Amerykański sen Marii Frycz, córki Jana: Spełniam tu swoje marzenia
Korespondencja z USA. O pielgrzymowaniu i byciu nauczycielką w USA opowiada Maria Frycz.
Amerykańskie nauczanie jest na niższym poziomie niż polskie?
Edukacja amerykańska jest nastawiona na logiczne myślenie, a nie - wykuwanie mas stron z różnych przedmiotów. W szkołach amerykańskich dzieci są często chwalone za pracę, w Polsce nadal niektórzy nauczyciele używają negatywnych komentarzy. Amerykańscy uczniowie są bardziej zorganizowani, systematyczni - bo system tego od nich wymaga. Dlatego uczelnie w rankingach światowych występują zawsze w pierwszej dziesiątce.
Co w czasie pandemii jest największym wyzwaniem dla nauczycieli?
Najtrudniejsze były początki zdalnego nauczania.
Rozmawia pani z uczniami przez internet na żywo?
Nie. Z obawy przed hakerami administracja podjęła decyzję, by zachować prywatność rodzin i nauczycieli. Moi uczniowie odrabiają zadania wtedy, kiedy mają dostęp do komputera. Jako nauczyciele nie wyznaczamy konkretnych godzin pracy. W ramach pomocy rodzinom, które nie mają komputerów, zadania są wydrukowane, co tydzień i podawane w sekretariacie przez specjalne okienko.
W dalszej części tekstu:
- w jaki sposób Maria Frycz znalazła się w USA?
- czy w czasie pielgrzymek nauczyła się czegoś o sobie i o innych ludziach?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień