Przed rokiem kosztem ok. 1 mln zł miasto przebudowało aleję 700-lecia. Teraz wiosną na alei w Świebodzinie pojawią się ozdobne drzewa i krzewy.
- Jeszcze niedawno było tu zielono, a dziś mamy pustą przestrzeń. Przy okazji przebudowy alei 700-lecia wycięto wszystkie krzaki i dziko rosnące drzewa. To prawda, że zamiast brzydkich płytek mamy teraz polbruk, ale krzaków brakuje. Dla mnie jest tu zbyt pusto - przekonuje Anna Kulesza, która z córką wybrała się na zakupy do pobliskiego marketu.
Rację przyznaje jej Marian Drzewiecki: - Faktycznie, brakuje tu zieleni. Ale jest zima i trudno, by ją sadzono. Myślę, że jednak z wiosną coś się pojawi. Byle nie pilarze, którzy wytną rosnące na poboczu ścieżki drzewa. Wprawdzie to najczęściej samosiejki, ale wyglądają ładnie.
Mieszkająca w budynku przy ulicy Świerczewskiego pani Maria chwali to, że przed rokiem przebudowano aleję 700-lecia. - Było fatalnie, dziurawe płytki, uszkodzone ławki, a dziś jest pięknie. To chyba najładniejszy kawałek miasta. Ale trochę zieleni, by się przydało. Tym bardziej, że to już Błonie Świebodzińskie, które naturalnie kojarzą się z zielenią - dodaje pani Maria.
Wszyscy chwalą przebudowę i jednocześnie krytykują to, że na alei nie ma krzewów i drzew
Przebudowana aleja 700-lecia to dwie ścieżki o szerokości około 3 metrów, jedna przeznaczona dla pieszych, a druga kolorowa dla rowerzystów. W środku pas ziemi, ze stylowymi latarniami. Jednak na pasie ani skrawka zieleni, żadnych krzewów, drzewek czy kwiatów. Są ławki i kosze na śmieci. Mimo nie najlepszej pogody, ścieżką spaceruje wiele osób. Jedni wracają z centrum do bloków na osiedlach Widok i Żaków, które są typową sypialną miasta, inni idą w kierunku centrum na zakupy czy też spacer.
O opinie pytamy jeszcze kilka osób. Wszyscy chwalą przebudowę i jednocześnie krytykują to, że na alei nie ma krzewów i drzew.
Przypomnijmy, że przebudowę zakończono przed rokiem. Obie ścieżki mają nieco ponad 500 metrów i prowadzą z nowego parkingu na skrzyżowaniu ul. Walki Młodych i alei 700-lecie do ulicy Konarskiego. Miasto wydało na ten cel około 1 mln zł.
Wiceburmistrz Krzysztof Tomalak mówi, że mieszkańcy nie powinni obawiać się wycinki drzew, bo o tym w ogóle nie ma mowy. - Nie będziemy nic wycinać, wszystkie drzewa pozostaną na swoich miejscach. Natomiast tam, gdzie jest pusto, dosadzimy nowe, chociażby ozdobne grusze czy wiśnie. W przypadku przestrzeni między ścieżkami, pojawią się tam pojedyncze drzewa ozdobnej wiśni oraz krzewy pęcherznicy. Czuje się ona bardzo dobrze w naszym klimacie, a co też ważne, ma ładne kwiaty. Z nasadzeniami ruszymy wraz z wiosną - informuje wiceburmistrz.
Zaznacza też, że między drzewami a krzakami zachowa się pewne odległości. Powodem jest to, by nie tworzyć gęstwiny, jak było przed przebudową. Bo kobiety twierdziły, że boją się tam spacerować. Szczególnie wieczorem. Za gęstymi krzakami mogli bowiem kryć się napastnicy gotowi zaatakować w każdej chwili. Koszt nasadzeń wyniesie ok. 24 tys. zł.