Akcja jak z książki kryminalnej. Reakcja? „Opcja atomowa”
Laboratoria w Moskwie i Soczi, służby specjalne w Rosji oraz minister sportu - mieli brać udział w tuszowaniu dopingu rosyjskich sportowców.
W Rosji ukrywano i tuszowano wyniki testów antydopingowych - przekazała w swoim raporcie Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Sprawa dotyczy aż 643 przypadków.
Raport dotyczy lat 2012-2015. To okres, gdy Rosjanie organizowali m.in. zimowe IO w Soczi (2014), MŚ w lekkiej atletyce (Moskwa 2013) i MŚ w pływaniu (Kazań 2015). Sporządzeniem dokumentu zajął się prawnik Richard McLaren. Procedery tuszowania skażonych próbek antydopingowych przedstawił na 103 stronach dokumentu przedstawionego wczoraj. Informacje kompletowano 57 dni.
Raport informuje, że to ministerstwo sportu podejmowało decyzję, którzy rosyjscy sportowcy nie mogą zostać przyłapani na dopingu. Organem wykonawczym były służby specjalne i antydopingowe. Dokument opiera się m.in. na zeznaniach byłego szefa laboratorium antydopingowego w Moskwie Grigorija Rodczenkowa. Ukrywał on pozytywne wyniki testów, a pomagała Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA). Zamieszane w aferę były też rosyjskie władze państwowe. Sprawa może dotyczyć nawet 15 rosyjskich medalistów igrzysk w Soczi.
Całość brzmi jak fabuła książki kryminalnej. Nocą, przy opiece rosyjskich służb specjalnych, w pokoiku, który znajdował się za ścianą laboratorium antydopingowego, podmieniano skażone próbki. Rodczenkow był w stałym kontakcie z wiceministrem sportu w Rosji, z którym dyskutował o liście sportowców objętych „ochroną antydopingową”. Próbki z czystym moczem (wcześniej pobranym od sportowców), którzy znaleźli się na liście chronionych, ulokowano w budynku FSB, tuż obok laboratorium. Agenci FSB podmieniali fiolki, odpieczętowali i zapieczętowali ponownie, by nikt się nie zorientował. Fiolki podmieniano wywierconym między klinikami otworem. To pomysł, który zaakceptowało ministerstwo sportu w Rosji. - Nie wiem, czy to jest dokładnie ten sposób, na jaki oni wpadli - mówił McLaren. - Ale nasza metoda zostawia takie same, widoczne tylko pod mikroskopem, uszkodzenia, jakie są na fiolkach odpieczętowanych w Rosji - tłumaczył na łamach „New York Times”.
W Rio na pewno nie zobaczymy rosyjskich lekkoatletów, może też zabraknąć ciężarowców. Co z resztą? Trzeba czekać na decyzję MKOl. - Wykluczenie całej olimpijskiej ekipy Rosji to byłoby coś w rodzaju „opcji atomowej” - powiedział były szef WADA Dick Pound.
Autor: AIP