
4 listopada 1925 roku urodziła się w Katowicach Aleksandra Śląska, wybitna aktorka, córka powstańca śląskiego. Ale o czasach wojny nie opowiadała chętnie.
Genialnie grała role Niemek. Blondynka o regularnych rysach i zimnych oczach, budziła grozę jako nadzorczyni obozowa w filmie „Ostatni etap” Wandy Jakubowskiej. Grała Liesel i Ruth w „Niemcach” czy Ingę w „Pierwszym dniu wolności” Leona Kruczkowskiego w reżyserii Erwina Axera. Jako Inga, córka niemieckiego doktora, w jednej ze scen uderza w stół w rytm pieśni „Heili, Heilo” z coraz większym szaleństwem. Widzowie są wstrząśnięci.
W filmie „Pasażerka” Andrzeja Munka wciela się w Lizę, byłą strażniczką w obozie, którą po wojnie dopadają wspomnienia. Śląska twierdzi, że wie jak grać esesmanki, bo pochodzi z Katowic, prosi o z pejcz; za tę rolę dostanie nagrodę państwową. Nazistki gra bardzo dobrze. Mówi się, że chyba naprawdę coś w tym jest. Heroina polskiego teatru, córka Edmunda Wąsika, szefa Okręgu Polskich Kolei Państwowych, działacza narodowościowego i śląskiego powstańca, posła na Sejm w II RP, źle takie sugestie znosi.
Śląski rodowód wiązał się z jakąś trudną sprawą dla matki, przyznał jej syn, doktor nauk przyrodniczych, fizyk Szczęsny Górski. - Nie wspominała w wywiadach, że część okupacji spędziła w Wiedniu. Tam opiekowała się nią jakaś ciotka, a ona pracowała i uczyła się aktorstwa - powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” Szczęsny Górski. Dodał: - Bolały ją uwagi na ten temat, wolała się nie tłumaczyć, że to była ucieczka od pracy przymusowej, nie każdy to rozumiał. Z powodu Wiednia spotykały matkę przykrości.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień