Andrzej Jagodziński: Trzeba grać tak, aby klasyka była rozpoznawalna i fani jazzu nie byli zawiedzeni
Z Andrzejem Jagodzińskm, pianistą , waltornistą i akordeonistą, kompozytorem i aranżerem rozmawiamy o zaplanowanym na 24 lutego w Poznaniu koncercie „Muzyka polska dla zwycięstwa” oraz łączeniu jazzu z muzyką ludową i klasyczną.
W niedzielę wystąpi Pan w Poznaniu ze swoim triem, wokalistką Agnieszką Wilczyńską i saksofonistą Henrykiem Miśkiewiczem w koncercie „Muzyka polska dla zwycięstwa”. Skąd ten pomysł i jaką muzykę usłyszymy?
Andrzej Jagodziński:Będzie muzyka polska, przede wszystkim oparta na tańcach polskich: oberkach, kujawiakach, ale i piosenkach ludowych, jak „W olszynie”, czy „Matulu moja”. Będą też dwie-trzy kompozycje Fryderyka Chopina.
Co zadecydowało o doborze wykonawców? Wszak oprócz wymienionych będzie też poznańska orkiestra Collegium F pod batutą Marcina Sompolińskiego
Ten program gramy już od kilku lat , a tym razem propozycja jego wykonanie przyszła z Poznania.
Od lat umiejętnie łączy Pan muzykę klasyczną z jazzem. Czy to jest łatwe?
Są pewne priorytety, które należy zachować, tworząc tego rodzaju miks. Jeśli chodzi o łączenie muzyki ludowej z jazzem, nie jestem prekursorem. Wykonywanie muzyki ludowej przez jazzmanów ma dłuższą tradycję. A jeśli chodzi o klasykę, obowiązują te same reguły. Trzeba to zrobić tak, aby nie sprawiało trudności w słuchaniu. To znaczy, aby klasyka była rozpoznawalna i fani jazzu nie byli zawiedzeni.
Skąd pomysł na łączenie jazzu z muzyką klasyczną i ludową oraz skąd pewność, że Fryderyk Chopin dzisiaj byłby jazzmanem? M.in. o tym przeczytasz w dalszej części rozmowy z Andrzejem Jagodzińskim
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień