Alpaki - przytulanki z Ameryki Południowej. Ich dotykanie ma działanie terapeutyczne
Chociaż ich naturalnym środowiskiem jest Ameryka Południowa, alpaki robią coraz większą furorę w Polsce. Wyglądają jak duże przytulanki, ale są ostrożne. Mają wyjątkowo miękkie runo, są także wykorzystywane w procesach terapeutycznych. Te pocieszne zwierzaki z rodziny wielbłądowatych hodują państwo Joanna i Paweł Najbarowie spod Krakowa. Założone przez nich gospodarstwo Coniraya to miejsce pełne pasji, gdzie czuje się miłość do przyrody i zwierząt.
Od samego patrzenia na alpaki robi się weselej. Długa szyja, sterczące uszy, ciekawskie oczy i mięciutkie runo sprawiają, że chce się je mocno przytulić. Nie jest to jednak takie łatwe. Chociaż zwierzęta w gospodarstwie Coniraya są oswojone, to jednocześnie są bardzo ostrożne.
Gdy staniemy w bezpiecznej odległości od nich, możemy je podziwiać do woli, ale wystarczy wykonać gwałtowniejszy ruch, natychmiast odskakują. Przestraszone mogą (podobnie jak lamy) pluć na ludzi, na szczęście są to bardzo rzadkie przypadki. Plują, kiedy znajdują się w sytuacji bez wyjścia np. w obronie młodych lub wtedy gdy bardzo się boją, a nie mają jak uciec. Może się też zdarzyć, że będziemy opluci przez przypadek, gdy staniemy na linii „strzału” między kłócącymi się alpakami. Zwierzęta te potrafią też wydawać różne dźwięki, czasem przypominające rżenie, innym razem szczekanie lub rechot.
- Szukałam dla siebie pomysłu, chciałam zająć się stadkiem jakichś zwierząt. Początkowo miały to być koty lub rasowe psy, myślałam o hodowli owiec albo kóz, ostatecznie zwyciężyły alpaki. Zauroczyły mnie - wspomina Joanna Najbar, właścicielka gospodarstwa Coniraya w Sieborowicach pod Krakowem oraz członek zarządu Polskiego Związku Hodowców Alpak.
Joanna Najbar odpowiada za hodowlę, dobór i opiekę weterynaryjną nad zwierzętami. Niedawno rozpoczęła też kolejne zaawansowane kursy w USA, na których uczy się oceniania ich budowy oraz jakości runa.
- Pierwszy raz zobaczyłam alpaki w ogrodzie zoologicznym w Salzburgu 9 lat temu. - Zakochałam się w tych zwierzakach od pierwszego wejrzenia. Miesiąc później sprowadziłam z Chile do Sieborowic pierwsze alpaki. W Polsce były to wówczas zwierzęta niszowe, niewiele było wiadomo na temat ich hodowli.
Dziś stado w Coniraya liczy około 50 sztuk alpak różnej maści: białej, rudawej, karmelowej, brązowej i czarnej. Mają egzotyczne imiona: Sorento, Frodo czy Marek Aureliusz. Niektóre pochodzą z Chile, inne z Kanady czy USA, ale są i takie, które urodziły się w Polsce.
Złote runo czyli skarb Inków
W naturalnym środowisku alpaki żyją w temperaturze od minus 15 do plus 20 stopni, polskie lato bywa więc dla nich trudne do zniesienia. W okresie upałów trzeba im zapewnić chroniące przed słońcem zadaszenie i stały dostęp do wody pitnej. Są to zwierzęta stadne, dlatego właściciele gospodarstwa kupili na początek jedenaście alpak.
- Jeśli chcemy, żeby były zdrowe i szczęśliwe, musimy mieć minimum trzy alpaki, by stworzyć im ministado - wyjaśnia Paweł Najbar, z zawodu psycholog zwierząt i instruktor jazdy konnej. - Alpaki potrzebują wybiegu, widnych boksów i dużo spokoju, ale też zainteresowania człowieka, obserwacji i troski. Żywią się głównie sianem, otrzymują również suplementy uzupełniające, aby ich pokarm był najbardziej zbliżony składem do tego z Ameryki Południowej.
Alpaki to trawożerne ssaki z rodziny wielbłądowatych. Ich naturalnym środowiskiem są tereny górzyste Chile i Peru. Zostały udomowione przez Indian około 4,5 tysiąca lat temu. Ich dzikim przodkiem jest występująca również współcześnie wikunia. Od kilkudziesięciu lat alpaki jako zwierzęta hodowlane zyskują popularność także w Europie. W Polsce pierwsza farma tych zwierząt powstała w 2004 roku.
- Dzisiaj alpaki hoduje się głównie dla wełny, cieplejszej i delikatniejszej niż wełna owiec. Runo alpak, zwane skarbem Inków, jest wyjątkowo miękkie i pozbawione lanoliny, dzięki czemu nie mieszkają w nim szkodliwe roztocza - wyjaśnia Joanna Najbar. Z wełny robi się wysokiej jakości czapki, szaliki, swetry i płaszcze oraz kołdry, które są polecane osobom z alergią.
Okazuje się, że wełna alpak jest unikatowa: cienka, bardzo delikatna, pozbawiona zapachu. I ma wiele kolorów: 22 odcienie to podstawowe naturalne barwy alpaczego runa, od bieli, przez odcienie szarości, beżów i brązów aż po kolor czarny. Strzyżenie alpak odbywa się raz w roku, po przymrozkach i przed upałami, czyli mniej więcej w połowie maja. Z jednej alpaki pozyskuje się od dwóch do siedmiu kilogramów runa.
Alpakoterapia i lekcje przyrody
Alpaki często mylone są z lamami. Jednak lamy są większe, bardziej poważne i mają zaokrąglone uszy, które wyglądają jak dwa banany. Z kolei alpaki są zdecydowanie bardziej pocieszne. W gospodarstwie Coniraya woła się je po imieniu. (Ja zapamiętałam jedynie Frodo ze względu na wielobarwne umaszczenie). Każda alpaka ma swoją historię, cechy charakteru i odmienną aparycję. Hodowla cały czas się rozwija, a zwierzęta są uczone pracy z ludźmi.
- Aby przygotować alpaki do kontaktu z człowiekiem, stosujemy trening desensytyzacyjny, odwrażliwiamy je na obecność człowieka. Dotykanie czy przytulanie przez ludzi nie jest dla nich oczywiste. Zazwyczaj chcemy je głaskać po głowie, a to najmniej pożądane miejsce. Raczej powinniśmy dotykać podstawy szyi, łopatki i przodu grzbietu - tłumaczy pan Paweł.
A dotykanie tych mięciutkich zwierząt ma działanie terapeutyczne. Metodę camelidynamics, czyli metodę pracy z alpakami, opracowała Marty McGee Bennett, specjalistka w dziedzinie nauk przyrodniczych i zachowań zwierząt, szczególnie alpak.
- Przygotowanie zwierząt do alpakoterapii wymaga cierpliwej i długiej pracy - wyjaśnia Paweł Najbar.
W procesie terapeutycznym z wykorzystaniem alpak najistotniejszą rolę odgrywa charakter tych zwierząt. Alpaki są spokojne, zrównoważone, delikatne i inteligentne. Mają miękką wełnę, dlatego kontakt z nimi jest kojący i relaksujący. Głaskanie tych zwierząt, a nawet ich obserwowanie, powoduje u ludzi wydzielanie się endorfin, czyli hormonów odpowiedzialnych za poczucie szczęścia. Alpaka jest naprawdę pięknym i miłym stworzeniem o wyglądzie pluszaka. Choć oczywiście nie jest maskotką, tylko żywą, czującą istotą, mającą swoje potrzeby.
- U osób, które korzystają ze wsparcia alpaczych terapeutów w Coniraya, obserwujemy pozytywne zmiany. Dla dzieci autystycznych czy niepełnosprawnych alpaki stają się motywacją do ćwiczeń. Na przykład chęć podejścia do wełnianego czworonoga może sprawić, że dziecko będzie intensywniej ćwiczyło wstawanie czy chodzenie - mówi Joanna Najbar.
W Coniraya odbywają się zajęcia z alpakoterapii, które prowadzi Beata Rosińska, pedagog specjalny. Te spokojne, lubiące przebywanie z człowiekiem zwierzęta doskonale sprawdzają się w terapii osób cierpiących na autyzm, ADHD, nerwice, zaburzenia lękowe oraz depresje.
Właściciele gospodarstwa organizują spacery z alpakami, a także zajęcia dla przedszkolaków i uczniów szkół podstawowych i średnich, np. angielski z alpakami, zajęcia plastyczne czy edukacyjne.
- Przygotowaliśmy zestaw lekcji z uwzględnieniem kontaktu ze zwierzętami, jak również z szeroko rozumianą przyrodą - mówi Paweł Najbar. - Dużo łatwiej się rozmawia na temat budowy żołądka u przeżuwaczy, stojąc naprzeciwko zwierzaka, który przeżuwa. Łatwiej nauczyć się budowy włosa, dotykając runa alpaczego.
Pani Joanna dodaje: - Alpaki samą swoją obecnością zachęcają dzieci do pracy. Dają im szczęście i radość. Pracuję z alpakami od dziewięciu lat i jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś zareagował na nie źle. Wzbudzają wyłącznie pozytywne emocje, sprawiają, że można zapomnieć o całym świecie i skupić się tylko na nich.