Andrzej Kieraj lewicy nie opuści. Na pewno
Ktoś wypisuje na forum, jakoby radny SLD miał przejść do PiS.
„Andrzej Kieraj dostał zakaz kandydowania do władz SLD po tym, jak on i część jego kolegów rozważała przejście do PiS” - sugeruje jeden z Czytelników „Pomorskiej”.
Dodaje też, że radny miejski z ramienia lewicy został zmuszony do tego, by „dobrowolnie” zrezygnować z kandydowania w ostatnich wyborach do władz SLD w powiecie. A wszystko to jest konsekwencją udziału Andrzeja Kieraja w konferencjach prasowych radnych PiS.
- Ktoś rozpuszcza zwykłą bujdę. Rada Powiatowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej odcina się od takich opinii. Właściwie na ten temat nie ma co dyskutować - komentuje Włodzimierz Figas, szef powiatowych struktur SLD.
Przypomina on, że radny Kieraj brał udział w zebraniu sprawozdawczo - wyborczym lewicy na równych prawach ze wszystkimi pozostałymi członkami. A co najważniejsze, na pewno nie żegna się z SLD.
Rozmawialiśmy z Andrzejem Kierajem. Informuje on, że: - Od pewnego czasu na forum „Pomorskiej” jakaś dziwna osoba dokonuje wpisów o tym, że rzekomo chcę przejść z SLD do PiS. Jest to oczywiście nieprawdą. Słonko chyba się komuś zbyt mocno na główkę rzuciło.
Kieraj podkreślił, że ma dobry, a nie giętki kręgosłup. - Lepiej być niezadowolonym z życia, niż niezadowoloną świnią. Ja nigdy się nie ześwinię, żeby robić takie wolty, o czym zapewniam moich wyborców i wszystkich mieszkańców Inowrocławia. To wypisywanie na forum o moim przejściu do PiS odbieram, jako nagonką na mnie - stwierdza radny.
Andrzej Kieraj zwraca uwagę, że opozycję w Radzie Miejskiej Inowrocławia tworzą: SLD, PiS i Ruch Nowy Inowrocław. - Choć dzielą nas bariery polityczne, to potrafimy porozumieć się i w wielu ważnych dla miasta sprawach mówić jednym głosem. Czyżby się to komuś nie podobało? - zastanawia się samorządowiec.