Ale nudy... Pokaz siły Stali!
„Anioły” nie nawiązały żadnej walki ze „Staleczką”. Ta robiła z nimi co tylko chciała.
- Sen z powiek spędza mi to, że nie mogę w jednym miejscu i czasie przeprowadzić wspólnego treningu - niepokoił się przed wczorajszym meczem zGet Well Toruń trener Stali Gorzów Stanisław Chomski. Aczkolwiek od strony sportowej to jedyne zmartwienie, jakie mogło trapić naszego szkoleniowca, albowiem jego zawodnicy w tygodniu poprzedzającym spotkanie z torunianami prezentowali się z bardzo dobrej strony.
Zwłaszcza postawa Bartosza Zmarzlika przysporzyła kibicom żółto-niebieskich sporo radości, choć to gorzowianin ze wszystkich stalowców miał wminionych dniach zdecydowanie najwięcej przejechanych kilometrów. To w żaden sposobów nie przeszkodziło mistrzowi świata juniorów, który - wraz z Piotrem Pawlickim jako Fogo Power - był nie do zatrzymania w drugiej tegorocznej edycji Speedway Best Pairs Cup w niemieckim Landshut (trochę gorzej w tych samych zawodach spisał się Niels Kristian Iversen, ale i tak był nieco lepszy od kolegi z przedostatniego Boll Teamu, torunianina Martina Vaculika; z drugiej strony liderem punktowym piątego Monster Energy Team był Greg Hancock, którego chciał wspierać Paweł Przedpełski).
Co więcej, gorzowski junior uratował punkt szwedzkiemu VMS Elit Vetlanda, w jej rodzimej lidze (równie dobrze wypadli Iversen oraz całkiem przyzwocie Adrian Cyfer) oraz był najlepszy w drugiej rundzie eliminacji do Grand Prix 2017 rozgrywanej w duńskim Slangerup (tam piąty był Vaculik).
Świetnie spisali się także Michael Jepsen Jensen i Krzysztof Kasprzak, którzy tak jak iZmarzlik awansowali do turnieju półfinałowego GP 2017 (Duńczyk z trzeciego miejsca we włoskim Terenzano, a Polak z drugiej pozycji w angielskim Kings Lynn). Poprawnie wypadł również Matej Zagar w angielskim Lakeside Hammers (12 punktów, ale i dwa zera) oraz znakomiecie Jensen w szwedzkim Dackarna Malila (też 12 pkt. i dwie trójki). W tym ostatnim starciu - Rospiggarną Hallstavik - punktowali i żużlowcy Get Well (Kacper Gomólski - 8 pkt., Vaculik - 12).
A gdy do tego wszystkiego dołożymy triumf Przemysława Pawlickiego w Master of Speedway - w którym wyprzedził Adriana Miedzyńskiego - to szanse na objechanie jednych z faworytów PGE Ekstraligi były dość spore, tym bardziej, że forma torunian jest w krajowych rozgrywkach bardzo nierówna. Poniżej oczekiwań jeździ przede wszystkim Przedpełski, który w ubiegłym sezonie był najlepszym „riderem” „Aniołów”, a tym przyjechał pierwszy jedynie w czterech startach.
Już w I biegu gorzowianie udowodnili, że są w gazie. Nawet gdy Martin Vaculik wyprzedził na wejściu w drugi wiraż Micheala Jepsena Jensena, to Duńczyk nie dał za wygraną i zaraz mu się odegrał. Bezkonkurencyjny był Kristian Iversen. II wyścig bez żadnej historii. Z rywalizacji zwycięsko wyszedł Bartosz Zmarzlik, który spod taśmy wystrzelił jak z katapulty i pomknął po trójkę. III ściganie to dominacja „Stalowców” w wykonaniu Mateja Zagara i Przemysława Pawlickiego. Polaka do końca naciskał Chris Holder, ale Australijczyk przyjechał za plecami Pawlickiego. Drugie podwójne zwycięstwo żółto-niebieskich.
W IV biegu Get Well zastosował rezerwę taktyczną, ale nanic się to zdało. Zmarzlik szybko odjechał pozostałym. Krzysztof Kasprzak minął Przedpełskiego, akurat wtedy, gdy torunianin pod koniec drugiego okrążenia zrywał tzw. zrywkę z gogli. 19:5 - tego chyba nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści! W V gorzowska para była pierwsza od początku do końca. Nuda, nuda, nuda - można by rzucić przewrotnie! Aż osiemnaście punktów różnicy. Następne ścigania były na remis, ale za każdym razem to nasz był najszybszy.
Przerwa na kosmetykę toru nie wybiła z rytmu stalowców. W VIII wyścigu nic się nie zmieniło. Już na wejściu w pierwszy łuk bieg był rozstrzygnięty, atorunianie dojechali wyraźnie zrezygnowali. W IX wydawało się, że w końcu „Anioły” przywiozą trójkę, ale Iversen na wyjeździe z drugiego wirażu minął prowadzącego do tej pory Miedzińskiego. W X pierwsze indywidualne zwycięstwo Get Wellu, ale to wystarczyło jedynie do remis w tym biegu, a Stali do wygrania z torunianami. W kolejnych wyścigach żółto-niebiescy jedynie potwierdzili swoją dominację. W niedzielę na „Jancarzu” nie było na nich mocnych!