wspólnym polem jest stosunek do imigrantów.
Obie formacje chcą też zmiany konstytucji, akcentują ten postulat bardzo mocno.
Obecnie brakuje do tego głosów w Sejmie. Ale jeśli spojrzymy na łączne poparcie PiS i Kukiz ’15 w sondażach, zauważamy, że osiągają 40-45 proc., co przy obecnej metodzie liczenia głosów przekłada się na spokojną większość w przyszłym parlamencie.
Nie wiem tylko, czy wewnętrznie nieskonfliktowaną. PiS już teraz przy okazji wyboru członków KRS według nowej ustawy nie będzie decydowało samo, tylko musiało negocjować decyzje...
Jeśli ustawa o Sądzie Najwyższym zostanie przyjęta w takim kształcie, w jakim widzi ją Andrzej Duda, PiS będzie musiało szukać sojuszników i głosów w Sejmie. Ale moim zdaniem nie wpłynie to na jednolitość obozu rządzącego i na zmianę kierunku, w jakim zmierza. Póki tych ludzi łączy wspólnota interesów i wspólnota celu, czyli nastawienie na dokonanie daleko idących zmian w państwie, a do tego łączy wspólny wróg, obóz rządzący pozostanie skonsolidowany. Umowa będzie taka: można kołysać łódką, ale nie aż tak, żeby się wywróciła.
Ale Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński mają nie do końca zbieżne interesy. Pierwszy potrzebuje ponad 50 proc. w wyborach. Drugi niekoniecznie aż tyle.
Wydaje mi się, że mimo wszystko ci dwaj politycy potrzebują siebie nawzajem.