Alternatywne dzieje al. Korfantego w Katowicach. Te gmachy nie powstały [ŚLĄSK, KTÓREGO NIE BYŁO]
Być może widzieliście w internecie ciekawą animację przedstawiającą dzieje Katowic widziane z perspektywy alei Korfantego. Jeśli nie - warto zobaczyć: ze względu na przystępnie podaną opowieść o najważniejszej ulicy w mieście, no i głos Tomasza Knapika. Warto jednak pamiętać, że wśród najciekawszych budynków przy Korfantego wiele jest takich, które... nigdy nie powstały.
Film przygotowany z okazji 150. rocznicy nadania Katowicom praw miejskich przypomina, jak w miejscu dzisiejszej alei wiodła kiedyś Schlossstrasse, przemianowana w międzywojniu na Zamkową. I jak później nazywała się Armii Czerwonej, w dodatku przez 3 lata w Stalinogrodzie. Na piktogramach widzimy charakterystyczne gmachy wybudowane w bezpośrednim sąsiedztwie ulicy: teatr, Skarbek, Spodek czy Superjednostkę. Wspomnijmy też, że niektóre obiekty pojawiają się w animacji zupełnie umownie: dworzec (stary i nowy), synagoga, kościoły (Ewangelicki i, tym bardziej: Mariacki), a także sąsiadująca z aleją strefa kultury. Inne ciekawe obiekty – z Bankiem Gospodarstwa Krajowego na czele w ogóle w filmie nie występują.
Dziś spoglądamy na aleję Korfantego w podobny sposób (tylko nie czyta Tomasz Knapik), ale, żeby było oryginalniej, odwróciliśmy proporcje, zgodnie z ideą „Śląska, którego nie było”. Wybraliśmy osiem wyjątkowych – interesujących, czasem osobliwych, inwestycji, których w ciągu od Rynku po dzisiejszy Spodek nigdy nie zrealizowano, w różnych okresach dziejów Katowic. Zaczynamy od Rynku, przy którym w 1915 roku znakomity niemiecki architekt Arnold Hartmann zaprojektował potężny, monumentalny ratusz w neoklasycystycznym stylu. Kilka lat wcześniej przy obecnej ul. 1 Maja stanął inny gmach autorstwa słynnego berlińczyka – ratusz gminy Zawodzie i Bogucice. Ten w Katowicach niestety na zawsze pozostał w planach.
Jeszcze przed wojną, już w polskich Katowicach głośno było o budowie nowego drapacza chmur lokowanego przy Rynku (spekulowano, że może mieć nawet 15 pięter). Miał pomieścić między innymi bankowców z Miejskiej Kasy Oszczędności oraz urzędników. W latach 30. powstał nawet projekt tego wieżowca, sporządzony przez Tadeusza Łobosa. Prawdopodobnie wrócił on do tej koncepcji po wojnie, gdy w mieście trwał wielki namysł nad nowym urządzeniem jego centrum. Niewybudowany drapacz chmur domykający aleję Korfantego widzimy na zdjęciu numer 2.
Teraz na dobre przenosimy się do pierwszych lat powojennej odbudowy śródmieścia. W 1947 roku projektów tego przedsięwzięcia powstało mnóstwo. Dwa z nich. Pierwszy zakładał wyburzenie niemal całej zachowanej tkanki w ścisłym śródmieściu, łącznie np. z Grand Hotelem, zaś w jej miejscu miała pojawić się wysoka zabudowa ciągnąca się od Korfantego po ul. Jana i Pocztową. Najciekawszy jest ogromny, idący po łuku gmach z wieżą, ogradzający plac przed teatrem dla pieszych. A z drugiej strony – ulica z ruchem samochodowym i tramwajowym. Drugi koncept przypominamy z uwagi na dość osobliwy, charakterystyczny dla późniejszej architektury socrealistycznej, pomysł łuku triumfalnego, którym Rynek otwierałby się na naszą aleję.
Skoro wspominamy o realizmie socjalistycznym – jeden z pierwszych powojennych projektów to Biblioteka Śląska, która pierwotnie, razem z Teatrem Opery i Baletu oraz Muzeum Śląskim miała stanąć mniej więcej tam, gdzie dziś wznosi się Superjednostka. Budynek ok. 1954 roku zaprojektował Tadeusz Łobos. Później eksponowane miejsce na operę znaleziono w miejscu obecnego Spodka. Najpierw wyobrażano ją sobie zgodnie z prawidłami klasycznych form przetwarzanych przez socrealizm. Gdy ta doktryna odeszła do lamusa, w 1958 roku nowy Teatr Opery i Baletu, przeszklony i zróżnicowany bryłowo, zgodnie z wzorcami powojennego europejskiego modernizmu zaprojektowali Julian Duchowicz i Zygmunt Majerski.
Teraz rok 1962 i kolejny niezrealizowany wieżowiec u wjazdu z Korfantego w ul. Mickiewicza. Zaś dziewięć lat później powstała bodaj najbardziej osobliwa koncepcja dla tej części Katowic: gigantyczna estakada łącząca m.in. oba domy handlowe przy Rynku. Ten z kolei, razem z opisywaną aleją miał zostać oddany w użytkowanie pojazdom mechanicznym. Taki "antychorzów" (w nawiązaniu do chorzowskiej estakady) – tu ludzie u góry, a samochody na dole.
Na koniec przespacerujmy się trochę na północ. I wyobraźmy sobie, że zamiast jednej olbrzymiej Superjednostki, w jej miejscu stoją trzy wieżowce mieszkalne w kształcie igreków lub, jak kto woli – trójramiennych gwiazd. Gdy w 1963 roku debatowano w Katowicach nad tą częścią śródmieścia, powstały trzy koncepcje – zwyciężył, jak wiemy projekt Mieczysława Króla (jedna wielka „maszyna do mieszkania”). Igreki z kolei zaproponował Wiktor Lipowczan. W 16-kondygnacyjnych budynkach planowano mieszkania dla 2823 osób.
Oto ostatni ciekawy gmach, którego budowa nie była dana Al. Korfantego: Muzeum Walki i Zwycięstwa usadowione tuż obok powstańczego pomnika naprzeciw Spodka. W 1972 roku konkurs na projekt obiektu wygrał Jurand Jarecki - w celu uwydatnienia trzech pomnikowych skrzydeł, postanowił przenieść połowę budynku pod ziemię. Dodajmy, że muzeum miało przede wszystkim upamiętniać historię powstań śląskich. Gdyby powstało, zapewne dziś nikomu nie przyszłoby do głowy, by podobną placówkę otwierać w Świętochłowicach.