Alicja Zmysłowska, 20-letnia fotograf z Rudy Śląskiej. Psy to jej (wdzięczne) modele [WIDEO]
Jej pełne magii zdjęcia psów obiegły cały świat. Młodziutka Alicja Zmysłowska, studentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim, jest już uznanym fotografem psów. Jej przygoda z fotografią zaczęła się, gdy miała 11 lat i dostała upragnionego psa, golden retrievera Kiarę. Do dziś suczka jest jej ulubioną modelką, zresztą uwielbia pozować, umie nawet zrobić „smutną minę”.
Pola w Rudzie Śląskiej 1. Pogoda niezimowa, słońce, dość ciepło. Na horyzoncie wysokie bloki, w powietrzu latają modele samolotów - to znana miejscówka wielbicieli modeli latających. Tuż obok mieszka, z rodzicami, 20-letnia Alicja Zmysłowska. To po tym bezpańskim kawałku Rudy najczęściej spaceruje ze swoim psem, 10-letnią Kiarą, suczką golden retrievera i te łąki najczęściej pełnią rolę jej planu zdjęciowego.
Szczupła, ubrana na czarno dziewczyna ze sporym plecakiem na plecach i duży, spokojny pies o beżowym umaszczeniu. To fotograficzny dream team.
Siad! Łapa!
- Kiara! Chodź, będziemy robić zdjęcie - mówi do psa Alicja, wyciągając z rozłożonego na ziemi plecaka aparat i obiektyw, a z różowego plastikowego pudełka smakołyk dla psa. Kiara z zapałem, jednym kęsem, pożera drobny przysmak, po czym już waruje na ziemi, gotowa do pierwszego ujęcia, wpatrzona w swoją panią jak w obrazek.
- Siad! Łapa! - prosi Alicja, z aparatem przy oku i palcem lewej dłoni wyciągniętym ku górze. - Łapa, Kiara, łapa - mówi do psa. Kiara posłusznie daje łapę, słychać strzelającą migawkę, po czym znowu w jej pysku ląduje psi smakołyk.
- Grzeczny piesek, grzeczny - Alicja chwali suczkę, głaszcząc ją po głowie. - Do góry! - pokazuje palcem ku niebu, drugą ręką naciskając spust migawki raz po raz, a pies wyciąga się na tylnych łapach ku górze. I znowu zasłużył na smakołyk.
- Kiara, co tam jest? - rzuca Alicja. Pies natychmiast przybiera skupioną minę, choć nie rusza się na milimetr. - Smutny pies! - mówi Alicja, kucając przed suczką. Kiara kładzie jedną łapę na drugiej, a na nich pysk i rzeczywiście robi smutną minę. Za chwilę Alicja odchodzi na kilka kroków, każąc psu zostać na miejscu, po czym wzywa go do siebie. Kiara pędzi do swojej pani, a ta fotografuje psa w ruchu. I tak kilka razy.
Udało ci się uchwycić duszę tych psów
Alicja jest studentką II roku kulturoznawstwa na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego. Mieszka w Rudzie Śląskiej, z rodzicami. Jej zdjęcia psów podobają się na całym świecie.
Gdy ogólnoświatowy serwis Bored Panda opublikował artykuł o niej (miał 354 tysiące wyświetleń), z jej pięknymi zdjęciami, ludzie oszaleli. „Niesamowite. Najpiękniejsze portrety psów, jakie widziałam w życiu”, „Udało ci się uchwycić duszę tych psów”, „Chciałbym, żebyś sfotografowała też mojego psa” - to tylko niektóre z tysięcy komentarzy pod jej zdjęciami.
Od tej publikacji półtora roku temu kariera Alicji nabrała rozpędu. Dziś ma już swoją firmę Alicja Zmysłowska Photography, 47 tysięcy fanów na Facebooku, była też w „Dzień dobry TVN”, oczywiście z Kiarą u boku.
Ala nie tylko realizuje sesje zdjęciowe psów na zamówienie (w tym do katalogów, np. firmy Husse Polska), ale też uczy innych, jak fotografować psy. Warsztaty z nią odbyły się już w Austrii, Norwegii, Czechach. W 2016 planuje trzy edycje warsztatów fotografii psów w Polsce - w Krakowie, Warszawie i na Pomorzu.
Urodzona modelka
Najważniejszy jest, i był, pies. Kiara, jej wymarzony golden retriever. Alicja dostała ją w 2006 roku, jako 11-letnia dziewczynka. Ala miała już wtedy dwa koty, ale marzyła o psie. Za to Kiara pewnie nie spodziewała się, że wyrośnie na gwiazdę modelingu. Dziś suczka uwielbia być przed aparatem. - Gdy tylko wyciągam aparat, od razu zaczyna pozować - opowiada Alicja. - Przechyla głowę raz w jedną, raz w drugą stronę, prostuje się. Wie, że ma wyglądać dobrze. To moja najwierniejsza i najbardziej wdzięczna modelka - dodaje.
- Fotografuję ją, odkąd ją odebraliśmy z hodowli, gdy miała dwa miesiące. Na początku zwykłym, kompaktowym aparatem. Gdy miałam 13 lat, dostałam pierwszą lustrzankę i zaczęłam poważniej się tym zajmować. Wrzucałam moje zdjęcia na portale fotograficzne, żeby inni je ocenili i podpowiedzieli, co mogę zrobić lepiej. Nie chodziłam na żadne kursy, wszystkiego uczyłam się sama - opowiada Alicja.
Kiara waży 30 kilogramów, jest ostoją spokoju i wielkim pieszczochem. - Jest wyjątkowym przedstawicielem swojej rasy, bo golden retrievery zwykle są dość energiczne. Kiara ma jednak już swoje lata i lubi sobie poleżeć w domu i odpoczywać. Nie wykazuje żadnych objawów agresji w stosunku do nikogo. Dzieci mogą się na niej uwieszać do woli - mówi Alicja.
Kiara dała pokaz stoicyzmu w studiu „Dzień dobry TVN”. Leżała spokojnie na kanapie z pyskiem na kolanach Alicji, raz nawet zdawała się przysypiać, niewrażliwa na nowe środowisko, ludzi. Marcin Prokop również nie był w stanie wyprowadzić jej z równowagi.
Wykreować własny świat z psami w roli głównej
Fotografia psów to połączenie dwóch pasji Alicji. - Psy były moją pasją i największą miłością od zawsze, bez powodu, tak po prostu było - opowiada Alicja. - Przed tym, kiedy w końcu dostałam pierwszego psa, jeździłam na wystawy psów odbywające się w okolicy oraz odwiedzałam pobliskie schronisko dla zwierząt, by pomagać psiakom, wychodzić z nimi na spacer. W tej chwili fotografowanie psów daje mi możliwość łączenia dwóch pasji, mogę spędzać czas z wspaniałymi istotami, jakimi są psy, oraz realizować się twórczo. Mogę wykreować własny świat z psami w roli głównej. Nie chodzi mi w tym o to, aby ukazywać rzeczywistość, to pewnego rodzaju oderwanie się od niej, ucieczka od monotonii. Chcę poprzez fotografie pokazać coś, co ciężko dostrzec, oraz coś, czego nie jest normalnie w stanie zobaczyć nikt inny - mój sposób patrzenia, a także moją miłość do psów - dodaje.
Sesja zdjęciowa, taka zwykła, przy okazji spaceru, to niezły wysiłek i dla Alicji, i dla Kiary, ale jej efektem są setki zdjęć. Później trzeba z nich wybrać kilka najlepszych, spędzić kolejne godziny na obróbce komputerowej, i jedno, dwa czy trzy można zaprezentować publicznie.
Zdjęcia na wrzosowiskach
Od Kiary się zaczęło, ale dziś Alicja fotografuje różne psy i w różnych okolicznościach. Ważne jest otoczenie, krajobraz, światło.
- Inspiracją dla mnie są psy, które fotografuję. Każdy jest inny i to staram się uchwycić na zdjęciach - mówi Alicja.
- Kluczową kwestią jest także wybór odpowiedniego miejsca. Musi to być coś niecodziennego, spędzam dużo czasu na wyszukiwaniu ciekawych lokacji, a potem dużo czasu, aby do nich dotrzeć. Ważna też jest pora dnia oraz pogoda. Kiedy już mam warunki, które mi odpowiadają, pomysły na ujęcia przychodzą same. A potem jedynie dodaję to, czego nie mogłam uzyskać w aparacie, dopełniam swoją wizję w postprodukcji.
Najgorszy jest deszcz, a zwłaszcza burza, bo psy boją się grzmotów i błyskawic, ale równie złe dla fotografa jest ostre słońce. - Kiedy słońce jest delikatne, rano lub wieczorem, wychodzą magiczne rzeczy. Czasami trzeba wstać o piątej rano, ale warto. Wtedy jest co prawda mało czasu na zdjęcia, trzeba się sprężać. Przydaje się pomoc drugiej osoby - dodaje Alicja.
Jej najsłynniejsze zdjęcie, trzech psów przytulających się do siebie, zostało zrobione na wrzosowisku w Polsce, w woj. dolnośląskim.
- To psy rasy border collie mojej znajomej, Patrycji Kowalczyk z Zabrza, trenerki psów. Wybraliśmy się na wrzosowisko całą ekipą. Powstało wiele świetnych zdjęć. Kto by pomyślał, że taki cudowny krajobraz jest w Polsce - opowiada Alicja. - Codziennie wstawaliśmy na wschód słońca i jechaliśmy na zachód. To było męczące, ale robiłam zdjęcia od rana do nocy, tak mnie zafascynowało to miejsce.
Zdjęcie przytulonych psów obiegło cały świat, wzbudzając zachwyt, choć i tak znaleźli się tacy, którzy twierdzili, że psy były... przylepione do siebie taśmą klejącą.
Za to pierwszą sesję w 2016 roku zrobiła czechosłowackiemu wilczakowi, Baariemu, w mroźny, choć słoneczny #(-16 st. C) poranek 5 stycznia. Baari pozuje w anturażu przypominającym krajobraz Alaski.
Znalazła dom dla 18-letniego owczarka Arona
Najłatwiej fotografuje się szczęśliwe, ułożone, spokojne psy, znające różne sztuczki. Te z wielkim arsenałem energii trzeba najpierw „wybiegać”. Najtrudniejsze są sesje w schronisku dla psów, bo i takie robi Alicja.
- Chcę w ten sposób pomóc bezpańskim psom znaleźć dom. Ładne zdjęcie łatwiej porusza serce przyszłych właścicieli. Jednak psy ze schroniska rzadko chcą współpracować. Nie reagują na imię, na zabawki. Jest w nich wiele nieufności w stosunku do ludzi, rezygnacji - tłumaczy Alicja.
Jednak dzięki niej dom znalazł niedawno 18-letni owczarek niemiecki Aron, od 11 lat przebywający w schronisku w Bieruniu.
Dzięki jej poruszającym zdjęciom („Aron totalnie skradł moje serce” - mówi Alicja) i opublikowaniu informacji o Aronie na jej profilu na Facebooku, staruszka, którego przez tyle lat nikt nie chciał, adoptowała Czeszka Terka. Aron już mieszka w Pradze.
Inne, starsze zdjęcia Alicji ze schroniska (m.in. w Rudzie Śląskiej) można obejrzeć na jej profilu na Facebooku. Smutek w oczach tych psów powala na kolana...