Aleksander Smolar: Unia musi przede wszystkim odbudować zaufanie

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Agaton Koziński

Aleksander Smolar: Unia musi przede wszystkim odbudować zaufanie

Agaton Koziński

Teraz w Europie daje się odczuć zwątpienie. Gdyby wprowadzono silniejszą integrację w obrębie państw strefy euro, które dysponowałyby własnymi instrumentami, mogłoby to oznaczać poważną zmianę nastrojów w Europie - mówi Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego.

Po szczycie europejskim wszyscy tradycyjnie ogłosili swój sukces. A kto wygrał według pana?
Ocenimy dopiero za jakiś czas - gdy przekonamy się, jakiego rodzaju politykę nowa Komisja będzie w stanie realizować. Teraz możemy tylko oceniać, kto w tych negocjacjach skuteczniej walczył o swojego kandydata, czy też, kto skuteczniej blokował kandydata, który mu nie odpowiadał.

Polska razem z Grupą Wyszehradzką blokowały kandydaturę Fransa Timmermansa i ogłosiły swój sukces. Pan to potwierdza?
I tak, i nie. Oczywiście, zablokowanie Fransa Timmermansa było sukcesem państw, które się przeciwko niemu wypowiedziały. Ale przeciw niemu protestowało więcej krajów. Gdzieś mignęła mi liczba 10.

Według Politico, dziewięć państw było zdecydowanie przeciw niemu, a dwa uciekały od odpowiedzi na pytanie, czy go poprą.
Działo się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, kraje Grupy Wyszehradzkiej oraz Włochy robiły tak ze względu na jego twardą postawę w sprawie wartości europejskich, przestrzegania reguł państwa prawa. W tej ostatniej kwestii wystąpił ostry spór między nim a Polską i Węgrami.

A drugi powód?
Frakcja polityczna, z której się wywodzi Timmermans, reprezentuje grupę socjalistyczną, a tymczasem we frakcji chadeckiej (EPL) czuć było przekonanie, że to oni powinni nominować szefa Komisji - w końcu to oni wygrali eurowybory. To był powód, dla którego niektóre państwa nie chciały go poprzeć.

Same Grupa Wyszehradzka i Włochy nie zdołałyby zablokować Timmermansa. Udało się to przy wsparciu części krajów z frakcji chadeckiej. To forma buntu przeciwko Merkel?
Nie - przecież Ursula von der Leyen jest bardzo bliska Merkel, znacznie bliższa niż Frans Timmermans.

Tyle, że jego kandydaturę wymyśliła właśnie kanclerz Niemiec.
Angela Merkel zaproponowała Holendra, bo kandydat z własnej partii, Manfred Weber nie miał szans, miał silną opozycję wobec siebie nawet we własnej rodzinie politycznej, a także w innych partiach, bo nie miał żadnego doświadczenia rządowego i długo bronił Viktora Orbána.

Swoją drogą Orbán też już go nie bronił - bo to Weber doprowadził do tego, że jego partię zawieszono w EPL.
Weber tuż przed wyborami odciął się od Orbána, licząc, że uda mu się w ten sposób pozyskać poparcie innych państw, na przykład skandynawskich, które wcześniej były oburzone brakiem reakcji na politykę na Węgrzech.

W ten sposób został sam.
A szefem Komisji pewnie będzie Ursula von der Leyen. Jej nazwisko w spekulacjach pojawiało się już rok temu, podobno to Emmanuel Macron wspomniał o niej jako pierwszy. Akurat dla Francuzów jest ona świetną kandydatką, bo jest za wzmocnieniem integracji europejskiej i za porozumieniem niemiecko-francuskim. Wychowała się w Brukseli, zna świetnie francuski. Poza tym jest umiarkowaną konserwatystką w porównaniu choćby do Webera. Gdyby przykładać do niej miary polskiej prawicy, to można by ją nazwać wręcz lewaczką!

Popiera małżeństwa homoseksualne, opowiada się za prawem do adopcji dzieci dla nich.
Generalnie prawica dziś na Zachodzie nijak się ma do wyobrażeń o prawicy, które znamy z Polski. Przecież Partia Konserwatywna, uprzywilejowany do niedawna partner PiS, wprowadziła małżeństwa homoseksualne w Wielkiej Brytanii.

Dlaczego Grupa Wyszehradzka tak szybko i zgodnie poparła von der Leyen?

Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agaton Koziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.