Miłośnicy zwierząt z Tarnowa alarmują, że ktoś znowu strzela z wiatrówek do kotów. Do dwóch takich incydentów doszło w dzielnicy Klikowa. Sprawa została zgłoszona na policję, ale pseudo-snajpera na razie nie udało się wykryć.
Kilka dni temu zakrwawiony kot pani Renaty - długowłosy Ituś - ostatkiem sił dowlókł się z podwórka do domu.
- Przeraziłam się, kiedy go zobaczyłam. Ledwo stał na nogach. Krwawił. Nie miałam pojęcia, co mogło się mu stać. Chwilę wcześniej widziałam go, jak beztrosko biegał po podwórku - opowiada mieszkanka Klikowej.
Kobieta, nie zastanawiając się długo, zabrała ranne zwierzę i pojechała z nim do lecznicy. To właśnie tam okazało się, że kocur ma przestrzelony tułów.
W dalszej części tekstu:
- czy ludzie są bezpieczni?
- kogo o strzelanie do kotów podejrzewają mieszkańcy?
- co grozi "snajperowi"?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień