Michał Probierz

Alfabet Michała Probierza: S jak Speedway

Michał Probierz Fot. archiwum Michał Probierz
Michał Probierz

Jest to dyscyplina, która na Śląsku wywoływała kiedyś bardzo dużo emocji. Dzisiaj ostał się już tylko ROW Rybnik.

Każde dziecko grało w piłkę, a wielu chciało zostać Pawłem Waloszkiem. Zapewne wielu zada sobie dziś pytanie: A kto to? Otóż był to jeden z najlepszych polskich żużlowców. Zawodnik o wspaniałym charakterze do czarnego sportu, a przy okazji fantastyczny człowiek . Żałuję, że nie było mnie jeszcze na świecie, żeby zobaczyć jak zdobywał wicemistrzostwo świata 1970 roku. Kibice na Śląsku najpierw szli na mecz żużlowy, a później prosto na Ruch, Górnik czy inne stadiony. Sam jestem pasjonatem żużla od dziecka. Na początku spoglądałem na parki maszyn, a później sam miałem możliwość pchać motory do startu. Dzisiaj już tylko mechanicy czy członkowie sztabów to robią. Kiedyś było normą, że młodzi pasjonaci żużla mogli w ten sposób połknąć bakcyla żużlowego. W parkach mieliśmy swoje tory wyścigowe i na motorynkach robiliśmy zawody żużlowe. Różnie się kończyły nasze wyścigi. Byłem wielkim fanem Józefa Jarmuły, który był takim dzisiejszym Nickim Pedersenem. Jarmuła często napędzał się przy bandzie, ryzykował swoim zdrowiem żeby tylko wygrać. Często takie szarże się kończyły się wypadkami torze i wtedy mi to imponowało, a dzisiaj po jednej z ostatnich kraks Darcy’ego Warda, zobaczyłem na własne oczy, jakie konsekwencje może mieć upadek.

W wieku 13 lat zastanawiałem się czy nie zostać żużlowcem i z kolegami jeździliśmy na skałkę oglądać treningi naszych idoli. Jednak piłka zawładnęła mną, a troszkę też wypadek losowy. Straciłem część palca i musiałem przez kilkumiesięczną rehabilitację zapomnieć o innych dyscyplinach. Sam jeździłem później na wszystkie mecze Śląska Świętochłowice. W wieku 34 lat, już pracując w Łodzi, chodziłem na większość meczów Orła Łódź. Mogłem zobaczyć jak Witold Skrzydlewski kibicuje swojej drużynie. To właściciel klubu i kiedyś jeden z głównych sponsorów piłkarskiego Widzewa. Podziwiam go za wytrwałość i dążenia do celu. Dzisiaj Widzew jest liderem I ligi z realnymi szansami awansu do Ekstraklasy. Będzie też budowany stadion żużlowy w Łodzi.

Wiele osób na Podlasiu nie miało może nigdy okazji na żywo oglądać żużla, a często są to wspaniałe pojedynki. Miałem też okazję, gdy pracowałem Gdańsku, zobaczyć w akcji żużlowców klubu Wybrzeże, którego właścicielem jest Tadeusz Zdunek. Polecałem mu kiedyś, gdy gdańszczanie awansowali do ekstraklasy, Kildemana i cieszę się jak widzę teraz go jadącego w Grand Prix. Jednak moim ulubionym klubem żużlowym jest Falubaz Zielona Góra. Tam mogłem w jednym z meczów zobaczyć jak cienka jest to linia między sukcesem a porażką, a nawet gdzie jest granica śmierci. Po ostatnim biegu był zaplanowany mały bankiet, widać już było uśmiechy na twarzach i w jednym momencie upadek na prostej Warda powoduje przerażenie na twarzach kibiców, zawodników, działaczy. Co musiała czuć rodzina? Widziałem jak wszyscy ludzie w Falubazie są zaniepokojeni sytuacją żużlowca. Po godzinie przyszła najgorsza diagnoza: zerwany rdzeń i prawdopodobieństwo bycia inwalidą do końca życia. Nigdy wcześnie nie widziałem, że w sekundę może zapaść taka cisza. Zostało mi to do dzisiaj za każdym razem jak oglądam zawody żużlowe. I jeszcze bardziej podziwiam tych sportowców, bo każdy bieg może się dla nich zakończyć śmiercią. Tak wiele ryzykują, żeby zapewnić nam show. Tym bardziej było przykro patrzeć jak zginął na torze młodziutki Krystian Rempała i jaką tragedię muszą przeżywać jego bliscy. Można zadać sobie też zadać pytanie, czy spadek z ligi Unii Tarnów nie był traumą, jaką mieli zawodnicy po śmierci swojego kolegi.

Polska liga żużlowa jest najlepsza na świecie i możemy tylko żałować, że nie mamy w ekstraklasie piłkarskiej takich asów jak w żużlowej (taki Woffinden jest jak Ronaldo). Dlatego rywalizują z najlepszymi na świecie, bo budowane są sztaby ludzi i przygotowaniem nie odstajemy niczym. Na koniec słowo o najlepszym polskim żużlowcu którego podziwiam od lat - Tomaszu Gollobie. Czytając jego biografię podziwiałem go za konsekwencję oraz stawianie sobie celów, do których dążył. Życzę tego każdemu sportowcowi. Żużel jest częścią mnie i dlatego dzisiaj było S jak Speedway. Miałem okazję jechać z jednym z żużlowców kilka kółek i jest to wspaniałe uczucie, poczuć zapach etyliny. Przy okazji życzę naszej piłkarskiej reprezentacji powodzenia w Kazachstanie, a kibicom miłego oglądania meczu.

Michał Probierz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.